Ustawa o zawodzie farmaceuty podpisana przez prezydenta. Czego spodziewać się w aptece w 2021 roku?

Alicja Cembrowska
Na pewno kojarzycie formułę: "Przed użyciem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż...", ale czy wiedzieliście, że do tej pory zawód farmaceuty był zapomniany przez prawo? Zmieniło się to w tym, nazwanym przez wielu przeklętym, roku. Po 30 latach farmaceuci doczekali się swojej ustawy, która kompleksowo reguluje ich rolę w systemie opieki zdrowotnej.
Ustawa o zawodzie farmaceuty. Jakie zmiany czekają nas w aptekach w 2021 roku? Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta

Ustawa, ustawą, ale co to oznacza dla mnie?


O tym, że w ogóle procedowana jest ustawa o zawodzenie farmaceuty, wielu z nas dowiedziało się w niefortunnych okolicznościach – za sprawą fake newsa, że farmaceuta może odmówić w aptece sprzedaży prezerwatyw. Paradoksalnie, dzięki temu o temacie stało się głośno. I dobrze, bo każdy z nas kupuje leki, chorujemy, konsultujemy się z lekarzem lub farmaceutą, a już niebawem odczujemy zmiany.
Zapytałam ekspertów, co w istocie oznacza, że polscy farmaceuci w końcu mają swoją ustawę i jaki będzie to miało wpływ na pacjentów.


Tekst ustawy o zawodzenie farmaceuty został ustalony ostatecznie po rozpatrzeniu poprawek Senatu. 10 grudnia pojawił się w sejmowej publikacji, co oznacza, że aby dokument wszedł w życie, wystarczy podpis Prezydenta Andrzeja Dudy. Od razu warto podkreślić, że to przełom: farmaceuci byli jedną z ostatnich grup spośród zawodów zaufania publicznego, która do tej pory nie miała ustawy regulującej ich rolę.

– W Polsce takiego dokumentu nie było, a powinien być już dawno. Musimy jednak wyjść od pytania, dlaczego zawód farmaceuty nie był regulowany ustawą. A to od lat obserwujemy w aptekach, w których uprawia się swojego rodzaju sklepikarstwo. Jeżeli farmaceuta ma ustawę, dostaje niezależność od biznesu, w którym pracuje. Z tego tendencyjnego, stereotypowego myślenia, jak o sprzedawcy, przejdzie do roli pracownika medycznego. I to odczują pacjenci – komentuje dr n. farm. Piotr Merks.

W tym kontekście warto jeszcze wrócić do wspomnianej fałszywej informacji o "klauzuli sumienia w aptekach". O wyjaśnienie poprosiłam Monikę Bartwicką, prawnik, szkolącą lekarzy i farmaceutów z tematyki prawnej

– Ustawa o zawodzie farmaceuty nie zawiera zapisów dotyczących "klauzuli sumienia", jaka zawarta jest w innych ustawach regulujących zawody medyczne, jak choćby w ustawie o zawodzie lekarza i lekarza dentysty. Jednak nie oznacza to, że na gruncie innych regulacji prawnych, farmaceuta nie może skorzystać z prawa do odmowy wydania produktu leczniczego. Zgodnie z treścią artykułu 96 ust. 5 ustawy Prawo farmaceutyczne, farmaceuta, a także technik farmaceutyczny mają prawo do odmowy wydania produktu leczniczego zgodnie z przesłankami, o jakich mówi powyższy artykuł.

Wspomniany ustęp precyzuje, że produkt leczniczy może zostać niewydany m.in., jeżeli może zagrażać życiu lub zdrowiu pacjenta; w przypadku uzasadnionego podejrzenia, że produkt leczniczy może być zastosowany w celu pozamedycznym (np. do wyprodukowania narkotyków); gdy recepta budzi uzasadnione wątpliwości; osoba, która przedstawia receptę, nie ukończyła 13. roku życia; zachodzi konieczność dokonania zmian składu leku recepturowego.

