Protesty spowodują wzrost liczby zakażeń? Wiceminister wskazał, kiedy doświadczymy ich konsekwencji

Karol Górski
Dzienna liczba nowych przypadków przekracza 20 tys., a na ulice polskich miast codziennie wychodzą tłumy protestujących. Władza chętnie wiąże wzrost zakażeń z demonstracjami. Wiceszef MSWiA Błażej Poboży zauważył, że ich młodzi uczestnicy zarażą swoich rodziców i dziadków.
Poboży przekonuje, że protesty są ogniskiem koronawirusa. Fot. Bartosz Banka / Agencja Gazeta
"Za tydzień lub dwa wszyscy doświadczymy konsekwencji dzisiejszych protestów i towarzyszącej im transmisji koronawirusa. Młodzi ludzie przyniosą chorobę swoim starszym rodzicom i dziadkom" – czytamy we wpisie Błażeja Pobożego.

W podobnym tonie wypowiadał się m.in. Jarosław Kaczyński, który w swoim słynnym już przemówieniu nazwał organizatorów "przestępcami". – Narażacie ludzi na śmierć – zwrócił się do nich.

Wygląda na to, że nie skończy się na słowach. Prokurator krajowy Bogdan Święczkowski wystosował do śledczych pismo dotyczące ścigania organizatorek Strajku Kobiet. Z dokumentu wynika, że liderkom demonstracji może grozić nawet do 8 lat pozbawienia wolności.


Nic nie wskazuje jednak na to, żeby protesty miały się zatrzymać. W poniedziałek demonstranci zablokowali ulice i place w całym kraju, w środę wiele kobiet nie poszło do pracy i uczestniczyły w kolejnych zgromadzeniach. Na tym nie koniec. Na piątek również zaplanowano masowe protesty, w których pewnie udział znów wezmą tłumy.

Czytaj także: "Nie zatrzymacie tego". Magda Gessler mówi, jak skończy się Strajk Kobiet