Obejrzałem nowy program w TVP i ręce mi opadły. To przebija każde wydanie "Wiadomości"

Łukasz Grzegorczyk
Myślałem, że TVP już dawno przekroczyła granicę absurdu. Tymczasem publiczny nadawca postanowił oddać głos "zwykłym" Polakom w programie "Motel Polska". Obejrzałem jeden odcinek i już wiem, że oni naprawdę nie mają żadnych granic.
"Motel Polska" to nowy program TVP, w którym zaproszeni goście komentują wydarzenia w Polsce i na świecie. A jednocześnie wylewają falę hejtu. Fot. screeny / Motel Polska, TVP1
"Motel Polska" to nowość w ramówce TVP, chociaż widzowie mogli zobaczyć już siedem odcinków. Może nawet nie trafiłbym na to dzieło, gdyby nie fakt, że wielu internautów zdążyło ocenić w sieci ten program. I skomentowali go w taki sposób, że nie mogę tego cytować.

Włączyłem, żeby sprawdzić, o co w ogóle chodzi. Sam opis zdradza, że "Motel Polska" może być czymś na wzór "Goggleboxa" na antenie TTV.

Gospodarzem programu jest Jacek Łęski, który "zaprasza inspirujących gości do komentowania rzeczywistości politycznej, społecznej i kulturalnej. Oglądając wspólnie telewizję i spotykając się w telewizyjnym motelu goście recenzują i opisują współczesną Polskę" – przeczytałem.
Traf chciał, że odpaliłem najnowszy odcinek. A jak wiadomo, w Polsce teraz dzieje się sporo, więc twórcy mieli ogromne pole do popisu. Nie sądziłem jednak, że problem aborcji, epidemię koronawirusa, temat imigrantów czy protesty rolników uda im się upchnąć w jedną całość. Nie doceniłem ich.


"Motel Polska" w TVP – co to za program?


Cała formuła opiera się na tym, że mamy pięć grup bohaterów zamkniętych w oddzielnych pomieszczeniach. Oglądają różne materiały i wyrażają swoje zdanie. W odcinku numer 7 wystąpił m.in. Krzysztof "Diablo" Włodarczyk z synem Cezarym.
Fot. screen / "Motel Polska", TVP1


"Utytułowany bokser i poszukujący swojej drogi życiowej syn" – przedstawiono ich widzom. Oprócz nich towarzystwo było mieszane – grupa przyjaciół, matka z synem albo z córkami, albo pani Karolina ze szwagrem i przyjacielem domu. Na pierwszy ogień poszedł temat zaostrzenia prawa aborcyjnego, a ja już powoli łapałem się za głowę.

– Jestem za. Znaczy jestem... kurde. (...) To nie my rodzimy dzieci, nie my z nimi zostajemy, i to nie my cierpimy z różnych powodów. (...) My pakujemy mandżur i wychodzimy. A ile jest kobiet samotnie wychowujących dzieci? Od groma – stwierdził "Diablo" Włodarczyk.

Kolejni bohaterowie nie byli tak niezdecydowani. – Nieważne, czy ma jakieś wady czy nie. Nie można po prostu! (...) Dzieci z zespołem Downa są takie kochane, ja pracowałem z takimi dziećmi. No przekochane dzieci – stwierdził jeden z bohaterów. A inni dopowiadali, że nawet badania prenatalne nie dają pewności, czy dziecko urodzi się zdrowe czy nie.

– W różnorodności naszej jest cały urok. Gdybyśmy byli wszyscy jednakowo zdrowi i zdolni, to byłoby nudne – stwierdził mężczyzna z grupy "trójki przyjaciół", która wybrała "życie z dala od miejskiego zgiełku". A to była dopiero rozgrzewka, bo dalej pojawił się temat epidemii koronawirusa. A konkretnie szpitala, który powstał na PGE Narodowym. Tu znowu błysnął "Diablo" Włodarczyk. – Pomysł fajny. Pewne ci, co będą mieli więcej hajsu będą na vip-ach, a ci co trochę mniej będą na dole – żartował z synem.

