"Gwałciciel stulecia". Przestępca, któremu bardzo długo wiele uchodziło bezkarnie

Tomasz Ławnicki
Ile gwałtów miał na sumieniu? Na pewno bardzo dużo. Tylko tych, które mu udowodniono, było około trzydziestu. Wśród jego ofiar było także wiele dzieci: 11- i 12-letnie dziewczynki. W więzieniu gwałcił też mężczyzn. Za kraty trafiał jednak na krótko, parę razy udawało mu się też uciec. Aż w końcu sprawiedliwość dopadła go poza Polską.
"Doktorek" –– Andrzej K. CrimeLibrary.com
W prasie pisano, że Andrzej K. to prawdopodobnie najbardziej niebezpieczny z przestępców seksualnych, jaki kiedykolwiek pojawił się na wyspach brytyjskich. Jedno z określeń, jakim opisywano go wcześniej w Polsce, to "Doktorek". Andrzej K. jeździł bowiem jako kierowca karetki pogotowia.

Gdy śledzi się życiorys "gwałciciela stulecia", trudno nie dziwić się, w jaki sposób tak wiele przestępstw uchodziło mu na sucho. I jak wielu napaści na kobiety i dziewczynki dokonywał "w przerwach" pomiędzy pobytami w więzieniu. Wychodził i znów wracał do swojej przestępczej działalności.

W 1996 r. przebywając w areszcie Andrzej K. uskarża się na przewlekły ból biodra. I choć na zdjęciach rentgenowskich nie widać, aby problem był jakiś poważny, sąd udziela zgody na to, by gwałciciel na wolności oczekiwał na zabieg medyczny. Przestępca wykorzystuje to, ucieka do Wielkiej Brytanii i... robi to samo.

W Londynie Polak zamordował 12-letnią Katerinę Konev, córkę migrantów z Macedonii, którzy uciekli do Wielkiej Brytanii przed wojną na Bałkanach oraz gwałci młodą Koreankę. Czy to wszystko? Bardzo możliwe, że nie. Andrzej K. w Wielkiej Brytanii długo cieszył się wolnością. A gdy trafił do więzienia, o "bestii z Polski" rozpisywały się media na Wyspach.

O tym w najnowszym odcinku podcastu "Morderstwo (nie)doskonałe" rozmawiamy z polonijnym dziennikarzem mieszkającym od lat w Londynie, Januszem Młynarskim.

Zapraszamy do słuchania, oglądania i komentowania.

Program dostępny również na: