"Od tygodni ludzie umierają wręcz masowo". Wstrząsająca relacja z kieleckiego prosektorium

Zuzanna Tomaszewicz
Marlena Barańska od ponad dwudziestu lat pracuje w prosektorium w Zakładzie Usług Pogrzebowych "Eden" w Kielcach. Jak sama twierdzi, od jakiegoś czasu sytuacja jest wręcz dramatyczna. Prosektor opowiedziała w rozmowie z "Echem Dnia" o tym, jak wygląda chowanie osób zmarłych z powodu covid-19.
Przerażająca relacja z kieleckiego prosektorium - ludzie w ostatnich tygodniach umierają "wręcz masowo". Fot. Adam Golec / Agencja Gazeta
Czytaj także: Tajne spotkanie PiS na Nowogrodzkiej. To wówczas ustalili plan ws. lockdownu

Z wywiadu dla kieleckiego dziennika dowiadujemy się, że przez pandemię koronawirusa praca pani Marleny całkowicie się zmieniła. – Jest bardzo ciężko. Teraz ciało osoby zmarłej na covid-19 już w szpitalu wkładane jest do dwóch worków, potem odbieramy je my, przychodzimy ubrani w specjalne kombinezony i maski na twarzach – relacjonuje prosektor.

– Od dwóch, trzech tygodni ludzie umierają wręcz masowo – powiedziała Marlena Barańska, dodając, że tylko w ostatni weekend zakład zorganizował ponad 30 pogrzebów.


– Dla wielu ludzi najgorsze jest to, że nie mogą zobaczyć zmarłej, bliskiej im osoby i chyba czują, że przez to nie mogą się pożegnać. Każdy reaguje na takie sytuacje inaczej, ale niestety bardzo często rozpacz jest ogromna – przyznała.

Przypomnijmy, że w czwartek 5 listopada w swoim komunikacie Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 27 143 zakażeniach koronawirusem. Niestety, zmarło też 367 kolejnych osób chorych na covid-19.

Czytaj także: Selekcja w polskich szpitalach. Lekarze muszą decydować, komu odmówić respiratora

źródło: "Echo Dnia"