Wszystko, co o nim mówią, to prawda. Samsung Z Fold2 5G to smartfon, którego zapragniecie

Monika Przybysz
Usiądźcie wygodnie, przygotujcie sobie kartkę papieru i długopis. Przydadzą się, żeby napisać list do Mikołaja i oświadczyć, że w tym roku rezygnujecie z innych prezentów, jeśli tylko pod choinką znajdziecie Samsung Galaxy Z Fold2 5G. Gwarantuję, że będziecie cieszyć się jak dziecko.
Samsung Z Fold 2 5G to zupełnie nowy wymiar korzystania ze smartfona Fot. materiały prasowe
Analogia “świąteczna” w pełni oddaje nastrój dziecięcej euforii, jaki ogarnia niemal wszystkich, którzy po raz pierwszy mają w rękach smartfon ze składanym ekranem. Z drugiej strony jednak sugerowanie, że Galaxy Z Fold2 5G to tylko gadżeciarska zabawka nie jest uzasadnione. Już nie jest.

Galaxy Z Fold2 5G to gigantyczny krok naprzód w kierunku funkcjonalnych, wygodnych w użyciu i co najważniejsze, wytrzymałych składanych smartfonów. Albo rozkładanych tabletów. Albo smartfonu i tabletu w jednym. Jakkolwiek chcielibyście go określić, Galaxy Z Fold2 5G dorówna tej nazwie.

Przejdźmy do konkretów, czyli do tego, czym zachwycają się szczęściarze, którym dane było przetestować nowy model składanego smartfonu Samsung.

Zawias Hideaway

Wiem, to dość dziwne, że mając w rękach to naszpikowane cyfrową technologią cudo, pierwszą rzeczą, którą będziemy się zachwycać jest element mechaniczny. Nie mniej jednak to właśnie w stronę projektantów należy bić pierwsze pokłony.

To właśnie obecność idealnie działającego mechanizmu otwierania i zamykania sprawia, że współpraca z nowym urządzeniem Samsung przebiega tak płynnie. Kąt nachylenia ekranów można dowolnie regulować bez obaw, że górna część niespodziewanie “oklapnie” na drugą.

Nie oznacza to, że z zawiasami trzeba się siłować: smartfon otwiera się i zamyka bardzo płynnie, nie wyczujecie żadnych “przeskoków” pomiędzy poszczególnymi stopniami otwarcia.

Nie oznacza to jednak, że projektanci zrezygnowali z tej małej-wielkiej przyjemności, dla której tak bardzo kochaliśmy telefony z klapką i dla której pokochamy składane ekrany: podczas zamykania tu również usłyszymy charakterystyczny “klik”.

Składany ekran: zaskakująco wytrzymały i funkcjonalny

Powłoka ekranu, wbrew temu, co sugeruje głowa, wcale nie jest “plastikowa”. Wrażenia podczas obsługi aplikacji są niemal identyczne jak w każdym innym modelu ze szklaną powłoką. W przypadku Galaxy Z Fold2 5G mamy oczywiście do czynienia ze specjalnym opatentowanym przez Samsung tworzywem, nie mniej jednak na co dzień nie poczujecie specjalnej różnicy.

Zresztą nic nie stoi na przeszkodzie, aby wykonać mały test, bo przecież dodatkowy przedni ekran jest już wyświetlaczem “z krwi i kości”. Nieco większym, dodajmy, od tego, z jakim mieliśmy do czynienia w pierwszej wersji.

Przedni ekran jest wąski, jednak w pełni funkcjonalny, żeby wykorzystywać go do typowych smartfonowych zastosowań, takich jak odpisywanie na wiadomości czy przeglądanie social mediów.
Fot. materiały prasowe
Wracając jednak do rozkładanego, głównego ekranu, bo przecież on jest tutaj gwiazdą, należy dodać, że jego przekątna to 7,6 cala. Wyświetlacz wykonano w technologii Dynamic AMOLED 2X i, co warto szczególnie podkreślić, zastosowano tu funkcję dynamicznego odświeżania ekranu, która obejmuje zakresy od 11 do 120 Hz.

