5 fake newsów o sytuacji na Białorusi po wyborach. W TVP Info też dali się nabrać

Łukasz Grzegorczyk
W związku z napiętą sytuacją na Białorusi po wyborach prezydenckich, dociera do nas mnóstwo informacji. Coraz trudniej oddzielić fakty od spekulacji, czy po prostu fałszywych przekazów. Dlatego pokazujemy wam pięć fake newsów i wyjaśniamy, jak jest naprawdę.
O sytuacji na Białorusi powstaje coraz więcej fake newsów. Fot. YouTube / The Telegraph, Twitter / zuzanna_dab, president.gov.by

1. To nie jest zdjęcie z Białorusi

Tłum przedstawiony w nocnej scenerii rzeczywiście przedstawia protest, ale nie w Mińsku, ani żadnym innym białoruskim mieście. Fotografia została wykonana w 2016 roku i pokazuje setki tysięcy demonstrantów, którzy wyszli na ulice... Seulu. W ten sposób obywatele Korei Południowej wyrażali sprzeciw wobec swojej ówczesnej prezydent Park Geun-hye.

Tymczasem wiele osób w sieci pokazywało ten kadr jako rzekomy obraz z ostatnich protestów na Białorusi. Dała się nabrać m.in. stacja TVP Info, a także wiele osób na Twitterze.

2. Mężczyzna z Gdańska był poszkodowany, ale żyje

Eugenij Zaichkin został uznany m.in. przez białoruskie media jako pierwsza ofiara śmiertelna protestów na Białorusi. Wiadomość rozeszła się także w Polsce, w sieci pokazywano zdjęcia mężczyzny. Okazało się jednak, że wspomniany mężczyzna żyje. – Udzielili mi pierwszej pomocy w mieście, gdy karetka przebijała się do mnie. Potem odwieźli mnie do szpitala. Tak, byłem w Polsce i przez rok mieszkałem w Gdańsku – potwierdził Eugenij Zaichkin w rozmowie z belsat.eu. Z powodu wytatuowanej klatki piersiowej pomylono go z innym poszkodowanym.

3. Aleksandr Łukaszenka nie zapadł się pod ziemię

Po niedzielnych wyborach na Białorusi dość szybko pojawiła się informacja, że Aleksander Łukaszenka udał się na lotnisko w Mińsku i odleciał do Turcji. W poniedziałek 10 sierpnia Onet ustalił, że to nieprawda. Portal powołał się na swoje źródło w administracji białoruskiego prezydenta.


Z relacji informatora wynikało, że przywódca w najbliższych dniach będzie wizytował przedsiębiorstwa kraju. I jeśli wierzyć oficjalnej stronie Łukaszenki, to 10 sierpnia był w obwodzie mińskim, gdzie wizytował białorusko-chińską firmę. Pojawiło się nawet zdjęcie.
Fot. president.gov.by
Łukaszenka odebrał już sporo gratulacji po wyborach, m.in. od prezydenta Rosji Władimira Putina czy prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana. Ponadto 11 sierpnia był gospodarzem spotkania, na którym omówiono kwestie związane z rozwojem przemysłu spożywczego na Białorusi.

4. Pierwszą ofiarę śmiertelną protestów potwierdzono 10 sierpnia

Doniesienia na temat poszkodowanych w wyniku protestów od początku były sprzeczne. Najpierw mówiło się o mężczyźnie, którego miała przejechać wojskowa ciężarówka. Pierwsza oficjalna informacja dotycząca ofiar śmiertelnych pojawiła się późnym wieczorem 10 sierpnia.

Białoruskie MSW przekazało, że w Mińsku zginął jeden z uczestników protestu. Z relacji służb wynika, że mężczyzna próbował odpalić ładunek wybuchowy, który wybuchł mu w rękach. Wersję białoruskiego MSW z dystansem polecił traktować Michał Szczerba, poseł PO. To jedyny parlamentarzysta z Polski, który pojechał na Białoruś i na własne oczy widział, jak władza brutalnie pacyfikowała demonstrantów.

5. Tak, to zdjęcie z protestów w Mińsku

To zdjęcie dla niektórych już stało się symbolem protestów powyborczych. Kiedy internauci zaczęli masowo udostępniać poruszający kadr, na początku trudno było zweryfikować, czy naprawdę wykonano go na Białorusi. Wyjaśniamy: to obraz uwieczniony w Mińsku. Zdjęcie zrobił Vasily Fedosenko dla Reutersa. Na fotografii znalazł się wspomniany już Eugenij Zaichkin. Nieprzytomny mężczyzna leżał na trawniku, a obok niego stał zamaskowany funkcjonariusz. W sieci można znaleźć też wideo z sytuacji, która znalazła się na agencyjnym zdjęciu.

Czytaj więcej o sytuacji na Białorusi:

"Najbardziej cierpliwy naród świata". Dlaczego po ćwierć wieku Białoruś mówi "DOŚĆ!"

Poseł PO na własne oczy zobaczył dramat Białorusinów. Opowiada, jak pacyfikowano protestujących

Poruszające słowa Cichanouskiej. Ze łzami w oczach wyznała, dlaczego opuściła Białoruś