Załoga kontenerowca uratowała żeglarza. Kilka godzin wisiał na dziobie zatopionej łódki
138 km od amerykańskiego wybrzeża uratowano 62-letniego żeglarza, który w piątek zaginął na morzu. Załoga przepływającego obok statku zauważyła go, gdy wisiał na postawionym do pionu dziobie wywróconej żaglówki. Sytuacja miała miejsce na wodach w pobliżu Florydy.
"Zaginiony przez weekend 62-letni żeglarz Stuart Bee został uratowany. Wyruszył w piątek po południu z Florydy swoją 10-metrową łódką i nie wrócił do portu. Szczęśliwie został odnaleziony, gdy zwisał z niewielkiej części swojej przewróconej łódki, która wystawała nad wodą" – czytamy w opisie zdjęć.
Z wpisu BBC dowiadujemy się też, że 62-latka w niedzielę uratowała załoga kontenerowca. Na rozbitka natrafili 138 km od miejsca, z którego wypłynął w morze.
Bee przekazał mediom, że fala wywróciła łódkę, a jego wyrzuciła za burtę, w sobotę nocą. Ratunek przybył w niedzielę przed południem. Oznacza to, że walka żeglarza o pozostanie ponad powierzchnią wody trwała przynajmniej kilka godzin.
Czytaj także: Przy tym zwykły autostop wydaje się nudny. Marek opowiada nam, jak jachtostopem zwiedzić pół świata