To między innymi dzięki temu bateria o standardowej pojemności 4500 mAh jest w stanie zapewnić “paliwo” do całodziennej pracy dwóch ekranów.
Fot. materiały prasowe

Obsługa aplikacji: nowy wymiar multitaskingu

Ekran urządzenia, co oczywiste, jest na tyle duży, aby wygodnie oglądać na nim filmy, grać w gry czy edytować dokumenty. Mniej oczywisty jest sposób, w jaki można zorganizować sobie na nim pracę.

Na początku warto zaznaczyć, że oba ekrany “komunikują się” ze sobą. Oznacza to, że jeśli otworzymy aplikację na zewnętrznym wyświetlaczu, ale w trakcie stwierdzimy, że jednak wygodniej byłoby popracować na większym “metrażu” nie musimy obawiać się utraty danych — wystarczy otworzyć większy wyświetlacz i kontynuować pracę tam, gdzie skończyliśmy.
Fot. materiały prasowe
Na głównym wyświetlaczu można jednocześnie odpalić aż trzy aplikacje. W ten sposób tryb pracy na tym smartfonie/tablecie upodabnia się do tego, w jakim działamy na ekranach komputerowych: przełączając się płynnie pomiędzy kilkoma okienkami, widocznymi na ekranie.

Fakt, opanowanie mechanizmu działania “okienek” wymaga nieco praktyki, ale w nawyk wchodzi bardzo szybko. Tak szybko, że po oddaniu egzemplarza testowego praca na smartfonie standardowych rozmiarów już nigdy nie będzie wystarczająco satysfakcjonująca. Podobnie zresztą, jak robienie zdjęć typu selfie.
Fot. materiały prasowe

Selfie z podglądem


Fotografia w wydaniu smartfonu Galaxy Z Fold2 5G nabiera nowego wymiaru. To stwierdzenie nie jest żadną przesadą, bo oprócz innowacji sprzętowych w postaci czterech bardzo dobrych obiektywów, otrzymujemy bonus w postaci dodatkowego podglądu — zarówno w przypadku selfie, jak i zwykłych zdjęć.

Obecność dodatkowego ekranu, który w przypadku autoportretu służy za podgląd zdjęcia, pozwala nam więc fotografować się głównym, czyli de facto lepszym, aparatem. Jeśli natomiast robimy zdjęcie komuś, osoba ta może w czasie rzeczywistym “podglądać” potencjalny efekt.

Konstrukcja Galaxy Z Fold2 5G ucieszy również pasjonatów zdjęć nocnych: zamiast trzymać aparat w ręce (i trzymać kciuki, aby przez kilkanaście sekund dłoń nam nie zadrżała), można go otworzyć i ustawić w stabilnej pozycji na dowolnej powierzchni. W ten sposób każde ujęcie ma szansę zachować idealną ostrość.
Fot. materiały prasowe

Czy przyszłość jest składana?

Ciężko dzisiaj wyrokować, jak szybko producenci smartfonów pójdą tropem Samsunga i zaczną wprowadzać na rynek coraz lepiej zoptymalizowane “składaki”. Trudno jednak wyobrazić sobie, że mogliby na tę ścieżkę nie wejść.

Wrażenia z użytkowania Galaxy Z Fold2 5G najtrafniej podsumowują chyba metafory motoryzacyjne: wyobraźcie sobie, że całe życie dojeżdżacie do pracy autobusem i nagle macie możliwość, aby przesiąść się do własnego samochodu: nie tylko nowego, ale przede wszystkim luksusowego. Takiej propozycji nie można odrzucić.
Fot. materiały prasowe

Artykuł powstał we współpracy z firmą Samsung.