"Tusk miał Palikota, Ziobro ma Janusza Kowalskiego". Ten wiceminister mocno podpadł w PiS
To on ogłosił, że Solidarna Polska nie poprze tzw. ustawy covidowej. Czy spodobało się to w PiS? W medialnych przekazach pojawiają się doniesienia, że waży się jego przyszłość, że zapłaci za swoje zachowanie. – Kiedyś Tusk miał Palikota, a Jarosław Kaczyński Kurskiego. Ziobro ma swojego Janusza Kowalskiego – mówi nam jeden z polityków PiS.
Trzeba przyznać, że należy do najbardziej aktywnych polityków prawicy. – Na pewno jest osobą, która bardziej zapada w pamięć niż kilkudziesięciu jego kolegów, którzy w innych resortach są sekretarzami stanu. Na pewno jest w pierwszej dziesiątce tych rozpoznawalnych – przyznaje jeden z polityków PiS.
Tyle że jego zachowanie nie zawsze jest po myśli partii Jarosława Kaczyńskiego. "Waży się jego przyszłość. (...) Kowalski zapłaci za swoje zachowanie" – podaje Interia, cytując anonimowych polityków obozu władzy.
"Kto wie, czy [Janusz Kowalski] nie stanie się pierwszą ofiarą negocjacji. Nasi posłowie nawołują, żeby wyrzucić go z partii i koalicji. Czyścił buty Tuskowi, a teraz robi z siebie obrońcę wiary – wyzłośliwia się bliski współpracownik premiera" – czytamy.
Za co krytykują Janusza Kowalskiego
– Nawoływanie do wyrzucenia? Nie słyszałem takich głosów. Nie widzę też powodu do wściekłości. Ale krytyka pod adresem Janusza Kowalskiego jest duża – przyznaje w rozmowie z naTemat polityk PiS. Słyszał niejedną rozmowę na jego temat.
– To osoba kontrowersyjna. Widoczna jest przede wszystkim jej aktywność medialna. Nie jest wpływowym politykiem, ale od kilku miesięcy można zaobserwować rosnący trend, jeśli chodzi o jego dziwne wypowiedzi i wpisy na Twitterze. Jest to komentowane w szeroko rozumianym gronie pisowskim i okołopisowskim. Tu mam na myśli całe środowisko – dodaje.
Kilka dni temu wiceminister aktywów państwowych tak skomentował ustawę covidową, że w internecie posypały się niemal brawa pod jego adresem. "No, Kowalski...szacun", "I Janusz Kowalski okazał się większym państwowcem niż członkowie opozycji" – komentują użytkownicy Twittera.
Jeden z nich napisał: "Szok, nie wierzę. Pierwszy raz w życiu zgadzam się z posłem J. Kowalskim. Myślałem, że on umie tylko kierować się uprzedzeniami i LGBT to jest dominująca tematyka poruszana przez niego".
To Janusz Kowalski zapowiedział, że Solidarna Polska nie poprze tej ustawy. Zrobił to, jak podała Justyna Dobrosz-Oracz, godzinę przed rozpoczęciem rozmów o rekonstrukcji rządu. – Nie znam tego stanowiska – skwitował wyraźnie zaskoczony wiceszef klubu PiS Marek Suski" – opisała w "Wyborczej". Zaznaczyła, że według informacji "GW" Janusz Kowalski konsultował to oświadczenie z ministrem sprawiedliwości.
Co powiedział wiceminister? – Obowiązkiem funkcjonariusza publicznego jest przestrzeganie prawa, a nie poszukiwanie drogi na skróty – mówił w rozmowie z Onetem.
Czytaj także: "Nigdy nie powinien wejść w życie". Prawnik wyjaśnia, czym grozi zapis w ustawie covidowej
– Nie poprzemy żadnej formy bezkarności za popełniane przestępstwa. (...) Jeśli potrzebne jest usprawnienie procedur, potrzebne są zmiany legislacyjne, ale nie takie jak ta, która ma być procedowana – mówił Onetowi Janusz Kowalski.
To samo powtórzył w Polsacie: – Komunikujemy od wielu tygodni jako Solidarna Polska, że nie poprzemy pomysłu, w którym urzędnicy państwowi będą wyłączeni z odpowiedzialności karnej czy prawnej.
Jak odebrano słowa Kowalskiego w PiS
"W PiS odebrano to jako afront i bezpośredni atak na szefa rządu" – pisze Interia.
W tym samym czasie Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał, że zlecając Poczcie Polskiej organizację majowych wyborów korespondencyjnych premier Mateusz Morawiecki naruszył m.in. konstytucję, kodeks wyborczy i ustawę o Radzie Ministrów.
Czytaj także: Decyzja Morawieckiego rażącym naruszeniem prawa. Sąd zdecydował ws. wyborów prezydenckich
Interia cytuje jednego z polityków, który twierdzi, że Solidarna Polska nie panuje nad Januszem Kowalskim: "Już kiedyś coś palnął, a później miał sprostować. I nikt nie był tego w stanie na nim wymusić".
– Czy Solidarna Polska ma nad nim kontrolę? Koledzy twierdzą, że ma. Ja nie jestem przekonany. Na pewno zauważana jest jego dziwna nadaktywność i nadpobudliwość w pewnych kwestiach. I nie ma się co dziwić, że są osoby, które chcą mu wylać kubeł zimnej wody na głowę, żeby w pewnych sytuacjach nie wychodził przed szereg. Bo faktycznie jest tak, że nic pozytywnego to nie wnosi, oprócz promocji jego osoby. A tylko wzbudza kontrowersje i niepotrzebnie trzeba się potem z tego tłumaczyć – mówi nasz rozmówca.
Dodaje jeszcze: – Kiedyś Tusk miał Palikota, a Jarosław Kaczyński Kurskiego. A Ziobro ma Kowalskiego, który może sobie pozwolić na więcej. Ale skoro Zbyszkowi to nie przeszkadza? Czasami potrzebna jest osoba, która na więcej sobie pozwala, więcej może. Może napisać coś, co innemu politykowi, by nie wypadało.
"W publicznych wypowiedziach wskazywaliśmy, że problemem jest WSA, a nie premier. To wyjątkowo nieuczciwe oskarżenia – twierdzi jeden z działaczy Zbigniewa Ziobry" – czytamy jeszcze w Interii.
Koordynator Solidarnej Polski z Opola
Janusz Kowalski pochodzi z Opola. "Pan Janusz Kowalski to doświadczony samorządowiec, wiceprezydent Opola, twórca ogólnopolskiego stowarzyszenia "Stop korupcji", którego liderem był m.in. Patryk Jaki, ekspert do spraw bezpieczeństwa energetycznego" – tak przed wyborami w 2019 roku zachwalał go Zbigniew Ziobro.
Kowalski kiedyś był związany z PO. Był radnym Opola, a także zastępcą prezydenta tego miasta. Gdy Patryk Jaki został europosłem, zastąpił go na stanowisku koordynatora struktur Solidarnej Polski na Opolszczyźnie.
Czytaj także: "Rozbijemy układ, idziemy po PO". Tak następca Jakiego zabrał się za porządki w bastionie KO
Jego wpisy na Twitterze bulwersują wiele osób. Ostro uderzał i w Rafała Trzaskowskiego, i w Adama Bodnara.