Amatorze, to polskie małżeństwo nakręci twój seks tak, że będzie wyglądał jak profesjonalne porno

Michał Jośko
Czy statystyczni Kowalscy mogą wystąpić w filmie dla dorosłych, prezentując się na ekranie niczym gwiazdy wysokobudżetowych, zachodnich produkcji? Oto małżeństwo, które twierdzi, że jak najbardziej tak. Magdalena i Piotr Stefaniakowie założyli firmę, która zarejestruje twoje amatorskie igraszki w naprawdę profesjonalny sposób.
Fot. andranik2018/ 123rf
Chcesz, aby twoje życie erotyczne zyskało na pikanterii, tak więc postanawiasz nagrać ze swoją drugą połówką naprawdę pieprzny film. No i w tym momencie zaczynają się poważne problemy: kamera (tudzież smartfon) ciągle wypada z dłoni, a podczas (nieudolnych) prób obróbki materiału okazuje się, że kadrowany był głównie sufit. Cóż, efekty starań wyglądają – nazwijmy to delikatnie – groteskowo.

Czytaj także: "Podrywacze.pl to konwencja, która się wyczerpała". Producent porno o kulisach polskiej branży XXX

W tymo momencie pojawiają się oni: założyciele PonyTail, czyli pierwszej w Polsce firmy oferującej możliwość zamówienia własnego filmu XXX, który powstanie przy pomocy specjalistów z wieloletnim doświadczeniem oraz najlepszego (za przeproszeniem) sprzętu.


Ona: dwudziestodziewięcioletnia absolwentka dziennikarstwa, która po studiach trafiła do bankowości. Później była jeszcze organizacja eventów i kariera korporacyjna, włączając w to firmy Amazon i Thomson Reuters, a następnie prowadzenie, wspólnie z mężem, firmy handlującej m. in. paliwami i wyrobami medycznymi.
Kadr z filmu "XConfessions" Eriki LustFot. Erika Lust
On: o trzy lata starszy specjalista od logistyki i spedycji, który po zaliczeniu "kilku mało znaczących etatów” i pracy w branżach cateringowej oraz eventowej, odnalazł się w świecie realizacji teledysków, spotów reklamowych, filmów krótko- i pełnometrażowych oraz ślubnych. Na koncie ma współpracę m. in. z Julią Pietruchą i zespołem Farba, tworzył również dla Michała Karnowskiego, firm Swissmed i Trec Nutrition oraz sieci City Fit.

– Pewnego dnia przejeżdżaliśmy obok pobliskiego sex shopu, a żonę zainspirował szyld tego sklepu i czerwone oświetlenie. Podsunęła mi pewną myśl: a może by tak zaoferować Polakom coś, czego jeszcze nie było? Przecież od lat realizuję filmy, do tego hobbystycznie zajmuję się grafiką i projektowaniem stron internetowych. Postanowiłem działać, no i tak zaczęła się nasza historia – mówi naTemat Piotr Stefaniak.

Konkurencja na rodzimym rynku? Nie istnieje. Wszystkie firmy zajmujące się tworzeniem profesjonalnych materiałów pornograficznych działają w sposób stricte komercyjny (czyli skupiają się na sprzedaży treści serwisom PPV). W przypadku PonyTail chodzi raczej o "użytek własny”: owszem, swoimi popisami przed kamerą możesz podzielić się ze światem, np. sprzedając ją któremuś z serwisów dla dorosłych, jednak z założenia chodzi tu raczej o pikantną pamiątkę, no i zaspokojenie zaspokojenie ciekawości ("jak wyglądam w trakcie seksu”?).

Warunki? Jak mówią właściciele firmy: jedynym obostrzeniem jest tutaj pełnoletność osób, które pojawiają się przed kamerą. Cała reszta zależy wyłącznie od fantazji klientów oraz zasobności ich portfeli. Bywało, że owa fantazja była tak ułańska, że musieli powiedzieć "nie"?

Ponoć zdarzały się pytania o różne fetysze: od elementów BDSM i udawanego gwałtu, poprzez seks grupowy (żona klienta i kilku młodych chłopaków), aż po seks 25-latka z panią w okolicach osiemdziesiątki.

– Przypominam sobie też zamówienie pani, która chciała nagrać porno jako prezent dla przyszłego męża. Plan był taki, aby pod koniec wesela, około godziny trzeciej nad ranem, nagrać nagrać seks pana młodego, panny młodej i świadka. Jednak ostatecznie klientka wycofała się z pomysłu – opowiada Piotr, wyjaśniając, że z założenia nie ocenia żadnych fantazji, o ile tylko nie narażają kogokolwiek na niebezpieczeństwo.
Jak wygląda statystyczny klient? Do PonyTail zgłaszali się ponoć prawnicy oraz bankierzy; był i miliarder, i budowlaniec, który dorobił się w Norwegii. Przedział wiekowy: od 25 do 55 lat. Najczęściej z usługi korzystały małżeństwa oraz pary kochanków, choć zdarzali się również single proszący o sparowanie ich z innymi osobami, tak więc na planie tworzyły się nowe pary.

