Kolejny lockdown z powodu koronawirusa? Niekoniecznie. Wirusolog wyjaśnia dlaczego
Trudno dzisiaj mówić o scenariuszu rozwoju pandemii SARS-CoV-2. To trochę jak "wróżenie z fusów”. Myśleliśmy, że ten koronawirus "osłabnie” w okresie letnim, tymczasem mamy więcej zakażeń. Ich liczba będzie utrzymywała się na podobnym poziomie lub będzie niestety rosła. Największym problemem może być nakładanie się okresu zachorowalności na grypę i infekcje grypopodobne z zakażeniami SARS-CoV-2 – mówi w specjalnym podcaście "Koronawirus bez cenzury” dr hab. n. med. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog.
Co zatem powinni zrobić decydenci, żeby chorych z powodu SARS-CoV-2 było jak najmniej? Specjalista mówi, że trudno odpowiedzieć mu na to pytanie, bo ma zbyt mało punktów odniesienia ale jest pewien, że nie możemy wrócić do lockdownu, choćby z przyczyn ekonomicznych.
Jednak to, że powinniśmy pracować, nie zwalnia nas od stosowania zasad higieny i zasad sanitarnych, które już wszystkim są dobrze znane. Nakazy i obostrzenia powinny być bezwzględnie egzekwowane. Należy chodzić w maseczkach albo przyłbicach. Powinniśmy zachowywać dystans społeczny, czyli 1,5 - 2 m odległości od innych. Oczywiście musimy też myć ręce.
Dodatkowo, jak tłumaczy doc. Dzieciątkowski, tej jesieni wszyscy powinniśmy zaszczepić się przeciwko grypie, dzieci i osoby po 50. r. ż. przeciwko pneumokokom a ci, którzy mają nieważne szczepienie przeciwko krztuścowi, powinni to szczepienie również uzupełnić.
Chodzi o to, żeby nie było takich sytuacji, że chorujemy np. na grypę i COVID-19 jednocześnie. Przy ważnych szczepieniach łatwiejsza jest też ewentualna diagnostyka infekcji - wtedy wiadomo, że można wykluczyć choroby, przeciwko którym zostaliśmy zaszczepieni.
Czytaj także: STOP celebryzacji pseudonauki! Niech celebryci przestaną rozpowszechniać bzdury
Podcast KORONAWIRUS BEZ CENZURY razem z innymi podcastami naTemat dostępny jest również na: Apple Podcasts, Spotify i Google Podcasts.