Amerykański guru prepersów wydał w Polsce podręcznik. Nam opowiada, jak przetrwać pandemię

Adam Nowiński
W sieci jest wielu speców od survivalu, ale chyba najbardziej znanym i doświadczonym jest James Wesley Rawles. Jego podręcznik "Jak przetrwać koniec świata" właśnie pojawił się w polskich księgarniach. Nam udało się z nim porozmawiać nie tylko o preppersach, ale także o pandemii koronawirusa, o której może nie dosłownie, ale pisze w swojej książce.
Nie musisz kończyć jak główny bohater filmu "Epidemia strachu". Wystarczy, że przeczytasz podręcznik Jamesa Rawlesa. Fot. Kadr z filmu "Epidemia strachu"
Jeśli nagle gdzieś na świecie wybuchnie bomba atomowa i rozpocznie ona ogólnoświatowy konflikt lub w wyniku masowej, zakaźnej choroby nasza cywilizacja stanie w obliczu zagłady, chciałbym przy sobie mieć podręcznik Jamesa Wesley'a Rawlesa.

Jak przetrwać koniec świata, bo tak nazywa się jego książka, która w tym miesiącu trafiła na półki polskich księgarni w tłumaczeniu Rafała "Rufusa" Wierzbickiego oraz Tomasza Jurewicza, zawiera wszystkie potrzebne informacje na temat preppingu oraz survivalu. Dzięki nim będziemy wiedzieli, jak wybrać miejsce na naszą "bazę", jak opatrywać rany, jak dbać o zęby, kiedy nie ma dostępu do stomatologa, jak uprawiać rolę czy hodować zwierzęta.


Czytaj także: Preppersi – jak przetrwać na zgliszczach cywilizacji? "Przygotowujemy się na czarną godzinę i ciężkie czasy"

James Rawles naprawdę ma porady i rozwiązania na wszystkie "końce świata", które znamy: czy to III wojna światowa, pandemia grypy, kryzys klimatyczny, kryzys ekonomiczny, czy atak terrorystyczny z użyciem broni masowego rażenia – Rawles jest przygotowany na wszystko. I trzeba przyznać, że jego rady są bardzo konkretne i ogromnie przydatne.

Koniec świata – pandemia

Podręcznik Jak przetrwać koniec świata powstał de facto w 2009 roku, czyli po wielkim kryzysie ekonomicznym, ale ani trochę się nie przedawnił. Dodatkowo ciekawe, a zarazem przerażające jest to, że Rawles już 11 lat temu opisał to, czego byliśmy świadkami na wiosnę tego roku – pandemię koronawirusa.

"Wyobraźcie sobie straszliwą pandemię grypy tak śmiertelnej, że zabija co drugiego zarażonego, a przenosi się przez zwykłe kontakty międzyludzkie. Wyobraźcie sobie, że choroba rozprzestrzenia się tak szybko, że w ciągu tygodnia jest już obecna na całym globie (czyż współczesne podróże lotnicze nie są wspaniałe?)" – pisze Rawles.
James Rawles

Wyobraźcie sobie, jak żądne sensacji media transmitują obrazy ludzi w maskach, gumowych rękawiczkach, goglach i białych kombinezonach ochronnych transportujących na noszach zwłoki w plastikowych workach. Bombardowani bez wytchnienia takimi obrazami w pewnym momencie stwierdzimy, że "Może lepiej nie iść dziś do pracy. Jutro raczej też nie, właściwie najlepiej to zaczekać, aż się sytuacja uspokoi".

"Gdy zrobi tak większość społeczeństwa, w Ogromnym Mechanizmie zabraknie nagle niektórych kluczowych trybów. Co się wtedy stanie? Rozdzielnie hipermarketów przestaną realizować zamówienia. Ciężarówki nie dostarczą do sklepów żywności. Na stacjach benzynowych zabraknie paliwa. Część policjantów i strażaków, stawiając bezpieczeństwo własnych rodzin nad publiczne, nie stawi się w pracy. (...)Ogromny Mechanizm stanie. Brzmi przerażająco? No pewnie, i powinno" – czytamy we fragmencie podręcznika Rawlesa, który łudząco przynajmniej po części przypomina wydarzenia sprzed kilku miesięcy.