Rzucam okiem na ofertę firmy i widzę trzy podstawowe opcje do wyboru: na tzw. dzień dobry jest Pakiet naturszczyk, czyli "Film pornograficzny ze standardowego seksu pary, tj. blowjob, seks klasyczny, seks analny itp.", wyceniony na 3999 zł.

Jeżeli dołożysz kolejny tysiąc złotych, możesz zamówić Pakiet fetyszysta ("Film pornograficzny z niestandardowego seksu pary. Wszystkie chwyty dozwolone"), natomiast za 5999 zł w grę wchodzi Pakiet weteran, czyli produkcja przedstawiająca igraszki grupowe (do 50 osób).

Na co można liczyć, wykładając tak niebagatelne kwoty (zaznaczmy: ponoć ceny możesz negocjować)? W każdym przypadku płacisz za plan filmowy, na którym przez minimum osiem godzin będziesz mieć do dyspozycji profesjonalnego operatora kamery (czasami dwóch), oświetleniowca i wizażystkę. Specjaliści zaproponują ci również scenariusz tego wiekopoknego dzieła. Wolałbyś jednak wcielić w życie własną wizję artystyczną? Żaden problem.

– Klient może albo zdać się w stu procentach na nas, albo realizować własne pomysły. Wówczas będziemy go po prostu prowadzić za rękę, wspierając odpowiednią wiedzą techniczną. Załóżmy: realizując zdjęcia na green screenie, nie możemy pozwolić na to, aby aktorka miała na sobie zieloną bieliznę, bo pojawią się problemy przy tzw. kluczowaniu, czyli wycinaniu jej postaci z tła i wstawianiu innego widoku – objaśnia Piotr.
Domowe porno, czyli coraz popularniejszy trendFot. Shutterstock
Cena podstawowa obejmuje skorzystanie z planu zdjęciowego na terenie Trójmiasta (jeżeli masz ochotę zaprosić ekipę filmową w wybrany region Polski albo za granicę, płacisz za "kilometrówkę" i noclegi), a także montaż, mastering dźwięku i korektę kolorystyczną – co istotne, na komputerze niepodłączonym do internetu.

No właśnie, w tym miejscu warto podpytać, jak zdobywa się zaufanie chętnych. Przecież dla większości osób świadomość, że ktoś dysponuje zapisem ich wyczynów łóżkowych, jest raczej stresująca.

– Rzeczywiście, pomimo odpowiednich umów, które podpisują z nami klienci, wątpliwości pojawiają się zawsze. To niełatwe: przełamać się i wpuścić do sypialni obcych ludzi z kamerą. Trzeba być odważnym albo szalonym, no ale to właśnie dwa typy naszych klientów – śmieje się Piotr Stefaniak, dodając, że w tym biznesie wszystko opiera się na nawiązaniu pewnej więzi.

Zazwyczaj potrzeba wielu rozmów telefonicznych z klientem, w czym specjalizuje się jego żona – posiadaczka ciepłego, przyjaznego głosu i daru przekonywania.

Wróćmy jeszcze do stresu. Co jest najważniejsze podczas współpracy z amatorami, dla których rozebranie się na planie filmowym i uprawianie seksu przed kamerami jest zupełnie nowym doświadczeniem? Jak twierdzą założyciele PonyTail, przed pierwszym klapsem niezbędne jest poznanie się i rozmowa "chillująca".

– No a później: współpraca z reżyserem. Przecież jeżeli mamy fabułę, to każda scena musi mieć i początek, i koniec, należy zachować ciągłość. Ważne jest skupienie, świadomość tego, po co tu jesteśmy i jaki mamy cel. Klienci muszą być świadomi tego, że chociaż my potrafimy stworzyć film na wysokim poziomie technicznym, to już to, jak będą prezentować się na filmie – począwszy od mimiki, a skończywszy na wyglądzie ciała – zależy wyłącznie od nich – słyszę od Piotra.
W domowym zaciszu...Fot. Unsplash
Jak dodaje, wszystko to jest naprawdę trudne dla amatorów, a więc osób, którym naprawdę ciężko uprawiać seks na zawołanie. Słowem: "bez Viagry zazwyczaj to niemożliwe". Ale, bazując na doświadczeniu, twierdzi, że choć na początku jest dużo cięć, to później już jakoś idzie i po ośmiu, czternastu godzinach robota jest wykonana.

