To już oficjalne. Twórczość Tokarczuk będzie żyła wiecznie... w śniegach Arktyki

Joanna Stawczyk
Aż 4299 stron w postaci 14 książek, zapisanych na jednej analogowej rolce. Cała twórczość Tokarczuk została zachowana na wieczność dzięki staraniom Piql Polska, Fundacji Olgi Tokarczuk i Wydawnictwa Literackiego. Dzieła polskiej Noblistki Olgi Tokarczuk trafiły do Światowego Archiwum Arktycznego, które leży na wyspie Spitsbergen w Arktyce.
Twórczość Olgi Tokarczuk spocznie w śniegach Arktyki. Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Gazeta
– To poniekąd naturalny krok, który obok przyznanej przed rokiem Nagrody Nobla zapewnia twórczości Olgi Tokarczuk przetrwanie. Dzięki tej analogowej technologii pozostanie ona bezpieczna – stwierdziła Anna Zaremba-Michalska, prezes zarządu Wydawnictwa Literackiego, które sfinansowało przechowanie depozytu na wieczność w Światowym Archiwum Arktycznym.

To fakt: książki Tokarczuk trafiły już na Arktykę

"14 książek Olgi Tokarczuk, łącznie 4299 stron utrwalonych na analogowej rolce, trafiło już do Światowego Archiwum Arktycznego, zwanego również Biblioteką Końca Świata, położonego na wyspie Spitsbergen w Arktyce. Dzieła Noblistki zostały zachowane na wieczność dzięki staraniom Fundacji Olgi Tokarczuk, Piql Polska oraz Wydawnictwa Literackiego" - pochwaliło się Wydawnictwo Literackie. "Gdyby ludzie umieli zachować swoją wiedzę o świecie, gdyby potrafili ją wyryć w skale, w kryształach, w diamencie i przekazać w ten sposób swoim następcom, może świat wyglądałby zupełnie inaczej" - napisała Olga Tokarczuk w "Księgach Jakubowych".


Zabawne, że Tokarczuk pisząc bestseller nie spodziewała się, że kiedyś jej twórczość trafi do arktycznego archiwum.

O co chodzi z Biblioteką Końca Świata.?

Światowe Archiwum Arktyczne (The Arctic World Archive), zwane także Biblioteką Końca Świata, zostało założone w 2017 roku przez norweską firmę Piql, która opracowała w 2002 roku innowacyjną technologię zapisu danych na analogowym nośniku: 35-milimetrowej specjalistycznej, światłoczułej taśmie.

Cyfrowe zasoby podwajają się co 2 lata, ale ok 10 proc. twardych dysków psuje się po 4 latach, dlatego koszty bezpieczeństwa danych cyfrowych rosną z roku na rok. Za sprawą analogowej technologii zarchiwizowane książki pozostaną bezpieczne przez co najmniej 500 lat - podają niezależne laboratoria.

Czytaj także: Tokarczuk nie przyjęła tytułu Honorowego Obywatela Dolnego Śląska. Nikt wcześniej tego nie zrobił