Czytaj także: Nie tylko mydło, ryż i papier toaletowy. Preppersi ujawniają swoją listę zapasów na koronawirusa

Udało nam się porozmawiać z autorem Jak przetrwać koniec świata. Zapytaliśmy go o kilka kwestii z jego książki, o inspiracje oraz o to, jak się przygotować na drugą falę pandemii koronawirusa.

***
W swojej książce pisze pan o końcu świata, jaki znamy, ale przecież co jakiś czas naukowcy odkrywają kolejną teorię na temat końca świata, więc tak naprawdę nie wiemy jak się skończy nasz świat, bo nie znamy wszystkich możliwości. Czy to znaczy, że pańska książka pomoże nam przygotować się na każdą ewentualność?

James Rawles: To niemożliwe, żeby przygotować się na wszystkie zagrożenia. Ale rodziny mogą adekwatnie przygotować się na większość zagrożeń. Jeśli będą przezorne i przygotowane mają ogromnie większą szansę na przetrwanie w porównaniu do większości ich sąsiadów. Poza tym, jeśli zabezpieczymy się przed jednym kataklizmem, to część z tych przygotowań zabezpiecza nas też przed innymi.

A jaki pana zdaniem będzie najbardziej prawdopodobny koniec świata, jaki znamy?

Myślę, że obecnie najbardziej możliwe są zakłócenie lub załamanie łańcucha dostaw (jedzenia, prądu, wody) i /lub globalny kryzys finansowy, który spowoduje załamanie się światowej gospodarki.

W książce wspomina pan, że były pewne aspekty w pana życiu, które poprowadziły pana do tego, żeby zostać mentorem i praktykiem preppingu. Który z nich najmocniej wpłynął na tę decyzję?

Moja wiara w Boga była najważniejszym motywatorem. Wierzę, że zapewnienie odpowiedniego bytu i bezpieczeństwa mojej rodzinie oraz pomoc moim sąsiadom w potrzebie są odzwierciedleniem tego, czego uczy nas Biblia.

Czy tegoroczna pandemia koronawirusa jest wstępem do tego, jak mógłby skończyć się nasz świat? Kilka miesięcy temu świat wydawał się bowiem zmierzać w tym kierunku. Nie było jedzenia na półkach w sklepach, kończyły się leki i środki ochrony osobistej, a ludzie snuli apokaliptyczne wizje...

Tak, zdecydowanie powinniśmy potraktować pandemię covid-19 jako "kubeł zimnej wody! To był tylko przebłysk tego, jak złe rzeczy mogą się wtedy wydarzyć. Koronawirus pokazał nam, jak szybko sytuacja może eskalować. Pamiętajmy: wirusy mogą się szybko rozmnażać i rozprzestrzeniać, tak samo jak panika w społeczeństwie. Dokładnie. Co ciekawe, już na samym początku pana książki czytamy właśnie o... pandemii śmiertelnie groźnej grypy, która mogłaby doprowadzić do końca świata. A przecież pisał pan tę książkę w 2008 roku. Wygląda na to, że mimo tylu lat, nic się nie przeterminowało. Imponujące!

Dziękuję, chociaż nie chciałbym, żeby taki scenariusz się ziścił.

Zmieńmy na chwilę temat. Pana książka przygotowuje też do radzenia sobie podczas konfliktów zbrojnych. Załóżmy, że światowy kryzys nie wybucha w USA, ale w Polsce. Dzielimy przecież kawałek granicy z Rosją. Polska ma pewne problemy jeśli chodzi o prepping nie tylko ze względu na słaby dostęp do broni, ale także ze względu na ogromny problem gęstego zaludnienia, co jest normalne dla państw europejskich. W razie konfliktu, czy katastrofy nie byłoby się gdzie schować. Czy mam racje?

