"Najgorsza rzecz, jaka mogła ją spotkać". Już wiadomo, dokąd trafi aresztowana aktywistka
Margot, czyli nieheteronormatywny Michał Sz. spędzi najbliższe dwa miesiące w męskim areszcie. Komenda Stołeczna Policji oświadczyła, że przy wyborze miejsca osadzenia aresztowanego kierowała się tym, jaką płeć oznaczono w oficjalnych dokumentach, jakimi dysponuje. Psycholodzy, prawnicy i inni eksperci nie kryją oburzenia takim rozwiązaniem w przypadku osoby transpłciowej.
"Nie wolno stosować tymczasowego aresztu, jeśli izolacja spowoduje niebezpieczeństwo dla życia, zdrowia, czy też wyjątkowo ciężkie skutki dla aresztanta. Umieszczenie tam osoby jawnie nieheteronormatywnej, nieidentyfikującej się ze swoją płcią jest igraniem z ogniem" – oceniła prawniczka Dorota Brejza.
"O tym, co wydarzy się w tej celi, nawet boję się myśleć"
Podobnego zdania jest psycholożka Julia Kata z fundacji Trans-Fuzja, która w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przyznała, że "boi się nawet myśleć o tym, co może wydarzyć się w celi".– Nieczęsto zdarza się sytuacja, kiedy do aresztu zostaje przewieziona osoba transpłciowa. To nie znaczy, że takie sytuacje się nie zdarzały. Kilkakrotnie orzekał na ten temat Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Strasburgu – zaznacza w rozmowie z "Wyborczą" Śmiszek, który pełni funkcję przewodniczącego Parlamentarnego Zespołu do spraw Równouprawnienia Społeczności LGBT+.
Czytaj także:
⦁ Polska znowu na ustach świata. Media donoszą o pacyfikacji protestu w Warszawie⦁ Przypomniano słowa Beaty Szydło o "wyprowadzaniu policji". Dziś brzmią jak kpina
⦁ Komisarz praw człowieka RE apeluje do władz w Polsce. Domaga się uwolnienia aktywistki
źródło: wyborcza.pl