Potem pozostaje ci już tylko czekać. Po maksymalnie trzydziestu dniach roboczych otrzymasz zabezpieczonego hasłem pendrive’a, a na nim efekt swoich starań, czyli trwający od pięciu do piętnastu minut film, tak więc możesz zacząć kontemplowanie efektów swojego debiutu aktorskiego.

Porozmawiajmy o tym, jak prowadzenie podobnej działalności wygląda konserwatywnym, katolickim kraju nad Wisłą. Czy państwo Stefaniakowie zaliczyli jakieś nieprzyjemności ze strony rodziny, sąsiadów, bądź też nieznajomych? Zwłaszcza biorąc pod uwagę to, iż – co bardzo nietypowe dla osób działających w branży porno – nie ukrywają się za pseudonimami.

Jak mówi Piotr, zdarzały się telefony od "zboczeńców", którzy po trafieniu pod ich adres internetowy (z podanym numerem telefonu) oraz zdjęcia żony, zaczynali dzwonić, zapowiadając zrobienie z nią różnych rzeczy. Od tej pory kontakt jest możliwy wyłącznie przez formularz na stronie lub skrzynkę e-mail. Dodaje, że po prostu starają się zbytnio nie afiszować z tą działalnością, a o nietypowej działalności wie zaledwie garstka znajomych.

– Rodzina? Gdy opowiedzieliśmy jej o swoim planie... nie potraktowała nas poważnie. Oboje jesteśmy osobami bardzo kreatywnymi, mieliśmy mnóstwo pomysłów i przerabialiśmy wiele tematów, a więc najbliżsi już się pogubili. Nie wiedzieli, co z tego wszystkiego wyszło, no i po jakimś czasie przestali śledzić temat. Myślę, że nie są świadomi faktu, że nasz pomysł nabrał wiatru w żagle – słyszę.
Miłość w czasach zarazyFot. screen z Pornhuba
A skoro o wietrze w żaglach mowa: ponoć do tej pory firma zrealizowała kilkanaście filmów, w Polsce i za granicą. Czy dziś, gdy świat opanował COVID-19, mamy do czynienia z flautą? Przecież pornografia to jedna z tych branż, które nie mają dziś łatwo.

Moi rozmówcy wyjaśniają, że seks w maseczkach ochronnych nie wchodzi w grę, tak możliwe są wyłącznie produkcje na ryzyko własne klientów. Ekipa filmowa? Jej pozostawałby odpowiedni dystans społeczny na planie i zabezpieczanie się przy pomocy maseczek, rękawiczek oraz płynu do dezynfekcji.

Jednak sam wirus to nie wszystko. Ponoć chodzi również o to, że znaleźliśmy się w czasach bardzo niepewnych finansowo. Wszyscy martwimy się o stan naszych portfeli, nie wiemy, co będzie jutro; w którą stronę pójdą obostrzenia i jak będą wyglądać kolejne wskaźniki zachorowań. Tak więc większość społeczeństwa podchodzi dziś do wydawania pieniędzy z głową, ograniczając się do tego, co najpotrzebniejsze.

– A przecież film porno do takich wydatków nie należy. Tak więc rozmawiamy w momencie, w którym spływa niewiele pytań o naszą ofertę, a ilość realizacji jest zerowa. Wszystkie produkcje są albo odwołane, albo przesunięte. Na szczęście nie jest to dla nas jedyne źródło dochodu, tak więc cierpliwie czekamy na lepsze czasy, a raczej powrót do normalności – mówi mi Piotr.

OK, załóżmy, że owa normalność nadchodzi. Czy z jego perspektywy przyszłość tak nietypowej firmy jawi się w naprawdę różowych (sic!) barwach? Dowiaduję się, że podobne usługi nie są realizowane nigdzie w Europie, a więc na tym terenie PonyTail może działać spokojnie. Najbliższa konkurencja? Stany Zjednoczone.

– Polska jest oczywiście krajem katolickim, gdzie większość mieszkańców uważa realizację własnego filmu porno za coś niemoralnego i po prostu chorego. Ale już w Niemczech branża działa prężnie; nie brakuje klubów dla swingersów, mamy do czynienia z inną mentalnością. Ten rynek jest dla nas najcenniejszy i to właśnie tam będziemy kierować swoje usługi po zakończeniu pandemii – mówi Piotr Stefaniak. Niestety, komuś, kto chce tworzyć nadwiślańskie porno, trudno być prorokiem we własnym kraju.