Doradca Dudy krytykuje "płaczących nad siłowniami". Zaleca im ćwiczenie... jogi

Bartosz Godziński
– Proszę popatrzeć, ile mamy żalu, płaczu nad siłowniami, jakby nie można było przez kilka tygodni chodzić na stretching albo jogę, która nie wymaga sprzętu, tylko trochę samodyscypliny – powiedział na antenie Polsat News dr hab. Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta Andrzeja Dudy.
Andrzej Zybertowicz poleca bywalcom siłowni przerzucić się na jogę Fot. screen ze strony YouTube.com / Prezydent.pl
Siłownie i kluby fitness zostały zamknięte 17 października - już drugi raz w tym roku. Od tego czasu bywalcy klubów muszą sobie radzić własną rękę, a właściciele liczą straty. Według Zybertowicza osoby, które się tym przejmują, mają "rozdęte ego".

Czytaj też: Wiadomo, co z siłowniami i restauracjami po 30 listopada. Wyciekły szczegóły

– Niestety Polska jest częścią świata zachodniego, gdzie rozdęte, indywidualistyczne ego wielu ludzi powoduje, że nie potrafią zachowywać się odpowiedzialnie i ich nawyki życiowe wydają się dla nich bardziej podstawowe niż dobro wspólne – powiedział doradca prezydenta. Dodał, że siłownie musiały być tymczasowo zamknięte.


Andrzej Zybertowicz stwierdził, że "o zdrowie można dbać nawet w małym mieszkaniu, wykonując codziennie zestaw ćwiczeń rozciągających i obciążających organizm bez posługiwania się sprzętem".

– Wystarczy trochę silnej woli. Ale okazuje się, że jak ktoś nie ćwiczy przed lustrem i nie widzi, jak inni reagują na napinanie mięśni, to nie ma motywacji – skwitował na koniec gość Polsatu.

Czytaj też: Siłownie zeszły do podziemi. Pandemia dobija kluby fitness, więc Polacy trenują po garażach

Sprzeciw wobec zamykania siłowni nie ma jednak nic wspólnego z ego. Przedstawiciele Polskiej Federacji Fitness tłumaczyli nam m.in., że cała branża fitness jest jedną z tych gałęzi gospodarki, która najbardziej ucierpiała z powodu wprowadzonego lockdownu.

Pracuje w niej ok. 150 tys. osób. Zamknięcie klubów, choćby na dwa tygodnie doprowadzi do bankructwa.

Ich zdaniem kluby fitness są najlepszym i najbezpieczniejszym miejscem do tego, aby budować swoją odporność poprzez regularne i urozmaicone ćwiczenia fizyczne. To z kolei przełoży się na niższe koszty budżetu związane z leczeniem obywateli.

Przedstawiciele branży dziwią się, że to akurat siłownie padły ofiarą tak ścisłych obostrzeń, skoro nie odnotowywano w nich zakażeń.

Czytaj też: Dlaczego zamknięto siłownie i kina, a nie kościoły? Kuriozalne wyjaśnienie rzecznika rządu

źródło: polsatnews.pl