"Ktoś jeszcze wierzy w te brednie?". Belgia walczy z covid-19, Polacy komentują. Czytam i brak słów

Katarzyna Zuchowicz
Belgia zmaga się z kolejną falą koronawirusa. W całym kraju już od ponad tygodnia obowiązują nowe obostrzenia, a władze tłumaczą, że to po to, by uniknąć całkowitego zamknięcia kraju. Za epicentrum uważana jest Antwerpia. Tu lokalne władze ogłosiły nawet godzinę policyjną. Jak reagują Polacy? "Kolejne bujdy", "Sianie popeliny", "Kiedy ta szopka wreszcie się skończy?" – czytam komentarze na FB. Gdyby oceniać tylko po nich, widać jak Polacy wierzą w pandemię.
W Belgii od 28 lipca przywrócono obostrzenia. W Antwerpii przywrócono m.in. obowiązek noszenia maseczek. Fot. screen/https://youtu.be/aIJhQvtf6hY
Ktoś powie – to tylko komentarze z Facebooka. Być może. Ale jeśli pojawiają się nagminnie, w takim tonie i takich ilościach, mogą stwarzać wrażenie, że coś jest na rzeczy. A tu widać jak na dłoni, że Polacy komentujący doniesienia o kolejnych obostrzeniach w Belgii, mają covid-19 w nosie.

Widać też, że wirusolog Steven Van Gucht, który właśnie ogłosił, że w Belgii zaczęła się druga fali pandemii, nie bardzo znajduje tu uznanie. "Oczywiste jest, że jesteśmy w trakcie drugiej fali pandemii, liczba infekcji rośnie i nie jest to niewielki wzrost. Druga fala niekoniecznie musi mieć jednak dramatyczne konsekwencje" – powiedział kilka dni temu Gucht.


"W ogóle jest jeszcze ktoś, kto wierzy w te brednie????", "Druga fala kłamstw", "To jest przerażające jak ludzie dali się ogłupić. Ile jeszcze będzie trwać ta farsa..." – reagują niektórzy Polacy na doniesienia o kolejnym wzroście zakażeń.

W kometarzach przewija się, że to ściema. "Żałosne są te wasze komunikaty, już każdy sobie jaja robi z pseudo wirusa a wy dalej swoje", "Niech ci od zasad pójdą po mózgi", "Powaliło ich do reszty" – czytam kolejne opinie. I słów zaczyna brakować.

Wzrost zakażeń w Belgii


Od 29 lipca w Belgii obowiązują nowe obostrzenia. Jeszcze w czerwcu dziennie zdarzało się tu około 100 przypadków zachorowań dziennie, na przełomie lipca i sierpnia było ich ok. 600-700. Eksperci wskazują, że średnia dobowych zakażeń skoczyła o niemal 70 proc. Kilka tygodni temu wynosiła 292. Ostatnio – 491.

Czytaj także: Zrobiło się ciepło, wylegli do parków i na ulice. Tak w Belgii walczą z COVID-19

W kraju liczącym 11,5 mln mieszkańców zanotowano już ponad 71 tys. przypadków zakażenia. A ostatni wzrost uważany jest za na tyle duży, że Wielka Brytania postanowiła dodać Belgię do listy państw, z których powrót jest objęty 14-dniową kwarantanną. Restrykcje ogłosiła też Finlandia. Z kolei niemiecki MSZ odradza Niemcom podróże do Antwerpii. Właśnie ona uważana jest za epicentrum drugiej fali. Sama gubernator prowincji, Cathy Berx, prosiła, by niepotrzebnie tu nie jechać. Również rząd holenderski zalecił kwarantannę dla osób przybywających z tego regionu.

Antwerpia epicentrum zakażeń


W całej prowincji pod koniec lipca wprowadzono godzinę policyjną, pomiędzy godz. 23:30 a 6:00 wszyscy muszą być w domach (z wyjątkiem np. wizyty w szpitalu). Kawiarnie i restauracje czynne są do godz. 23.00. Zamknięto centra fitness. Wszyscy powyżej 12 roku życia mają nosić maseczki, łącznie z jazdą na rowerze. "Telepraca jest obowiązkowa, chyba że jest to absolutnie niemożliwe. Indywidualne sporty są zabronione. Sporty zespołowe są zabronione dla sportowców powyżej 18 roku życia" – wymieniał obostrzenia jeden z polonijnych serwisów. I było ich niemało.
W środę władze nieco złagodziły te restrykcje, ale godzina policyjna została utrzymana. "Ja już nawet tego nie będę komentował bo to brak słów na głupotę polityczną", "Kiedyś po Polsce jeździł taki cyrk– Korona się nazywał", "Ktoś naprawdę upadł na głowę" – komentują Polacy na Facebooku.
Komentarze internautów

"Mam dość tej paranoi. Nie ma wirusa tylko zagrywki polityczne. Próbują nami zawładnąć a kiedy najlepiej rządzi się tłumem gdy tłum jest przerażony i zastraszony".

"Niby taka wolność i demokracja a właśnie wprowadzili komunistyczny stan wojenny".

"Co ma godzina policyjna wspólnego z wirusem? Przeciez to jest terror. W Serbii chcieli wprowadzić godzinę policyjna to tysiące ludzi wyszło na ulice. Dramat, co tu się dzieje".

fot. screen Facebook
Oczywiście, nie tylko Polacy narzekają na nowe restrykcje. Kilku mieszkańców Antwerpii postanowiło nawet iść do sądu w sprawie godziny policyjnej. Wśród Polaków rozległy się brawa: "W końcu Belgowie mądrzeją. Brawo", "No nareszcie...brawo" – rozległo się w komentarzach.

Każdy wpis dotyczący koronawirusa wywołuje emocje. Oczywiście są tacy, którzy mają inne zdanie i zwracają uwagę, że liczba przypadków w Belgii rośnie, że trzeba zakładać maseczki. Nie brak też takich, którzy w belgijskich obostrzeniach już się pogubili. "Porażka, co oni wyprawiają", "Śmiech na sali" – oceniają.

Gdy 30 lipca pojawiła się informacja, że za nieprzestrzeganie zasad będzie 1600 euro grzywny, ktoś stwierdził: "To już jest jakiś obłęd".

Jakie restrykcje w Belgii


W całej Belgii 28 lipca wprowadzono obostrzenia. M.in. obowiązek noszenia maseczek w sklepach, galeriach handlowych, w zatłoczonych miejscach, w środkach komunikacji miejskiej, kinach, teatrach, bibliotekach, muzeach, a także w budynkach religijnych.

Swoje dane kontaktowe trzeba zostawić m.in. w restauracji, centrach wellness, na basenie.

Według zaleceń zakupy nie powinny trwać dłużej niż 30 minut. Można się spotykać maksymalnie z 5, tymi samymi, osobami w miesiącu. A jeśli na zewnątrz, np. na spacerze, maksymalnie z 10, ale pod warunkiem zachowania 1,5 metra odległości.

W wydarzeniach organizowanych w pomieszczeniach może uczestniczyć 100, a nie 200 osób, jak do tej pory.

Czytaj także: Kraj UE przywraca obostrzenia. W domach maksymalnie 5 osób, w sklepie max 30 minut

Przypomnijmy. Belgia to nie pierwszy kraj, który zdecydował się na ponowne wprowadzenie części restrykcji. Wcześniej takie kroki podjęły m.in. Czarnogóra i Czechy. Tam zapewne wywołują podobne reakcje.