Farmaceuta jako łącznik


Radca prawny, Radosław Tymiński, specjalizujący się w prawie medycznym, w trakcie webinaru dla przyszłych lekarzy zorganizowanego w ramach programu "Recepta na sukces" wskazał, że ponad 53 proc. respondentów zwraca uwagę sposób komunikowania się lekarza z pacjentem. Jest to bardzo ważny aspekt w drodze do osiągnięcia zdrowia, jednak doskonale wiemy, że albo z braku kompetencji, albo braku czasu komunikacja na linii lekarz-pacjent bywa zaburzona.

I tutaj wracamy do ustawy, która wzmocni rolę farmaceuty w całym systemie, czyniąc z niego wsparcie dla lekarza. Pytam dr. Merksa, co to właściwie oznacza dla mnie, potencjalnej pacjentki: "Farmaceuta będzie czuwał, żeby leki przepisane przez lekarza były przyjmowane właściwie, będzie mógł holistycznie spojrzeć na pacjenta i doradzać. Ustawa daje nam prawo zrobić wywiad i zdecydować, co jest dla pacjenta najlepsze". Proszę o przykład.

– Kilka lat pracowałem w Anglii, gdzie chroniła mnie ustawa o zawodzie. Miałem sytuację, że pacjent chciał kupić tabletkę "dzień po". W Anglii jest ona bez recepty, jednak przed wydaniem produktu musiałem zrobić wywiad, a do tego nie było pacjentki, dla której miałem lek wydać. Zapytałem, kiedy mężczyzna uprawiał seks z partnerką, bez zabezpieczenia, odpowiedział, że 4 dni temu. Nie mogłem zatem, kierując się procedurą, sprzedać mu tabletki bez zobaczenia pacjenta, dla którego lek chciał nabyć. Oczywiście bardzo się oburzył i chciał mnie pozwać, ale ja jako farmaceuta wydałem osąd sytuacji najlepszy dla pacjenta. Decyzję oparłem o procedurę i stan faktyczny – mówi Piotr Merks.

Odpowiedzialność prawna


Ustawa gwarantuje zatem farmaceutom pełną niezależność, jednak będzie się również wiązać z inną odpowiedzialnością. O to, co zmieni się z prawnego punktu widzenia, a także, jak takie rozwiązanie zabezpieczy farmaceutę i pacjenta, zapytałam prawnik Monikę Bartwicką.

– Ustawa o zawodzie farmaceuty to z jednej strony nowe uprawnienia dla farmaceutów, ale także idąca za tym odpowiedzialność prawna. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że w polskim systemie prawnym nie istnieje definicja "błędu w sztuce aptekarskiej", co z pewnością należałoby doprecyzować.

Niezależność farmaceuty wprost wynikająca z ustawy o zawodzie farmaceuty, jak i innych aktów prawnych, przyczyni się do jeszcze lepszej, skoordynowanej opieki nad pacjentem. Jest to jednocześnie wstęp do szerokiej dyskusji na temat odpowiedzialności farmaceuty zarówno zawodowej, jak i prawnej – komentuje ekspertka.

Monika Bartwicka podkreśla, że musimy pamiętać, że w procedowanej ustawie to pacjent jest najważniejszy. Dr Piotr Merks dodaje natomiast, że pozytywne efekty wprowadzonych zmian legislacyjnych nie będą widoczne od razu. Tak jak latami walczono o ustawę, tak i teraz potrzebny jest czas, bo zmianie ulegnie nie tylko system, ale i nasze myślenie o farmaceutach.

Problem i problemiki w lekarskim gabinecie


Badania opinii polskich pacjentek publikowane w ostatnich latach dały nam raczej mało pozytywny obraz tego, co dzieje się za drzwiami gabinetów, głównie ginekologicznych. Na szczęście, dzięki kampaniom edukacyjnym, coraz więcej pań nie tylko wie, co jest nadużyciem, ale również potrafi manifestować swój sprzeciw. Jedną z nich jest Joanna, którą poznałam przy okazji zgłębiania tematu endometriozy.