Historia wie, że Polska nie raz była pod czyjąś okupacją. W XX wieku najpierw nazistowską, a potem sowiecką. Teraz także jest zagrożona inwazję ze wschodu, jeśli międzynarodowe relacje z Rosją ulegną pogorszeniu. Przykład Polski powinien być lekcją dla wszystkich. Nigdy bowiem nie powinniśmy ulegać przekonaniu, że jutro będzie takie samo jak dzisiaj.

Innymi słowy: trzeba być gotowym, bo jutro może być zupełnie inne. Ale my mamy tendencję do umniejszania problemów i spychania ich na później, na dalszy plan. Psychologowie nazywają to terminem Normalcy Bias. Nasz świat można bardzo szybko wywrócić do góry nogami. We wrześniu 1939 roku Polacy dowiedzieli się, że "wczoraj było normalnie, a kolejnego dnia byli już na bagnetach.

Jeśli nadejdzie taki konflikt lub katastrofa, przeżyją ci, którzy są przygotowani – duchowo, logistycznie i dzięki pracy zespołowej oraz szkoleniu. I gęstość zaludnienia nie jest problemem. Przy odpowiednim planowaniu można przetrwać także w mieście. A co do broni, to zdaję sobie sprawę, że posiadanie jej jest w Polsce bardzo ograniczone. Ale mój blog i moje książki oferują wiele sugestii dotyczących przydatnych alternatyw dla samoobrony.

A która z pańskich zasad, wskazówek sprawia najwięcej problemów preppersom?

Jedno z moich kluczowych przykazań brzmi: "Narzędzia bez umiejętności ich użycia są prawie bezużyteczne". Często widzę ludzi wpadających w mentalną pułapkę myślenia, że ​​samo gromadzenie "rzeczy" ich uratuje. Potrzebujesz szkolenia, aby korzystać z tych wszystkich narzędzi i gadżetów.

Samo posiadanie nadajniko-odbiornika radiowego nie czyni nikogo operatorem radiowym, albo posiadanie deski surfingowej w magiczny sposób czyni kogoś surferem. Niektóre narzędzia wymagają nawet więcej nauki niż strzelanie z pistoletu. Na przykład szkolenie łucznicze, albo nauka takich rzeczy jak ogrodnictwo warzywne. Niektóre z tych rzeczy zajmują lata.

To wróćmy jeszcze do koronawirusa. Przed nami druga fala pandemii. Jak się do niej najlepiej przygotować?

Przede wszystkim trzeba znowu być gotowym na zakłócenia w łańcuchu dostaw. Każda rodzina powinna mieć filtry na wodę oraz zapas jedzenia na kilka miesięcy. Oczywiście najlepiej by było mieć taki zapas na kilka lat, jeśli kogoś na to stać.


Czytaj także: "Mamy wszystko". Zapytałam specjalistów od survivalu, jak przygotowali się na epidemię koronawirusa

***
James Wesley Rawles jest światowej sławy ekspertem i założycielem SurvivalBlog.com, najpopularniejszego bloga na temat preppingu, gdzie dzieli się wszechstronną wiedzą na temat gromadzenia zapasów żywności i paliwa, samoobrony, środków łączności, budowy schronień i zapewniania ich bezpieczeństwa, plecaków ucieczkowych, pojazdów survivalowych, uprawy roślin i hodowli zwierząt, a także szerokiej gamy tradycyjnych, pionierskich metod i umiejętności przetrwania.

Autor jest byłym oficerem amerykańskiego wywiadu wojskowego. Udziela porad i konsultacji o preppingu, a wśród jego klientów znajdują się prezesi największych amerykańskich przedsiębiorstw, duchowni, przedsiębiorcy i zarządcy funduszy inwestycyjnych. Jako wpływowa postać współczesnego preppingu, Rawles nie ogranicza się do teorii – wraz z rodziną mieszka w górskiej enklawie, w pełni zaprowiantowanej, wyposażonej i dającej całkowitą samowystarczalność, skrytej "gdzieś na zachód od Gór Skalistych".

Rawles jest także autorem bestsellerowych pięciu tomów Patriots – zgrabnie fabularyzowanych podręczników sztuki przetrwania.
Fot. Materiały prasowe

Artykuł powstał we współpracy z Kompanią Mediową.