Dwie nastolatki zaatakowane nad jeziorem za różowe włosy. Nikt nie przyszedł im z pomocą
Dwie nastolatki zostały zaatakowane nad jeziorem Rusałka przez grupę kobiet i mężczyzn. Powodem napaści miały być różowe włosy jednej z dziewczyn. O sprawie informuje "Głos Wielkopolski".
Jedno z dzieci idących w grupie miało zwrócić uwagę na różowe włosy nastolatki. I zaczęła się awantura. Jedna z kobiet podobno krzyczała, że to jest "choroba psychiczna i patologia". Z relacji "Głosu Wielkopolskiego" wynika, że kobiety chciały użyć siły. Miały spytać, czy "nie obić tej buźki". Nastolatki miały nie zachowywać się agresywnie.
Kiedy dziewczyna z różowymi włosami stwierdziła, że zgłosi ewentualne pobicie, doszło do ataku na nią. Druga z kobiet zaczęła też szarpać jej koleżankę. Wokół miało być sporo osób, ale nikt nie zareagował.
Kiedy napastniczki odeszły, jedna z poszkodowanych nastolatek zadzwoniła po ojca. Ten przyjechał na miejsce, znalazł agresorki, ale kobiety dalej zachowywały się arogancko. Do akcji wkroczyli ich partnerzy, którzy mieli jeszcze zaatakować ojca poszkodowanej. I tym razem nikt nie ruszył z pomocą.
Sprawę zgłoszono już policji. Siostra jednej z poszkodowanych przekazała w mediach społecznościowych, że udało się odnaleźć świadków i sprawców. Mundurowi wyślą zgromadzony materiał do prokuratury. Z kolei śledczy zdecydują o umorzeniu śledztwa lub postawieniu zarzutów.
Czytaj także: Groził spaleniem domu za plakat z Trzaskowskim. "Bohater" filmu ze Starych Bud w rękach policji
źródło: "Głos Wielkopolski"