Brutalne zatrzymania kobiet w Mińsku. Aż tak nie było od początku protestów na Białorusi

Katarzyna Zuchowicz
Centrum Praw Wiasna podało, że milicja zatrzymała w Mińsku co najmniej 159 kobiet. Inne źródła informowały o ponad 200, a nawet ponad 250 aresztowanych. Podano też, że wśród zatrzymanych jest 73-letnia, znana działaczka białoruskiej opozycji, Nina Bahińska. "To najbardziej brutalne zatrzymania od początku protestów białoruskich kobiet" - pisze na TT dziennikarz Franak Viačorka.
Podczas protestu w Mińsku zatrzymano nawet ponad 200 kobiet. Fot. Csreen/Twitter/Tut.By/Hanna Liubakova
To był pokojowy protest kobiet, jak wszystkie, które nieprzerwanie odbywają się w Mińsku od wyborów prezydenckich. Kobiety, jak zwykle, szły przez miasto z biało-czerwonymi flagami i parasolkami, domagały się ustąpienia Aleksandr Łukaszenki i uwolnienia więźniów politycznych. Wiele z nich niosło kartki z napisem SOS.

Tym razem doszło jednak do brutalnej reakcji milicji. Na tym nagraniu widać, jak OMON siłą wpycha zatrzymane kobiety do ciężarówek. Wśród nich jest również 73-letnia Nina Bahińska, znana działaczka i weteranka białoruskiej opozycji, która od samego początku bierze udział we wszystkich protestach.
"To najbardziej brutalne zatrzymania od początku protestów białoruskich kobiet" - komentuje na TT białoruski dziennikarz Franak Viačorka. Oto, jak to wyglądało:

"Naładowane zatrzymanymi kobietami samochody ruszyły do komisariatów. Ludzie skandują "Hańba" - relacjonował Andrzej Poczobut, działacz Związku Polaków na Białorusi. Przypomnijmy, kobiety od samego początku aktywnie biorą udział w protestach na Białorusi i swoją odwagą zadziwiają świat. Wyciągają zatrzymanych z furgonetek OMON, blokują ulice przed milicją, nawet zasłaniają bitych mężczyzn własnymi ciałami.

Czytaj także: Tak opanowały protesty na Białorusi, że czapki z głów. Postawa białoruskich kobiet to fenomen