Myśleliście, że rada Karczewskiego z jabłkiem była z kosmosu? Tak tłumaczy zatory w szpitalach
Stanisław Karczewski był gościem porannej rozmowy na antenie TVN24. Były wicemarszałek Senatu był pytany o sprawę zatrzymania Romana Giertycha, która zdaniem samego mecenasa ma przykryć nieudolne poczynania władzy w walce z epidemią. Karczewski jest innego zdania i dobrze ocenia obóz rządzący. Polityk wytłumaczył też, dlaczego szpitale mają problemy z miejscami.
Czytaj także: Lekarz z WUM ujawnia prawdziwą sytuację w szpitalach. "Miejsc nie ma od dawna"
W ten sposób odniósł się do słów Romana Giertycha, który stwierdził, że CBA zatrzymała go, aby przykryć "katastrofę epidemiczną rządu PiS". To także komentarz do zarzutów lekarzy, którzy wyjawiają, że w szpitalach nie ma już miejsc dla żadnego pacjenta chorego na covid-19.
"W całym kraju nie ma już dawno miejsc dla chorych z covid-19.... Każdy, kto pracuje w szpitalu, ma chorego z covid i próbuje go przenieść do szpitala zakaźnego, wie o tym doskonale. Podawane statystyki są fikcją..." – pisał w środę na Facebooku Tomasz Siegel, szef Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Jabłko Karczewskiego
Karczewski odniósł się także do swoich słów na temat spożywania jabłek, żeby uodpornić się na koronawirusa. Coś, co stało się w czwartek pokazem bezradności władzy w walce z pandemią, były wicemarszałek Senatu uznaje za promocję zdrowego trybu życia.
– Promuję zdrowy tryb życia. Ta epidemia powinna nas tego nauczyć. Oczywiście, że do zdrowia nie wystarczą jabłka, potrzebne jest działanie kompleksowe - musimy się dystansować, nosić maseczki i często myć ręce – stwierdził Karczewski.
źródło: TVN24