Myślisz, że socjopaci są tylko w filmach? Gdyby tak było, ta książka nigdy by nie powstała

Karolina Pałys
Czy Charles Manson wygląda na typowego socjopatę? Sprawdźmy: obłęd w oczach - jest. Rozczochrane włosy - są. Swastyka na czole - zgadza się. W teorii więc książka pod tytułem: “Jak skutecznie bronić się przed socjopatami” powinna zawierać jedno słowo: “Unikać”. Pytanie więc, dlaczego słów w nowej książce Marthy Stout jest dużo dużo więcej?
Fot. materiały prasowe
Odpowiedź jest prosta, choć z początku nieco trudna do przetrawienia: “typowy socjopata” nie istnieje. Mało tego, osoba, u której psychiatra rozpozna tego typu zaburzenie, prawdopodobnie wcale nie będzie przypominać ani Mansona, ani żadnego innego znanego wam seryjnego zabójcy.

Socjopata wygląda jak wasz kolega z pracy. Albo jak wasza szefowa. To może być wasz kochanek. A nawet wasza córka.

O tym, że socjopatia jest zaburzeniem znacznie bardziej powszechnym, niż mogłoby się wydawać, Stout pisała już w swojej pierwszej książce.

Na polskim rynku ukazała się ona pod tytułem “Socjopaci są wśród nas”, jednak to napis na oryginalnej okładce powoduje, że po plecach przechodzą dreszcze. “Sociopath next door”, czyli “Twój sąsiad - socjopata” niesie prosty komunikat: ludzie pozbawieni uczuć są wśród nas, więc istnieje szansa, że kiedyś się z nimi zetkniemy.

W jednym z wywiadów Stout tłumaczyła: “Socjopaci są tacy jak my w tym sensie, że część z nich jest niebywale inteligentna, część niebywale głupia, a większość plasuje się gdzieś pośrodku”.

Cel pierwszej książki był jasno określony: wytłumaczyć czytelnikom, że ludzie niezdolni do odczuwania miłości, współczucia czy beztroskiej radości istnieją. Mało tego: nie siedzą zamknięci w więzieniach, nie zapełniają list pacjentów zakładów psychiatrycznych.

Kim jest socjopata?

Większość z nich codziennie chodzi do pracy, zakłada rodziny, wtapia się w tłum. Zasadnicza różnica pomiędzy “nami” a “nimi” jest właściwie tylko jedna: “oni” nie posiadają sumienia.

- Ciepłe uczucia charakteryzujące prawidłowe więzi międzyludzkie (miłość do rodziny i przyjaciół, troska, sympatia, wdzięczność) są podstawą tego, co nazywamy sumieniem. Bez nich nie może ono zaistnieć. Sumienie jest obecne w życiu ludzi zdrowych emocjonalnie - zaznacza Stout.

Aby nie było żadnych wątpliwości, sprecyzujmy: sumienie daje o sobie znać, gdy zjemy “bezpańską” kanapkę pozostawioną we wspólnej, biurowej lodówce. Albo wtedy, gdy na pytanie koleżanki: “Czy ja czasem nie wyglądam grubo w tej sukience?” kategorycznie pokręciłam głową, podczas gdy powinniśmy jednak twierdząco skinąć.

Sumienie blokuje nas oczywiście również w bardziej radykalnych sytuacjach: to dzięki niemu nie pobijemy kijem baseballowym kierowcy, który perfidnie zajechał nam drogę i nie porysujemy kluczem samochodu kolegi, który notorycznie parkuje na naszym miejscu. Tymczasem…

“... [socjopata] nie odczuwa nawet lekkiego wyrzutu sumienia, gdy odbiera mężczyźnie życie. Pustka w psychice sprawia, że popełnianie niewyobrażalnych okrucieństw przychodzi mu nadzwyczaj łatwo i naturalnie” - tłumaczy Stout, zaznaczając, że tylko część socjopatów ucieka się do przemocy fizycznej i tym samym zyskuje miano psychopatów.