– Zanim trafiłam na lekarza, który zrozumiał, z czym przychodzę, minęło kilka lat. Tak, dobrze słyszysz. Gdy byłam diagnozowana, 10 lat temu, o endometriozie wiele osób, nawet lekarzy, nawet nie słyszało. Czułam się jeszcze gorzej, gdy od ginekologów słyszałam, że przesadzam, ma boleć i minie, jak urodzę dziecko. To był kolejny cios, bo jeżeli lekarz nie umiał postawić diagnozy, to mógł, chociaż zakomunikować mi, że mi wierzy, rozumie, że każdego dnia cierpię i obiecać, że spróbuje mi pomóc.

To oczywiście jeden z wielu przykładów, bo co jakiś czas media obiegają skandaliczne historie, pokazujące, że niestety nadal w wielu gabinetach największym problemem nie jest choroba, a brak komunikacji. Najczęściej takie sytuacje nie wynikają bowiem ze złych intencji, ale braku odpowiedniej edukacji w zakresie komunikacji, obciążeń systemowych, czy ograniczeń czasowych, które wyznacza się lekarzom. To wszystko sprawia, że nie mogą poświęcić pacjentce tyle uwagi, ile by chcieli.

Kolejną kwestią jest wizyta w aptekach – często łatwiejsza i szybsza niż w przychodni czy szpitalu. Jednak, jak się okazuje, również niepozbawiona stresu.

Z badania "Oczekiwania kobiet wobec komunikacji z lekarzem ginekologiem i farmaceutą" przeprowadzonego w ramach kampanii "Recepta na sukces" na zlecenie Gedeon Richter Polska wynika, że aż 41 procent Polek doświadcza dyskomfortu, gdy ma kupić produkty związane z dolegliwościami intymnymi czy antykoncepcją.

Dane pokazują, że najczęstszą przyczyną dyskomfortu pacjentek podczas wizyty w aptece jest brak prywatności i bliska odległość innych klientów (56 proc.), oraz zachowanie farmaceuty (35 proc.), które powodowało dyskomfort pacjentek – zazwyczaj głośna rozmowa na temat produktu (46 proc.), mowa ciała oraz niestosowne uwagi farmaceuty dotyczące zakupu.

Dzień dobry, poproszę wsparcie w plastrach


– To się może wydać głupie, ale raz zaobserwowałam dziwną wysypkę na ciele. Zadzwoniłam do przychodni i oczywiście nie było wolnych terminów na ten dzień, musiałam czekać. Wyskoczyłam do apteki i byłam nieźle zaskoczona, bo pani dopytała, co jadłam, czy mam na coś alergie, właściwie zadawała pytania, jak lekarz. Poleciła, co robić, uspokoiła. Zaleciła wizytę u lekarza, ale szczerze mówiąc, miałam poczucie, że skoro PANI W APTECE powiedziała, że będzie dobrze, to nic mi nie grozi – opowiada Monika, która dodaje, że w tej sytuacji najbardziej doceniła, że ktoś jej wysłuchał, a nie wyśmiał.

Pamiętajmy jednak, że apteka to nie sklep, a nasze zdrowie to sprawa intymna, raczej nikt z nas nie chce głośno mówić o swoich problemach. I nie chodzi o robienie tabu z problemów jelitowych czy hemoroidów, a o prawo do prywatności. Bardzo ważna jest w tym rola farmaceuty, jego wyczucie, a także umiejętność szybkiego zbudowania relacji.

W kształceniu tych umiejętności miękkich specjalistów postanowiła wesprzeć firma Gedeon Richter. – Wnioski z badania wykorzystaliśmy do edukacji studentów. Przeprowadziliśmy 4 szkolenia online z ekspertami, które skupiały się na komunikacji za pomocą narzędzi teleinformatycznych, a także w sytuacji konsultacji stacjonarnych. Ta forma sprawdziła się, a na każdym kolejnym webinarze padały kolejne rekordy oglądalności.

