Byłem na szkoleniu, które powinien przejść KAŻDY kierowca. Tego nie uczą na kursie na prawko

Łukasz Grzegorczyk
Jazda samochodem po Polsce to trochę jak walka o przetrwanie. Usłyszałem to od doświadczonego instruktora i najpierw pomyślałem, że przesadza. Po szkoleniu Mercedes-Benz Safety Experience z zakresu bezpieczeństwa jednak spojrzałem prawdzie w oczy. Większość kierowców nawet nie wie, jak zadziała ich auto w awaryjnej sytuacji na drodze. A to absolutna podstawa.
Mercedes-Benz Safety Experience to specjalny cykl szkoleń z zakresu bezpiecznej jazdy. Organizowany jest wspólnie z firmą Continental. Fot. Mercedes-Benz
Mercedes-Benz we współpracy z firmą Continental kolejny rok z rzędu organizuje w Polsce szkolenia z zakresu bezpiecznej jazdy Safety Experience. Ostatnio miałem okazję wziąć udział w jednym z nich – przez osiem godzin szlifowałem kluczowe manewry, które na drodze mogą uratować życie.
Fot. Mercedes-Benz
Na początku myślałem, że całkiem sporo wiem o bezpieczeństwie za kierownicą. Jeżdzę bardzo dużo i zdążyłem zaliczyć parę sytuacji na drodze, które nauczyły mnie, że trzeba myśleć za innych. Na szkoleniu szybko wyszło, że w sumie jestem (a teraz już byłem) – żółtodziobem. Opowiem wam krok po kroku, jak to wyglądało.

O co chodzi w Mercedes-Benz Safety Experience?


Szkolenia trwają jeden dzień (od 9:15 do 17:00) i odbywają się na trzech torach: Bednary, Modlin oraz Jastrząb. Mnie udało się odwiedzić ten ostatni, niedaleko Kielc. Nie myślcie jednak, że to była szalona jazda i wykręcanie najlepszych czasów. Słowem klucz w tym przypadku okazało się "bezpieczeństwo". I nie chodziło tylko o to, że z powodu COVID-19 wszyscy jeździliśmy w maskach i co chwilę dezynfekowaliśmy ręce.
Fot. Mercedes-Benz
Każda z kilkuosobowych grup miała okazję uczestniczyć w czterech różnych modułach. Nad wszystkim czuwali instruktorzy z Mercedes-Benz, i naprawdę, wielki szacunek dla tych gości. Nie dość, że przekazali nam masę wiedzy, to jeszcze mieli anielską cierpliwość, kiedy nie wszystko szło nam perfekcyjnie.
Fot. Mercedes-Benz
Fot. Mercedes-Benz
Nie zdradzę wam dokładnie, czego się nauczyliśmy, ale w dużym skrócie chodziło o to, by opanować wychodzenie z ekstremalnych sytuacji na drodze bez szwanku. W najgorszym razie z oderwanym lusterkiem albo przerysowaną karoserią, jeśli jest już naprawdę groźnie.


I tak krok po kroku: wyprowadzaliśmy nowe Mercedesy na prostą po ostrym poślizgu tylnej osi, awaryjnie hamowaliśmy na suchej i mokrej nawierzchni, także z ominięciem przeszkody w ułamkach sekund. Mogliśmy też połączyć wszystkie elementy i na mini torze poczuć, jak to jest, kiedy samochód staje się podsterowny i nadsterowny. Teraz już wiem, jak prawidłowo skręcać, balansować środkiem ciężkości, przeprowadzić hamowanie awaryjne i operować kierownicą oraz pedałami w trakcie poślizgu.
Fot. Mercedes-Benz
W ramach szkolenia Mercedes-Benz przygotował dla nas swoje najnowsze "zabawki", które jak wiadomo, są naszpikowane systemami bezpieczeństwa. W tegorocznym sezonie wykorzystywana jest odnowiona flota pojazdów, m.in. nowe Mercedesy GLA i GLB, w pełni elektryczny EQC, Klasa C 300 e z hybrydowym napędem plug-in, a także modele CLA i GLE.
Fot. Mercedes-Benz
I teraz niektórzy powiedzą: te nowe auta przecież same hamują, czego tu się uczyć? Po części będzie to prawda, bo motoryzacja tak poszła do przodu, że samochody często nas wyręczają. Alarmują, że coś się dzieje, naprowadzają na pas ruchu, a nawet przygotowują na ewentualne zderzenie i same wzywają pomoc. Tak, nowe Mercedesy potrafią nawet to zrobić za nas.

Są jednak żelazne zasady, które trzeba poznać. Układy ABS i ESP to przecież systemy znane od dawna. A co o nich wiemy? Często tyle, że po prostu… są. Na szkoleniu z Mercedesem obaliłem parę mitów. Jeśli ktoś wbijał wam kiedyś do głowy na przykład formułki o hamowaniu pulsacyjnym, możecie to włożyć teraz między bajki.
Fot. Mercedes-Benz
Szkolenie to nie było klepanie formułek z podręcznika. Mieliśmy krótki wykład z teorii, ale był niezbędny, żeby w ogóle wiedzieć, z czym mamy do czynienia. Potem rzucili nas na żywioł i mierzyliśmy się z nim sami. Wiecie, co było najlepsze? Na koniec mogłem sobie powiedzieć, że przynajmniej raz wykonałem bezbłędnie każdy manewr. Nauka naprawdę nie poszła w las.
Fot. Mercedes-Benz

Jak wziąć udział w Mercedes-Benz Safety Experience?


Tegoroczny kalendarz szkoleń obejmuje ponad 20 jednodniowych wydarzeń. Po tym, jak sam sprawdziłem się w akcji, nie mam wątpliwości, że warto. Nad wszystkim czuwali instruktorzy, którzy sami przechodzą regularne szkolenia, a przede wszystkim czuć na odległość, że robią to z pasją. Wielu z nich odniosło sukcesy w motorsporcie.

Szczegółowe informacje o tegorocznej edycji szkoleń znajdziecie na oficjalnej stronie Mercedes-Benz.
Fot. Mercedes-Benz
Czytaj także: Na dwa dni wsadzili mnie do TAKICH samochodów i dokręcili mi śrubę. Ciebie Porsche też zaprasza