Mija rok od tragedii, w której zginął Piotr Woźniak-Starak. Co dziś wiemy o wypadku na Mazurach?

Monika Piorun
10 lipca 2020 roku obchodziłby 40. urodziny. Jego życie zakończyło się jednak rok wcześniej, dokładnie 18 sierpnia 2019 roku. W jego przypadku – niczym w brawurowym filmie akcji – wystarczyła zaledwie chwila na jeziorze Kisajno, by scenariusz jego dalszych losów zakończył się dramatycznie i bez happy endu. W rocznicę tragicznego wypadku Piotra Woźniaka-Staraka przypominamy, jak wyglądał przebieg zdarzeń feralnego wieczora, w którym zginął jeden z najpopularnejszyszych producentów filmowych i telewizyjnych.
18 sierpnia 2019 roku na jeziorze Kisajno zmarł Piotr Woźniak-Starak. Przypominamy historię tragedii sprzed roku. Fot. Łukasz Głowala / Agencja Gazeta
Piotr Woźniak-Starak, którego wypadkiem równo rok temu żyła cała Polska, zaginął w nocy z 17 na 18 sierpnia 2019 roku. W akcję poszukiwawczą na jednym z mazurskich jezior włączyły się nie tylko służby ratunkowe, ale nawet słynny jasnowidz Krzysztof Jackowski, do którego o pomoc zgłosiła się osoba z jego najbliższego otoczenia.

30-letniego producenta szukało około 80 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej oraz ekipa płetwonurków. Wykorzystano zarówno sonar, jak i podwodnego robota, który dokładnie przeszukiwał miejsce zdarzenia.

Okoliczności wypadku, w którym zginął Piotr Woźniak-Starak

Mąż Agnieszki Woźniak-Starak (znanej prezenterki telewizyjnej) feralnego, sobotniego wieczora brał udział w rodzinnej kolacji w Rydzewie, w gospodzie "Pod Czarnym Łabędziem" nad jeziorem Niegocin.


Przy wspólnym stole zasiadła żona producenta oraz jej rodzice. Biesiada w gronie najbliższych Piotra trwała do około godz. 22. Około godz. 23 Agnieszka Woźniak-Starak wraz z rodzicami miała dopłynąć łodzią do posiadłości w okolicach Fuledy niedaleko Giżycka.

Nocą Piotr Woźniak-Starak miał jednak wypłynąć na jezioro kolejny raz. Drugą łodzią płynęli za nim jego ochroniarze. Producent miał wrócić do restauracji, a z powrotem na pokładzie towarzyszyła mu 27-letnia kelnerka i instruktorka żeglarstwa – Ewa O.

Kiedy dwie łodzie dotarły w okolice przystani obok mazurskiej posiadłości Woźniaka-Staraka, młody milioner miał odesłać ochronę na brzeg, a sam zdecydował się odwieźć swoją pasażerkę. Mężczyźni posłuchali szefa, ale cały czas monitorowali sygnał z jego telefonu komórkowego.

Co się stało na jeziorze Kisajno?

Jak zeznała policji Ewa O. podczas gwałtownego zakrętu z łodzi wypadła zarówno ona, jak i Piotr Woźniak-Starak. Kobiecie udało się przepłynąć około 100 metrów i dotrzeć na ląd. 39-letni producent zaczepił włosami o śrubę pod silnikiem motorówki. Uderzył się także w głowę i nie był w stanie wydostać się z wody o własnych siłach.

W tym czasie na pokładzie motorówki znajdowały się oba telefony komórkowe – zarówno ten należący do Ewy O., jak i aparat Piotra Woźniaka-Staraka, stale namierzany przez ochroniarzy producenta.

Kobieta po wypadku na łodzi nie była w stanie samodzielnie wezwać pomocy. Alarm wszczęli dopiero rybacy, którzy około 4 nad ranem w niedzielę 19 sierpnia poinformowali służby ratunkowe o pustej łodzi z włączonym silnikiem, dryfującej po jeziorze Kisajno.

Po dotarciu na miejsce zdarzenia policjanci znaleźli w szuwarach młodą kobietę. Ciała Piotra Woźniaka-Staraka nie udało się jednak odszukać przez 5 kolejnych dni, aż do 22 sierpnia 2019. W wyniku toczącego się śledztwa ustalono, że w jego organizmie w momencie wypadku znajdowało się 1,7 promila alkoholu we krwi.

Pogrzeb producenta odbył się 29 sierpnia w Konstancinie-Jeziornej, a urnę z jego prochami 30 sierpnia złożono na terenie mazurskiej posiadłości Woźniaków-Staraków w Fuledzie.
"Jesteś miłością mojego życia. Na zawsze. Żegnaj Kochanie i daj mi proszę siłę, żebym mogła to przetrwać" - takimi słowami pożegnała męża Agnieszka Woźniak-Starak na klepsydrze, która pojawiła się w mediach po znalezieniu zwłok Piotra Woźniaka-Staraka.Fot. Instagram.com/@wideoportal

Dramatyczna śmierć, skomplikowany pochówek

Sprawa miejsca pochowania Piotra Woźniaka-Staraka wywołała równie dużo emocji, co tragiczne okoliczności wypadku, w którym zginął.

W lutym 2020 roku sąd w Giżycku zaczął rozpatrywać wniosek policji, która oskarżyła Mirosława S. (brata matki zmarłego) o popełnienie wykroczenia polegającego na pochowaniu 39-latka niezgodnie z ustawą o cmentarzach i chowaniu zmarłych (grzywna za takie naruszenie przepisów ma wynosić 500 zł). Z powodu pandemii zmieniono jednak kalendarz rozpraw.

Według najnowszych informacji na ten temat wznowiono postępowanie dowodowe w tej sprawie, a "Prokuratura Rejonowa w Giżycku prowadzi postępowanie (z art. 90 ustawy Prawo budowlane), które ma wyjaśnić, czy prochy zmarłego producenta zostały pochowane w murowanym grobie czy w katakumbach".

To jednak nie koniec zmagań z pochówkiem Piotra Woźniaka-Staraka. Służby sanitarne nie wyraziły zgody na przeniesienie prochów zmarłego do Warszawy, o co mieli zabiegać jego bliscy. Jak donoszą tabloidy, w rocznicę jego 40. urodzin na Powązkach pojawił się jednak symboliczny grób z tablicą upamiętniającą producenta. Piotr Woźniak-Starak zginął w wieku 39 lat. Wyprodukował takie filmy jak "Bogowie", "Sztuka Kochania. Historia Michaliny Wisłockiej", "Ukryta gra" czy "Big Love". Był synem adwokata Jerzego Woźniaka (legendy opozycji walczącej z komuną), który zmarł na raka w 1984 roku, kiedy Piotr miał 4 lata.

Jego matką była Anna Woźniak-Starak, która w 1989 roku wyszła ponownie za mąż za Jerzego Staraka (to dlatego Piotr Woźniak-Starak posługiwał się dwuczłonowym nazwiskiem).

Dowiedz się więcej:

Znowu głośno o pochówku Woźniaka-Staraka. "W sprawie pojawiły się nowe okoliczności"

Rodzina Piotra Woźniak-Staraka może być ukarana. Sąd zajmie się nielegalnym pochówkiem

Biznesmen, producent i jeden z najbogatszych Polaków. Kim był Piotr Woźniak-Starak?