Renata Beger powróciła. I mówi: "Myślę, że Jarosław Kaczyński powinien się obawiać"
Z polityki wycofała się 13 lat temu. Wróciła wtedy do Nowego Dworu koło Złotowa. Zajęła się rodziną, uprawą gryki i żyta. Ale znów zażarcie broni rolników, atakując przy tym w Kaczyńskiego. Szykuje się powrót Beger do polityki? – Wiem, że wy zawsze chcecie usłyszeć: Renata Beger wraca. Powiem szczerze, że nie chciałabym wracać do polityki, ale nie wiem, co życie przyniesie. Jak będzie trzeba, to zrobię to – odpowiada.
Choć mówi, że i wcześniej towarzyszyła rolnikom: – Nie ma mnie w parlamencie, ale zawsze w kwestiach spornych jestem i wspieram rolników – tłumaczy nam Beger.
Wtóruje jej zresztą i Szczepan Wójcik, hodowca norek: – Pani Renata Beger jest z nami przy organizacji protestów od samego początku. Uważam za niesamowite, że tyle lat "po Samoobronie" pani poseł ma jeszcze chęć powalczyć o normalność.
Zablokujemy Kaczyńskiego
W słowach – jak zwykle – Beger nie przebiera. Przed domem prezesa PiS, z którym jeszcze kilkanaście lat temu jako posłanka Samoobrony była w rządowej koalicji, krzyczy: "Zblokujemy Kaczyńskiego w domu, kota zabierzemy i żadna policja nam nie przeszkodzi".
Upomina: – Jarosławie Kaczyński, nie tędy droga. Miałeś być mężem stanu, a co zrobiłeś? Wieś tego nie zapomni. Jest takie mądre przysłowie: "Cygan przez wieś przechodzi raz". Jarosław Kaczyński dzisiaj w nocy przeszedł przez tę wieś.
W kolejnych tygodniach – również po tym, jak Senat przegłosuje wraz z poprawkami tzw. "piątkę dla zwierząt" (przyjęto m.in. poprawkę wykreślającą ograniczenia dotyczące uboju rytualnego drobiu) Beger nie będzie stronić od mediów i dosadnych, bardzo obrazowych wypowiedzi. A w sieci ludzie będą pisać: "powróciła i to w dawnym stylu".
– Mówię prosto z serca. Nie analizuję tego pod kątem politycznym. Mnie interesuje dobro rolników, ich praca i szacunek dla nich. Używam coraz bardziej dosadnych słów, co świadczy tylko o tym, że jestem coraz bardziej poirytowana tą sytuacją. Już nie będę prosiła. Myślę, że Jarosław Kaczyński pomimo że ma tyle służb, z których może korzystać, powinien się obawiać. Zostały mu trzy lata, a może nie trzy – mówi nam Renata Beger.
– Zabrzmiało groźnie – zauważam.
– Tak, bo on jednoczy cały naród przeciwko sobie, przeciwko PiS. Ludzie zaczynają się łączyć, a jak się łączą, to rosną w siłę. I niedługo zabraknie Jarosławowi Kaczyńskiemu służb – uważa Beger.
Nagrała Lipińskiego
To nie pierwsza "wojna" Beger z Kaczyńskim. W 2006 roku ukrytą kamerą nagrała wiceprezesa PiS Adama Lipińskiego i Wojciecha Mojzesowicza. Ci oferowali jej stanowisko sekretarza stanu w resorcie rolnictwa w zamian za przejście z grupą posłów Samoobrony do PiS.
Film, który pokazano w programie "Teraz my" w TVN, wywołał burzę. Zespół Superpuder nagrał nawet o tym piosenkę pt. "Film Renaty". Zresztą to niejedyna o Beger, powstały też inne utwory: "Złoty warkocz" (Big Cyc) i "Sejmowe tango" (Paweł Kukiz i Piersi).
Beger była zawsze bezpośrednia. Szczególny rozgłos przyniósł jej wywiad dla "Super Expressu”, w którym przyznała, że w oczach ma "kurwiki", które przyciągają mężczyzn. I że lubi seks "jak koń owies".
Później nagrano i Beger. Stanęła przed sądem pod zarzutem posłużenia się przed wyborami do Sejmu w 2001 roku fałszywymi listami poparcia. Uznano ją winną w dwóch instancjach. Ostatecznie ukarano ją za to grzywną.
W 2007 roku Beger w przedterminowych wyborach bezskutecznie ubiegała się o reelekcję (zagłosowało na nią 3 619 osób). Wtedy też kończyła studia (zaocznie politologię). W kwietniu 2008 roku odeszła z Samoobrony, którą wspólnie z Andrzejem Lepperem zakładała.
Wszystko zaczęło się od słów ówczesnego szefa Samoobrony, który dosadnie skomentował nową rolę Beger w programie kulinarnym emitowany w lokalnej telewizji TV Pilska: – Pani poseł zajęła się teraz gotowaniem potraw regionalnych, to może bardziej w tym kierunku pójdzie. W partii, która jest dynamiczna, wymiany muszą być. Nie mam wobec pani Beger żadnych zarzutów. Ja nie usuwam pani Beger. Do garów poszła sama.
