Zakażony koronawirusem Czech nie chciał do polskiego szpitala. Uciekł z karetki

Adam Nowiński
Policja w Tychach poinformowała we wtorek o niecodziennym zdarzeniu, do którego doszło w poniedziałek. Funkcjonariusze dostali zgłoszenie o mężczyźnie z koronawirusem, który uciekł z karetki. Okazało się, że poszukiwany zamówił taksówkę, ale ta zawiozła go wprost na komisariat. Mężczyzna trafił do aresztu, grozi mu 8 lat więzienia.
Czech z koronawirusem uciekł z karetki. Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta
W komunikacie policji czytamy, że w poniedziałek 49-letni obywatel Czech z pozytywnym wynikiem testu na koronawirusa uciekł z karetki przed szpitalem w Tychach i zamówił taksówkę do Katowic. Załoga szpitala od razu wezwała na pomoc służby.

Czytaj także: Coraz gorsza sytuacja w Czechach. Tak wielu zakażeń tam jeszcze nie było

Jednak mężczyzna nie uciekł daleko, bo taksówkarz z uwagi na nerwowe zachowanie pasażera i trudności z porozumiewaniem się, przywiózł go przed komendę. Czech wysiadł z taksówki i zaczął uciekać. Taksówkarz szybko powiadomił mundurowych, a ci skutecznie zapobiegli kolejnej ucieczce pacjenta.


49-latek znów trafił do karetki. Decyzją sądu został tymczasowo aresztowany. Usłyszał bowiem zarzut spowodowania zagrożenia epidemiologicznego i szerzenia się choroby zakaźnej, narażając przy tym inne osoby. Grozi mu do 8 lat więzienia. Teraz sanepid ustala, z kim miał kontakt nie tylko w czasie ucieczki, ale także przed tym, jak trafił do karetki.

Nasi południowi sąsiedzi zmagają się z epidemią, ale mają też czas, żeby myśleć nie tylko o sobie. Przypomnijmy, że w poniedziałek informowaliśmy o liście otwartym jednego z liderów czeskiej partii Piratów Františka Kopřivy. Zwrócił się on do premiera swojego kraju o udzielenie wsparcia kobietom z Polski, które będą zmuszane do rodzenia ciężko i nieodwracalnie uszkodzonych płodów.

Czytaj także: Dramatyczna sytuacja w Czechach. Nikt nie spodziewał się takiego scenariusza