W kostnicach zaczyna brakować miejsc na zwłoki. To pokazuje skalę kryzysu w Polsce

Monika Piorun
Tylko w województwie lubelskim liczba zgonów jest prawie o połowę wyższa w porównaniu do adekwatnego okresu w poprzednim roku. Przedsiębiorcy z branży funeralnej przyznają, że sytuacja jest dramatyczna. W chłodniach zaczyna brakować miejsc na kolejne zwłoki, a na pogrzeby trzeba czekać coraz dłużej.
Sytuacja epidemiologiczna związana z koronawirusem w Polsce jest już tak poważna, że coraz częściej zaczyna brakować miejsc w chłodniach przechowujących zwłoki zmarłych na COVID. Fot. Grzegorz Skowronek / Agencja Gazeta
– Są przypadki, że ciało leży w chłodni przez siedem czy osiem dni i nikt się po nie zgłasza – przyznaje w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim" Adam Olszewski, współwłaściciel firmy pogrzebowej Hades w Lublinie. Choć przedsiębiorca prowadzi swój biznes od ponad 17 lat, to jeszcze nigdy nie spotkał się z taką dramatyczną sytuacją, jak w czasie pandemii.

Pan Adam potwierdza, że rzeczywiście zaczyna brakować miejsc w chłodniach, a rodziny zmarłych na COVID coraz częściej mają problem ze zgłoszeniem się po zwłoki, bo sami są na kwarantannie. W Lublinie na pogrzeb obecnie trzeba czekać nawet do 4 dni.

Koronawirus w Polsce. W chłodniach brakuje miejsc na zwłoki zmarłych na covid-19

Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w październiku w województwie lubelskim zmarło ponad 2,7 tys. osób. Rok wcześniej, w analogicznym okresie zmarłych było około 1,8 tys. Wzrost liczby zgonów jest wyraźnie widoczny, co wpływa na całą branżę pogrzebową.


Problem dotyczy głównie kremacji, ponieważ zwłoki osób zmarłych na covid-19 są spopielane. Bardzo rzadko zdarza się, by w takich sytuacjach rodzina życzyła sobie tradycyjnego pochówku, ponieważ księża nie zgadzają się, by trumny zakażonych były wnoszone do kościołów.

40-proc. wzrost zgonów w czasie pandemii

Z danych Rejestru Stanu Cywilnego (które prowadzi Ministerstwo Cyfryzacji) wynika, że w październiku 2020 roku zmarło 49 tys. ludzi, czyli o ponad 40 proc. więcej w porównaniu do średniej liczby zgonów z poprzednich lat.

Czytaj także: "Noc przed śmiercią nas wołał, odchodził sam jak palec". Tak się umiera w pandemii

źródło: dziennikwschodni.pl