"Nie daj się zgnębić sukinsynom". Czym jest Gilead, do którego porównuje się Polskę po wyroku TK?
Po szokującym wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji Polskę zaczęto masowo porównywać do Republiki Gilead – dystopijnego kraju z książki "Opowieść podręcznej" Margaret Atwood i serialu na jej podstawie. Piekło kobiet, które w Gilead jest codziennością, jest coraz bardziej realne nad Wisłą. Przypomnijmy, jak w tym totalitarnym reżimie traktowane były kobiety – podręczne.
W czwartek Trybunał Konstytucyjny ogłosił, że przepisy umożliwiające usunięcie płodu w wypadku stwierdzenia jego ciężkiego uszkodzenia lub nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu są niezgodne z Konstytucją. Oznacza to, że aborcja embriopatologiczna – na którą decyduje się około 1000 kobiet rocznie – nie będzie już możliwa.
Co to jest Gilead?
Republika Gilead powstała na większości terytorium kontynentalnych Stanów Zjednoczonych. To totalitarny i neopurytański reżim, który – jak widzimy w serialu – powstał w wyniku zamachu stanu przeprowadzonego przez radykalną organizację religijną. Rządzą nim mężczyźni, a kobiety uważane są za obywateli drugiej kategorii – nie mogą czytać, pisać ani parać się "męskimi" zajęciami, jak medycyna czy nauka.
Podręczna najpierw zostaje szkolona w ośrodku przygotowawczym. Potem wprowadza się do domu wysoko ustawionej w hierarchii Gilead pary – zostaje oddzielona od własnej rodziny, w tym męża i dzieci, a nowe imię otrzymuje po swoim panu. Regularnie odbywa się rytuał, który ma na celu spłodzenie dziecka. Po wspólnym czytaniu Biblii mężczyzna gwałci podręczną. Podczas aktu – który odbywa się w "imię Boga" – jego żona przytrzymuje podręczną na łóżku.
Kobieta, która nie ma żadnych praw i należy do swoich właścicieli, po zapłodnieniu jest traktowana jak chodzący inkubator. Gdy urodzi dziecko, musi oddać je politykowi i jego żonie – zgodnie z gileadzkim prawem niemowlę należy do nich. Następnie podręczna trafia do innej rodziny, gdzie po raz kolejny musi wypełnić swój reprodukcyjny obowiązek.
Fot. Kadr z serialu "Opowieść podręcznej"
Polska jak Gilead?
Skąd porównania Polski do Gilead? Podręczne nie mają prawa do swoich ciał i muszą rodzić dzieci za wszelką cenę. Nie mają prawa wyboru, a o ich losie decydują radykalne, konserwatywne władze, które wszystkie swoje decyzje tłumaczą religią i posłuszeństwem Bogu.
Zdaniem osób oburzonych po wyroku Trybunału Konstytucyjnego Polska idzie właśnie śladami Gilead. To, co przeraża bowiem najbardziej to fakt, że dystopijny kraj nie wziął się znikąd – powstał w obecnych Stanach Zjednoczonych, zachodnim, nowoczesnym społeczeństwie.
W serialu na podstawie powieści Margaret Atwood "Opowieść podręcznej" widzimy, jak Republika Gilead była stwarzana krok po kroku. Prawa kobiet i innych grup, w tym mniejszości seksualnych, były stopniowo ograniczane, co w rezultacie doprowadziło do powstania dystopii. – Obudziliśmy się za późno – mówi bohaterka serialu.
Fot. Kadr z serialu "Opowieść podręcznej"
Hasło wykorzystywane jest potem przez ruch oporu działający wewnątrz reżimu. Teraz powiewa na sztandarach Strajku Kobiet. I wydaje się pasować idealnie...