Nie bądź taki pewny siebie ozdrowieńcu. Nie zakażasz SARS-CoV-2, ale możesz przenosić wirusa
Statystyki zachorowań na COVID-19 nie są optymistyczne - choruje coraz więcej osób ale co już bardziej budujące, wiele przechodzi tę chorobę i wraca do zdrowia. Kiedy przestają zarażać zakażeni SARS-CoV-2 i czy już mogą odetchnąć z ulgą, bo przechorowali COVID-19?
Do kiedy zakaża chory na COVID-19?
– Pacjent chory na COVID-19, ze sprawnym układem immunologicznym, przestaje być zakaźny po 5, góra do 10 dni od pojawienia się pierwszych objawów. Największa zakaźność jest przez 2-3 dni poprzedzające wystąpienie objawów. Potem, gdy objawy już występują, ryzyko zakażenia spada. Po 7 dniach ryzyko przeniesienia zakażenia jest znikome – wyjaśnia nam prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych oraz kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.Wyjątkiem są osoby z osłabionym systemem immunologicznym np. pacjenci przyjmujący leki immunosupresyjne, osoby zakażone HIV. U tych osób maksymalnie do 20 dni, od wystąpienia objawów, wykrywa się wirusa, którego można zreplikować w hodowli.
Można jechać do babci
Wiele osób, jak tłumaczy prof. Flisiak, nawet jak jeszcze ma objawy, to już przestaje zakażać. Po zakończeniu izolacji nałożonej przez lekarza można kontaktować się już np. z bliskimi. Izolacja jest nakładana z dużym naddatkiem czasowym.
– "Legendy” o tym jakoby po przejściu COVID-19 człowiek musiał izolować się przez 2-3 tygodnie wynikają prawdopodobnie ze starych zaleceń z początku epidemii, kiedy lekarze zakaźnicy tworzyli te zalecenia opierając się na danych dotyczących innych chorób wywołanych zakażeniami wirusowymi. Ważne, żeby opierać się na najnowszych zaleceniach – podkreśla prof. Flisiak.
Specjaliści podkreślają jednak, że trzeba pamiętać, iż przez kilka miesięcy nie ulegniemy ponownemu zakażeniu ale możemy przenosić wirusa SARS-CoV-2 po zetknięciu z osobą zakażoną. To oznacza, że nawet po przechorowaniu COVID-19, nadal musimy nosić maseczki, dezynfekować ręce i pamiętać o zachowaniu dystansu.
Nie zachorujesz ale może przynieść SARS-CoV-2 z tramwaju
Nie ma możliwości wykluczenia zakażenia kogoś innego wirusem SARS-CoV-2, nawet jeśli jest się ozdrowieńcem.Bycie ozdrowieńcem polega na tym, że przechorowaliśmy chorobę, mamy przeciwciała ale to nie wyklucza, że po kontakcie z kimś zakażonym możemy mieć wirusa na śluzówce, rękach, którego zawieziemy np. rodzicom czy dziadkom.
Drugi raz nie zachorujemy, przynajmniej przez kilka miesięcy, ale wirusa na nosie, rękach itd. możemy przenieść. Mówiąc obrazowo - jeśli jechaliśmy tramwajem do teściowej, w którym nakichał na nas ktoś zakażony, to możemy teściowej zawieźć wirusa.
Generalnie sprawa, czy ozdrowieniec może nie chorując być dalszym wektorem zakażenia po ponownym kontakcie z osobą zakażoną, nie jest zamknięta. Tym bardziej, że zdarzały się pojedyncze przypadki powtórnych zachorowań ozdrowieńców. Nie możemy wykluczyć, że znajdą się tacy ozdrowieńcy, u których wirus po ponownym kontakcie z chorym, będzie na błonach śluzowych i którzy będą zakażać. Nie chodzi tu o przedłużone zachorowanie, a o całkiem nową infekcję.
Ozdrowieniec nie jest ze stali i żelaza
Jeśli osoba przeszła COVID-19, zakończyła izolację, to nie zakaża, pod warunkiem, że w między czasie nie miała kontaktu z kimś zakażonym SARS-CoV-2. Zakładamy, że ozdrowieniec przez 3 miesiące nie zachoruje, nie wysyłamy go już na kwarantannę po kontakcie z osobą chorą na COVID-19. Niestety nie mamy pewności czy nie przeniesie zakażenia od kogoś chorego.Ozdrowieńca powinniśmy traktować tak samo jak inne osoby, co do których nie mamy informacji czy są chore. Trzeba stosować te same zasady, czyli dystans, maseczka, dezynfekcja.
Ozdrowieniec powinien zachowywać się jak każdy, kto nie jest pewny swojej sytuacji zdrowotnej. Nie jest tak, że ozdrowieniec może chodzić bez maseczki. Tu nie ma co cwaniakować, bo można z pracy, sklepu czy spotkania "przynieść" wirusa bliskim.