Trump i Biden to dwa przeciwieństwa. Pokazujemy, co naprawdę myślą o Polsce
W USA rozstrzyga się wyścig o to, kto przez następne cztery lata będzie urzędował w Białym Domu. A co w rzeczywistości oznacza to dla Polski? Donald Trump uważany jest za mocnego sojusznika – przynajmniej dla rządu PiS. Trochę inaczej to wgląda w przypadku Joego Bidena.
Czytaj także: Te słowa Bidena oburzyły sztab Trumpa. Jest reakcja na wypowiedź o sytuacji w Polsce
Nie da się jednak ukryć, że w czasie swojej prezydentury, Trump próbował mocno zbliżyć się do rządu w Warszawie. Polska zakupiła od USA najnowsze myśliwce F-35, system Patriot oraz rakiety Himars za rekordowe 17 mld złotych. Prezydent USA nazywa Andrzeja Dudę swoim "przyjacielem" i podkreśla, że nasz sojusz jeszcze nigdy w historii nie był tak silny.
Podczas swojej wizyty w Warszawie Trump stwierdził, że "Polska jest przykładem kraju Zachodu, który broni wolności przed 'terroryzmem i ekstremizmem'".
Z kolei Joe Biden przekonuje o potrzebie odnowienia wartości takich jak demokracja, praworządność, równouprawnienie. W trakcie kampanii wyborczej zabrał nawet głos ws. sytuacji LGBT w Polsce i wyraźnie sprzeciwił się dyskryminacji tych osób.
Biden widzi także erozję wartości demokratycznych wśród sojuszników Stanów Zjednoczonych. Na spotkaniu z wyborcami zestawił Polskę na równi z Białorusią. – NATO jest narażone na ryzyko początku pęknięcia (...). Widzimy to wszystko, co dzieje się od Białorusi po Polskę, po Węgry oraz wzrost totalitarnych reżimów na świecie – mówił.
Kandydat Demokratów jest bardziej powściągliwy w wypowiedziach o Polsce. Ostatnio był w Warszawie w 2014 r., kiedy pełnił funkcję wiceprezydenta za czasów Baracka Obamy. – Chcę, żeby Polacy wiedzieli, że w Stanach Zjednoczonych istnieje głębokie przywiązanie do Polski, które żyje w sercach zdecydowanej większości Amerykanów – wskazywał.
Czytaj także: Słowa Bidena o Polakach zszokowały. Ekspert wyjaśnia, co jego wygrana może oznaczać dla Polski
źródło: WP