Gorzkie słowa dyrektorki szkoły do Morawieckiego. "Przehulał Pan cenny czas"

Adam Nowiński
Od września eksperci powtarzają jak mantrę, że trzeba w polskich szkołach wprowadzić nauczanie zdalne. To ograniczyłoby transmisję koronawirusa. Niestety rząd nie słucha. O efektach takiego działania pisze dyrektorka jednej z krakowskich podstawówek. Koronawirus "zdziesiątkował" jej kadrę nauczycielską i musi odwołać część zajęć.
Dyrektorka podstawówki z Krakowa pisze do Mateusza Morawieckiego. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
"Panie Premierze, stało się. Od jutra zepsuję Panu statystykę. W klasach 4-8 musiałam zawiesić zajęcia, bo nie mam nauczycieli. Z 44 pracujących z klasami 4-8, dzisiaj w szkole nie było 18 (większość na L-4, pozostali na kwarantannie rodzinnej)" – pisze Jolanta Gajęcka.

"Przy 14 nieobecnych, byliśmy w stanie zorganizować w miarę merytoryczne zastępstwa. Przy 18 to już farsa i igranie z bezpieczeństwem" – kontynuuje dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 2 im. św. Wojciecha w Krakowie.

Czytaj także: Nie żyje młoda nauczycielka z Krakowa zakażona koronawirusem. Nie miała żadnych innych chorób


Dyrektorka krakowskiej podstawówki podkreśla, że na potrzeby czwartkowej konferencji prasowej szef rządu "musi stworzyć nową kategorię", bo jej szkoła nie będzie wpisywała się ani w nauczanie hybrydowe, ani zdalne tylko w "żadne". Dodaje, że z młodszymi dziećmi będzie się starała pracować najdłużej jak się da. Pytanie tylko, jak długo?

Przy okazji Gajęcka skrytykowała działania rządu podczas I fali pandemii. Porównała nauczycieli – którzy musieli wtedy z XIX-wiecznej szkoły przenieść ją w XXI wiek pracy zdalnej – do partyzantów.

"Teraz połowa partyzantów leży w szpitalach polowych i nie nadaje się na tę wojnę. Pomyślał Pan o tym wymyślając tę swoją strategię dla edukacji i ogłaszając ją w pełnym wakacyjnym słońcu?" – pyta premiera pedagożka.

"Przehulał pan nasz czas"

Jolanta Gajęcka przyznaje, że chciała zapobiec konsekwencjom rozwoju pandemii w jej szkole, ale jej się nie udało. Prosiła o wsparcie, ale jak twierdzi, nie dostała go.

"Żal mi straconego czasu. Kazał mi Pan przygotować Regulamin funkcjonowania Szkoły w czasie epidemii. Zrobiłam to. Gdzie jest Pana Regulamin funkcjonowania państwa w czasie pandemii? Gdzie jest Regulamin dla edukacji?" – pyta rozżalona.

Kobieta zaapelowała, żeby Morawiecki "zagonił do pracy" nowego ministra edukacji Przemysława Czarnka. "Może chociaż wstrzyma kuratoryjne konkursy/olimpiady przedmiotowe, w których nie mogą uczestniczyć uczniowie przebywający na kwarantannie" – wymienia Gajęcka. Swój post kończy dość smutnym podsumowaniem. Stwierdza, że premier niedostatecznie przygotował kraj do walki z pandemią. "Wypuścił nas Pan ponownie na tę wojnę nie tylko bez broni, ale nawet bez tarczy. Przehulał Pan nasz wspólny cenny czas" – podsumowuje dyrektorka SP 2 w Krakowie.

Czytaj także: To już wygląda dramatycznie. Zmarło kolejnych dwóch nauczycieli zakażonych koronawirusem