"Kierownictwo jest przerażone". Ujawniono, co dzieje się w KO po decyzji ws. podwyżek

Karol Górski
W piątek Sejm przyjął projekt o podwyżkach dla posłów. Decyzja ta spotkała się z falą negatywnych komentarzy. Teraz parlamentarzyści opozycji są w kropce – widzą opór społeczny, ale nie chcą rezygnować z dodatkowych pieniędzy.
Szefostwo PO przestraszyło się reakcji Polaków na poparcie podwyżek pensji dla posłów. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Wejście w życie ustawy oznaczałoby mniej więcej 40-proc. wzrost wysokości uposażenia posłów. Wśród polityków jest duże ciśnienie na szybkie przegłosowanie podwyżek przez Senat.

Jednak działania parlamentarzystów spotkały się z negatywną reakcją dużej części komentatorów i społeczeństwa. Ludzi oburza przede wszystkim to, że podwyżki rozważane są w momencie, gdy mamy do czynienia z dużym kryzysem wywołanym pandemią koronawirusa.

Czytaj także: "To są szczyty". Poseł prawicy poskarżył się na zbyt niską podwyżkę

Nastroje społeczeństwa dotarły do Sejmu. Teraz głowią się tam nad tym, jak wybrnąć z tej sytuacji. Mało jednak prawdopodobne, aby posłowie po prostu zrezygnowali z tego pomysłu. Już w piątek naciskano na marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, by jego izba jak najszybciej przegłosowała projekt.


– Kierownictwo jest przerażone, nikt nie spodziewał się takiego kryzysu wizerunkowego. Próbujemy to jakoś ogarnąć i znaleźć wyjście, ale opór "dietetyków" jest na razie bardzo mocny – powiedziała jedna z posłanek PO-KO w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Propozycja podwyżek spotkała się z krytyką nie tylko ze strony mediów czy społeczeństwa, ale również ważnych postaci z polskiej sceny politycznej. W naTemat.pl pisaliśmy już o tym, jak surowo sprawę tę ocenili szef Europejskiej Partii Ludowej Donald Tusk oraz były wicepremier Roman Giertych.

Czytaj także: Nowacka broni działania ramię w ramię z PiS ws. podwyżek. "Nie jesteśmy populistami"

źródło: "Gazeta Wyborcza"