Na reakcję Beger nie trzeba było długo czekać. Wystąpiła z Samoobrony i wycofała się z polityki. Ale kilka lat później otwarcie mówiła, że chce wrócić, a jej udział w protestach rolników nie jest przypadkowy. W 2015 roku miała nawet otrzymać od działaczy SLD z Piły propozycję startu z list Zjednoczonej Lewicy. Ale – jak donosił wówczas Onet – ostatecznie z list skreślił ją zespół, którym kierował Krzysztof Gawkowski.
Dom i gospodarstwo
Beger pracy nigdy się nie bała. Zanim została politykiem, była kierownikiem sklepu GS, prowadziła gospodarstwo (200-hektarowe), współprowadziła zakład masarski.
I po zamknięciu rozdziału "polityka", bez problemu znalazła sobie zajęcie.Powróciła do Nowego Dworu niedaleko Złotowa w Wielkopolsce, gdzie mieszka z mężem Tadeuszem. W pobliżu ma też dzieci.
– Po prostu żyłam. Zajmowałam się własnym gospodarstwem, domem, zwierzątkami. Jak pani zobaczy w mój PESEL, to ja już dawno powinnam być na emeryturze. W żadnym wypadku nie czuję się emerytką. Twierdzę, że powinnam jeszcze działać i pracować – odpowiada.
I działała, głównie w związkach. W 2013 stanęła na czele Związku Zawodowego Rolnictwa i Obszarów Wiejskich "Regiony", później związała się z kierowanym przez Sławomira Izdebskiego Ogólnopolskim Porozumiem Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych.
Wreszcie w 2019 roku została prezesem Polskiego Związku Zawodowego Rolnictwa "Wyzwolenie". Została też prowadzącą program "Świat Rolnika". – W redakcji powstał taki pomysł i natychmiast się zgodziłem. Cieszę się na tę współpracę – mówi Szczepan Wójcik.
W międzyczasie przez cały czas Beger zajmowała się gospodarstwem (gryka i żyto), prowadziła eko-elektrownię. Pomagała synowi w hodowli szynszyli.
– Od 10 lat prowadzę ekologiczne gospodarstwo. Nie jestem osobą, która tylko głosi co mówią pseudoekolodzy, ja po prostu to robię – mówi Beger.
Zaznacza, że od przeszło 20 lat jest członkiem Polskiego Klubu Ekologicznego. –
Stwierdziliśmy kiedyś z mężem, że trzeba coś zrobić, by pozostawić Ziemię w lepszym stanie, niż ją zastaliśmy. Uważam, że produkcja powinna być ekologiczna. Mam też eko-elektrownię. Oprócz tego mam już prawo dużo odpoczywać – śmieje się.
Mąż wtrąca się do rozmowy. Słyszę w tle: – Powiedz, dlaczego jeszcze że nie masz emerytury.
Na co Renata Beger tłumaczy: – W jednym z wywiadów drwiłam sobie, że nie jestem na emeryturze, bo czuję się mężczyzną i przejdę na nią, jak będę miała 65 lat. Skoro w Warszawie mężczyzna może czuć się kobietą…
Powróci na stałe?
Beger nie chce wprost powiedzieć, czy zamierza jeszcze zająć się polityką. Kiedy o to pytam, odpowiada wymijająco: – Myślę teraz o tym, by rolnicy mogli godnie żyć i spokojnie pracować. Chciałabym, żeby ludzie zrozumieli, że rolnictwo to zapach, kurz, hałas i ciężka praca od świtu do nocy. Chciałabym, żeby Polacy którzy spożywają pokarmy, choć raz na jakiś czas pomyśleli o spracowanych rękach i pocie tych ludzi.
– To wróci pani? – dopytuję.
– Wiem, że wy zawsze chcecie usłyszeć: Renata Beger wraca. Powiem szczerze, że nie chciałabym wracać do polityki, ale nie wiem, co życie przyniesie. Jak będzie trzeba, to wrócę.
Dzwonię do Marka Sawickiego, pytam o ewentualny come back Beger. – Szczęść Boże. Każdy układa sobie życie jak potrafi. Ja jej życzę – jak każdemu człowiekowi – jak najlepiej – komentuje polityk PSL.
– A jak miałby pan z nią współpracować? – pytam.
– Jak wróci do polityki, to wtedy zobaczymy. Pani Renata Beger mówiła w telewizji, że Andrzej Lepper został zamordowany i że udział w tym mają Pawlak i Tusk. Może dostarczyłaby dowody, poszła z tym do prokuratury? Bo jeśli w taki sposób mamy uprawiać politykę, to nie jest to poważne. Jeśli w polityce potrzeba nam takich ludzi, to na pewno będzie weselej. Gwiazdy rozbłyskują i gasną, a problemy ludzi zostają – podkreśla Sawicki.
Innego zdania jest Wiesław Gałązka, specjalista ds. marketingu politycznego z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej. Mówi, że Beger podaje studentom jako pozytywny przykład.
I tłumaczy:– Ona pojawiła się w Sejmie jako dziewczyna z warkoczem, ale jak przecierała się przez korytarze sejmowe, to nabierała pewnej wprawy i pokazała swoją inteligencję. Potrafiła oprzeć się pokusom Adama Lipińskiego. Pokazała, że nie boi się pracy. Widziałbym dla niej i teraz miejsce w polityce. Niewątpliwie wzbogaciłaby swoim doświadczeniem ugrupowanie, które zajmowałoby się sprawami rolników.