To nie jest przesłodzony film o umieraniu. Chciałbym, by w polskich kina nie przeszedł bez echa

Bartosz Godziński
"Nadzieja" to norweski dramat, który pod pretekstem opowieści o radzeniu sobie z groźbą niechybnej śmierci, traktuje o dojrzałej miłości. W niesztampowy sposób. Nie ma w nim zbyt wielu czułych słówek, łzawych pożegnań i pośpiesznych realizacji marzeń, a i tak podnosi na duchu. Porusza bardziej niż słynne filmy romantyczne.
Odtwórcy głównych ról: Stellan Skarsgård i Andrea Bræin Hovig Kadr z filmu "Nadzieja"
"Nadzieję" obejrzałem przed premierą (film wchodzi do polskich kin 25 września) zachęcony zagranicznymi recenzjami. Nie dostał ani jednej negatywnej, dzięki czemu w serwisie Rotten Tomatoes ma okrągłą ocenę, o której marzy wielu reżyserów: 100 procent. Jak udało się tego dokonać Marii Sødahl? Składa się na to wiele czynników.

I nie opuszczę cię aż do śmierci

"Nadzieja" opowiada o parze dojrzałych artystów, których związek wystawiony jest najcięższą próbę. Odnosząca sukcesy Anja (Andrea Bræin Hovig) usłyszała wyrok tuż przed Bożym Narodzeniem: nieuleczalny guz mózgu.


Od samego początku widzimy, że nie tworzyła idealnej pary z Tomasem (Stellan Skarsgård). Już tutaj mamy do czynienia z nietypowym dla takiej tematyki filmu związkiem. Ale fabuła i tak nie rozwinie się po naszej myśli.
Kadr z filmu "Nadzieja"
Normalnie w takich sytuacjach bohaterowie ruszają w podróż dookoła świata lub z rozrzewnieniem wspominają to, co minione i co mogło dopiero nadejść. W "Nadziei" jest inaczej.

Okazuje się, że związek stał na glinianych nogach – oboje byli zajęci własnymi karierami, a jedyne co ich tak naprawdę spajało to dzieci. Jednak czy mówiąca przykre rzeczy w przypływie gniewu Anja, tak naprawdę myślała? Takich nieoczywistych kłótni, ale i rozmów jest mnóstwo.
Kadr z filmu "Nadzieja"
Film bardzo humanistycznie i realistycznie podchodzi do tego trudnego tematu z różnych stron. Poddać się, a może próbować stanąć do tej beznadziejnej walki? I co z dziećmi? Jak im powiedzieć, że ich mama niedługo odejdzie? Czy pozwolić partnerowi znaleźć sobie kogoś nowego?

Takie rozterki targają nami przed śmiercią. Nikt tak naprawdę nie wie, jak zachować się w obliczu końca. Jednym z najbardziej poruszających wątków jest próba "nadrobienia" ślubu. – To będzie jak mój pogrzeb – mówi zapłakana, rozdarta Anja.
Kadr z filmu "Nadzieja"
"Nadzieja" nie skupia się na chorobie, ale pokazuje, że skazana na straty miłość, dostaje drugą szansę. Gdyby tylko nie te okoliczności... Dramat filmowej pary przeżywamy mocniej za sprawą doskonałej gry aktorskiej. Stellan Skarsgård to klasa sama w sobie – nikt tak nie umie grać skonfliktowanych wewnętrznie, zagubionych i przygnębionych postaci. Kreacja Andrei Bræin Hovig jest wybitna i na tyle skomplikowana, że pomimo jej fatalnej sytuacji, nie zawsze budzi naszą litość.
Kadr z filmu "Nadzieja"

Nadzieja umiera ostatnia

"Nadzieja" dla polskiego widza może być momentami niepojęta. Otóż, gdy główna bohaterka skarży się na problemy zdrowotne, lekarka od razu zabiera ją na rezonans elektromagnetyczny. Bez żadnej kolejki. Na operację z kolei czeka zaledwie kilka dni. I to pewnie tylko dlatego, że akurat były święta.

Gdy sobie przypominam, ile musiałem się kotłować po przychodniach, by zrobić zwykły rentgen i diagnozy urazu mostka, to po prostu wygląda to jak science-fiction.
Kadr z filmu "Nadzieja"
Film jednak pokazuje historię zainspirowaną wieloma prawdziwymi wydarzeniami. Jednym z nich jest rozmowa, którą odbyła w 2012 roku pielęgniarka Bente Westad z reżyserką.

Maria Sødahl sama mierzyła się z rakiem i na taśmę filmową przelała wiele własnych doświadczeń – diagnozę w święta, ślub i operację tuż po Nowym Roku. Historia opowiedziana w "Nadziei" nabiera więc bardzo osobistego wymiaru. Mało tego – w obsadzie znalazło się aż 17 prawdziwych pracowników służby zdrowia.
Kadr z filmu "Nadzieja"
"Nadzieja" nie jest filmem łatwym – nie tylko ze względu na tematykę i dokumentalny charakter. Trwa ponad dwie godziny, a atmosfera w nim jest tak duszna i klaustrofobiczna, że aż przytłacza widza.

Przypomina "Historię małżeńską", która opowiadała o trudnej miłości. Czy na pewno chcemy doświadczać tak ciężkiego seansu? Myślę, że takich filmów – smutnych, ciężkich, ale paradoksalnie dających nadzieję – nigdy nie jest za wiele.