Wzięłam sto złotych i poszłam do Pepco. Sprawdziłam, co można kupić – i można wynieść pół sklepu
Wachlarz rozrywek i przyjemności w pandemii mamy ograniczony. Zamiast kina – Netflix. Zamiast wypadu do restauracji – ledwo ciepłe żarcie na wynos w plastiku. Po zamknięciu centrów handlowych Sephorę zastąpił Rossmann, a Ikeę i H&M – Pepco. I trudno się dziwić. Przyzwyczajeni do shoppingu zwracamy się w stronę sklepów, które mamy pod nosem. Tym bardziej, jeśli sklep można opuścić z pełnym koszykiem wydając 100 złotych.
Fenomen popularności sieci w Polsce jest niezaprzeczalny – badania konsumenckie pokazują, że Polacy kupują tu ubrania częściej niż w H&M-ie czy Reserved. I nie chodzi tylko o niskie ceny, ale też o dużą liczbę sklepów, które na domiar można znaleźć tak w miasteczkach powiatowych, jak między warszawskimi blokami.
Ze względu na dużą dostępność Pepco działa w wielu przypadkach jak ostatnią deska ratunku – to w pierwszej kolejności sklep do rozwiązywania problemów. Jesteś w środku zagniatania ciasta i orientujesz się, że odpowiednią blachę zostawiłaś pół roku temu u znajomych? Pepco. Główka szczotki do mycia toalety oderwała się i została w muszli? Pepco. Dziecko przypomina sobie o 19:00, że musi na jutro zrobić wyklejankę? Również Pepco.
Czytaj także: Manicure a koronawirus. O hybrydzie w kształcie migdałków i przedłużaniu paznokci lepiej zapomnij
Można gardzić wytwórstwem Chińskiej Republiki Ludowej i niesojowymi świecami, ale gdy okoliczności zmuszają, nie odrzuca się pomocnej dłoni. Wbrew uprzedzeniom z rodzaju "taniochy do domu nie kupuję", w Pepco da się wypatrzeć rzeczy, które w odpowiednim zestawieniu sprawdzą się w większości domów. Do tego gdy kupujesz za grosze, możesz eksperymentować bez wcześniejszego rozpatrywania każdej opcji. W końcu mało kto decyduje się na zakup zestawu poduszek ozdobnych za 500 złotych ot tak. Co innego, gdy poduszki mieszczą się w budżecie.
A że tekst o fenomenie sieci dyskontów spotkał się z olbrzymim zainteresowaniem czytelników naTemat, postanowiliśmy sprawdzić, co można kupić w Pepco za 100 złotych.
Zestaw 1: "Duka zamknięta, a w mieszkaniu tylko materac" (97 złotych)
Wazon, rzeźba? Nie, to tylko osłonki na doniczki. Moda na geometryczne, przestrzenne formy trzyma się mocno•fot. naTemat
Coś dla miłośniczek mocnego uderzenia koloru i zachowawczych szarości•fot. naTemat
Metal i szkło, czyli nowoczesność. Do oswojenia dużymi białymi świecami•fot. naTemat
Co najlepiej buduje atmosferę? Oczywiście odpowiednie oświetlenie. Jeśli ktoś nie wierzy, niech zwizualizuje sobie oświadczyny w świetle jarzeniówek. Cotton balls, czyli po prostu lampki ukryte w materiałowych kulach. miały być sezonowym trendem, ale lata•fot. naTemat
Zestaw 2: "Z internetu już nie dojdzie", czyli szybkie prezenty (97 złotych)
Autorski wybór kubków z Pepco. P.S. jest ich co najmniej pięć razy więcej•fot. naTemat
Kto sprząta, nie błądzi, czyli jak nie zgubić się wśród własnych kosmetyków•fot. naTemat
Przykład prezentu pomyślanego jako prezent (od razu opakowanego!)•fot. naTemat
Organizacja kalendarza to (podobno) podstawa kariery•fot. naTemat
Do wyboru, do koloru•fot. naTemat
Można mieć ogrzewanie podłogowe albo ocieplane skarpety•fot. naTemat
Zestaw 3: "Arkadia zamknięta, a ja nie mam, co na siebie włożyć" (95 złotych)
Braletka to spolszczona nazwa stanika typu bralette. O co w tym wszystkim chodzi? Braletka to trójkątną miseczkę, która delikatnie podtrzymuje piersi, ale nie zmienia ich naturalnego kształtu. Sprawdzi się na małych i średnich biustach•fot. naTemat
Czytaj także: Te dziewczyny wiedzą, jak obchodzić się z biustem. Ich rady są na wagę złota
Shine bright like a diamond – śpiewała Rihana. W ostateczności można też świecić fajerwerkami z Pepco•fot. naTemat
Co za dużo to niezdrowo? Nie w przypadku skarpet•fot. naTemat
Jest i coś dla bąbelka•fot. naTemat
Zestaw 4: Składowanie-segregacja sp. z o.o. (91 złotych)
Miłorząb japoński. Kultowe drzewo•fot. naTemat
Naturalne drewno zawsze lepsze niż karton•fot. naTemat
Pierdolnik w szufladach? Pepco rządzi, Pepco radzi, Pepco nigdy cię nie zdradzi•fot. naTemat
Brudy trzeba ukrywać, a potem prać. Stąd popularność koszyków na nie•fot. naTemat