Inni podkreślali, jak to władza PiS jest w pełni zaangażowana w pomoc Polakom. – No, pewnie opozycji się nie podoba ten pomysł – zauważył jeden z bohaterów. – Ja to myślę, że opozycji w ogóle nie zależy na zdrowiu i życiu Polaków – odparł kolejny. Żeby nie było – w "Motel Polska" pojawiły się też światowe wątki. Bohaterom pokazano nagrania, jak ktoś niszczy krzyż przy kościele Baptystów w Londynie. – On wyrywa ten krzyż? Może chciał go postawić? Jakiś debil – powiedział "Diablo" Włodarczyk. – Może przegrał zakład? – dopytywał jego syn.

– Widzę, że tam Polaków nie ma, bo pewnie ktoś by do niego doskoczył – przekonywał kolejny bohater. – Ale że się Boga nie boi! – dodał następny.

Do zagranicznych tematów podpięto też tragedię we Francji, gdzie 18-letni uczeń obciął głowę nauczycielowi. I wtedy zaczął się jeden wielki hejt na imigrantów.

– No, to macie co chcieliście. Przyjmijcie więcej imigrantów. (...) Zobaczcie, jakie to szczęście, że ich nie przyjęliśmy. (...) Cieszmy się, że żyjemy w ciemnogrodzie. Bezpieczniej chodzić po ulicach – usłyszeli widzowie. Twórcy "Motelu Polska" najlepsze zostawili na koniec. W programie nawiązano też do ataku syna Ryszarda Krauzego na operatora TVP. – Cała rodzina bandycka! Tatuś kradnie, syn bije – wypalił jeden z bohaterów.

Ale to jeszcze nic. Kiedy dowiedzieliśmy się już, że "pokazywanie prawdy, niestety jest bardzo ryzykownym zawodem w tym czasie", na ekranie pojawił się... Jacek Kurski. Sam szef TVP wygłosił oświadczenie, że "stoi murem za dziennikarzami, którzy dzielnie, rzetelnie i profesjonalnie wykonują swoje obowiązki rzetelnego informowania".

Reakcja? Bohaterowie z każdej grupy zaczęli bić Kurskiemu brawo. – Dobrze się zachował. (...) Brawo panie Kurski! – wymieniali po kolei. Taką laurkę dostał szef TVP.
Fot. screen / "Motel Polska", TVP1
Na deser widzowie mogli jeszcze nasłuchać się, jaki to zły jest Jerzy Owsiak. Chodziło o jego brak zgody na to, by łóżka WOŚP zamienić na covidowe. Bohaterowie nie zostawili na nim suchej nitki i wyszło na to, że sami odmówiliby podłączenia do sprzętu, który zakupiono z środków WOŚP.

A w ostatnim wątku dostało się nawet protestującym rolnikom i liderowi Agrounii Michałowi Kołodziejczakowi. "Diablo" Włodarczyk zaproponował turniej bokserski: rolnicy kontra posłowie.

Bohaterom wyświetlono akcję z wysypaniem obornika przed domem posła PiS Piotra Polaka. – Sprawa jest śmierdząca – ocenił syn pani Doroty, "podążający własną drogą". To nie moje opisy – tak naprawdę TVP przedstawia swoich bohaterów. Kiedy zobaczyłem napisy końcowe, odetchnąłem. Chociaż powiem szczerze, przez chwilę chciałem bronić tego formatu. Mamy wolność słowa i każdy może mówić co chce.

Tyle że telewizja powinna raczej pomagać kształtować poglądy, a nie robić ludziom wodę z mózgów. TVP znowu pokazała, jak wiernie trzyma się retoryki władzy. Przez 25 minut zderzałem się z jednostronnym przekazem, w dodatku podanym w bardzo topornej formie.

Czytaj także: "Szczujnia na posterunku". W taki sposób TVP obraża protestujące Polki