To pytanie zadawało wielu. Już wiadomo, co z odprawami dla Zbonikowskiego i żony Andruszkiewicza

Bartosz Godziński
Kamila Andruszkiewicz i Łukasz Zbonikowski rozstali się w ostatnich dniach z wysokimi stanowiskami. Z różnych powodów, ale oba angaże spotkały się z niemal takimi samymi kontrowersjami. Dziennikarze RMF24 ustalili, czy pomimo niewielkiego stażu pracy na wysokich stanowiskach będą mogli liczyć na wielkie odprawy.
Kamila Andruszkiewicz jest żoną wiceministra cyfryzacji w rządzie PiS Adama Andruszkiewicza Fot. www.facebook.com/andruszkiewicz.blog
Reporterzy dowiedzieli się, że nie dostaną ani grosza odprawy. "Nie są objęci zakazem konkurencji" – informuje lakonicznie serwis. Możemy się jedynie domyślać, że kiedy Andruszkiewicz i Zbonikowski dostawali intratne posady, nie podpisali ze spółkami odpowiedniej klauzuli.

Przypomnijmy, że Kamila Andruszkiewicz, żona wiceministra cyfryzacji, zrezygnowała z funkcji szefowej Fundacji ARP. Nie ukrywała, że podjęła ten krok po publikacjach medialnych na jej temat. Sprawa zatrudnienia żony polityka z obozu władzy na kierowniczym stanowisku w fundacji rządowej agencji wywołała poruszenie. Rozpoczęła też dyskusję na temat nepotyzmu w szeregach PiS.Czytaj też: Andruszkiewicz staje w obronie żony. "Pragnę wyjaśnić, jak sytuacja wyglądała naprawdę"

Wcześniej pisaliśmy też, że rada nadzorcza Wojskowych Zakładów Inżynieryjnych w Dęblinie, odwołała Łukasza Zbonikowskiego w poniedziałek. Były poseł PiS pełnił funkcję prezesa spółki przez tydzień. Powołanie Zbonikowskiego na szefa państwowej firmy wywołało oburzenie części mediów oraz polityków opozycji. Pojawiły się też oskarżenia o nepotyzm. Posada dla Zbonikowskiego miała rozsierdzić nawet Jarosława Kaczyńskiego.


źródło: rmf24.pl