Oddech ulgi, jak szybko przekonujemy się podczas lektury, nie jest wcale na miejscu. Ludzie pozbawieni sumienia potrafią wykazać się niezwykłą kreatywnością: swoją ofiarę maltretują przy użyciu niezwykle perfidnych, podstępnych i, niestety, często skutecznych technik manipulacji.

Raz, dwa, trzy, ofiarą jesteś ty

Kto powinien szczególnie obawiać się zetknięcia z socjopatą? Niestety, nie ma tu ani dobrej, ani właściwej odpowiedzi bo w zasadzie brzmi ona: “Każdy z nas”.

Aby zrozumieć dlaczego nikt z nas nie jest bezpieczny w zetknięciu z socjopatą należy rozumieć, że osoby te nie są pozbawione sumienia w sensie czysto metafizycznym. Nie chodzi o to, że w dzieciństwie nikt nie kazał im słuchać tego cichutkiego głosiku, mówiącego “Nie kłam, nie zabijaj”.
Martha Stout
"Jak skutecznie bronić się przed socjopatami"

Naukowcy odkryli, że kryteria socjopatii spełniało znacznie więcej badanych spośród osób wykorzystywanych i zaniedbywanych w dzieciństwie niż spośród osób niemających tego rodzaju negatywnych doświadczeń (odpowiednio 13,5 proc. w porównaniu z 7,1 proc.)

“Spójrzmy jednak na te dane z innej strony: 86,5 proc. wykorzystywanych dzieci nie wyrosło na socjopatów, a 7,1 proc. dzieci z grupy porównawczej zostało socjopatami mimo, że nie były maltretowane ani krzywdzone” - stwierdza badaczka.

Stout przyznaje, że owszem, jednym z czynników sprzyjających temu zaburzeniu może być patologiczne środowisko, w którym przyszły socjopata był wychowywany, nie mniej jednak czynniki środowiskowe grają tu mniejszą rolę niż niż biologa.

Z badań wynika, że deficyt warunkujący rozwój socjopatii można dokładnie zlokalizować. “Pustka”, której myślimy, kiedy mówimy, że socjopaci pozbawieni są sumienia to CSP - cavum septum pellucidum - szczelina, będąca oznaką zaburzeń rozwoju układu limbicznego.

CSP występuje u wszystkich płodów, jednak u większości zaczyna zamykać się w okolicach 20 tygodnia życia. Dzięki temu w linii środkowej mózgu mogą tworzyć się prawidłowe połączenia nerwowe. Osoby, u których w wieku dorosłym zaobserwowano CSP, posiadają znacznie więcej nieprawidłowych cech osobowości i przejawiają znacznie więcej zachowań socjopatycznych.

Naukowcy są zdania, że kiedyś być może będziemy w stanie wykrywać i leczyć tego typu wady jeszcze w życiu płodowym, albo zniwelować je farmakoterapią na późniejszych etapach. Tymczasem jednak, musimy zastanowić się, jak żyć wśród ludzi, którzy biologicznie nie są przystosowani do funkcjonowania w ramach zdrowych, przejrzystych norm społecznych.

Stout przyznaje, że nawet ją - osobę, która na co dzień pracuje z osobami zaburzonymi - przytłoczyła skala tego problemu.

Po premierze “Socjopaci są wśród nas”, Stout zaczęła otrzymywać setki maili i listów. Ludzie zaczepiali ją na ulicy, na spotkaniach autorskich, nawet w jej własnym domu. Odpowiedź na pytanie: jak radzić sobie w starciu z psychopatą, który niszczy naszą rodzinę, życie zawodowe lub wszystko na raz wydawała się interesować znacznie więcej osób, niż przypuszczała badaczka.

“Jak skutecznie bronić się przed socjopatami” powstała właśnie z myślą o nich. Książkę Stout powinni przeczytać jednak nawet ci, którzy (jeszcze) nie zetknęli się z pozbawionym skrupułów manipulatorem.

Kiedy bowiem spotkacie go na swojej drodze istnieje spora szansa, że jak większość osób nabierzecie się na jego (udawany) urok, a potem dać omamić perfidnej manipulacji. Wtedy na dokształcanie może być za późno.

Artykuł powstał we współpracy z wydawnictwem Znak.