Chcemy kontynuować tę edukację. Dlatego w VII edycji kampanii, która rusza w styczniu 2021, będziemy skupiać się na zmianach w związku z ustawą o zawodzie farmaceuty. Zależy nam, by w relacji lekarz-farmaceuta, dobro pacjentki było w centrum, bo ustawa niesie ze sobą wiele pozytywnych zmian – mówi Karolina Wojtczak, PR Manager Gedeon Richter.

Edukacja potrzebna na wczoraj


Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że nikt nie rodzi się z umiejętnościami komunikacyjnymi. Musimy je nabywać, trenować, doskonalić. Szczególnie gdy wykonujemy zawody zaufania publicznego, pracujemy w obszarach delikatnych, wymagających szczególnego podejścia do drugiej osoby.

Farmaceuci byli takimi osobami nieformalnie, jednak teraz, wraz z wejściem w życie ustawy, oficjalnie stają się łącznikami pomiędzy pacjentem a lekarzem. To ogromna odpowiedzialność, bo jak powiedział dr Piotr Merks: "farmaceuta odpowiada za bezpieczeństwo obywatela", wykorzystując całą swoją wiedzę i umiejętności. I nie da się ukryć, że zmiany w ustawie, szczególnie dla młodych, dopiero wkraczających na ścieżkę zawodową farmaceutów, to ogromne wyzwanie.

Na ich potrzeby odpowiada firma Gedeon Richter, która działa głównie w obszarze zdrowia kobiet, jednak webinary, które można oglądać za darmo w ramach projektu "Recepta na sukces", są nieocenioną dawką wiedzy dla wszystkich lekarzy i farmaceutów, bo jak już zostało wspomniane – zdolności komunikacyjne mają to do siebie, że trzeba je rozwijać.

– Ważna jest skuteczna komunikacja, oparta na zaufaniu i partnerstwie, dlatego zarówno lekarze, jak i farmaceuci powinni uczyć się jak rozmawiać prostym językiem – bez medycznego żargonu, by pacjentka rozumiała, czym jest choroba i jak będzie leczona. Brak skutecznej obustronnej komunikacji powodują u pacjentek wątpliwości, czy aby na pewno są pod dobrą opieką, a to przekłada się na brak zaufania do lekarza, a co za tym idzie gorsze wyniki procesie terapeutycznym.

Ustawa o zawodzie farmaceuty, która niebawem wejdzie w życie, stanowi przełom. I to nie tylko w życiu zawodowym farmaceutów, ale i pacjentek i pacjentów, bo ostatecznie największą korzyścią wprowadzania regulacji będzie wyższy poziom opieki nad chorymi. Płynniejsza i oparta na dialogu współpraca na linii lekarz-farmaceuta pozytywnie wpłynie na pacjentów – w wymiarze wsparcia fizycznego, ale i psychicznego.

Zmianę odczujemy zatem wszyscy, ponieważ na wzór krajów zachodnich zacznie w Polsce funkcjonować coś, co nazywa się "opiekę farmaceutyczną". Szereg uprawnień farmaceutów dotyczyć będzie prowadzenia przeglądów lekowych, nauki korzystania z inhalatorów (dla pacjentów, w aptekach) czy opracowywania indywidualnych planów opieki. Zatem apteka stanie się miejscem edukacji zdrowotnej, profilaktyki, a także częściowej diagnostyki.

– Ścisła współpraca lekarzy ginekologów i farmaceutów z pewnością pozytywnie przełoży się na efekty leczenia, a potencjał, jaki drzemie w farmaceutach, w końcu zostanie odpowiednio wykorzystany. Misją Gedeon Richter jest troska o zdrowie kobiet, dlatego ważna dla nas jest edukacja przyszłych lekarzy i farmaceutów, jak skutecznie komunikować w obliczu zmian. To ich rola w tym, by ten proces leczenia pacjentki przebiegał optymalnie, a więc dla dobra pacjentki powinni znaleźć wspólny język – dodaje Karolina Wojtczak.

Dr Piotr Merks ujął właściwie w jednym zdaniu, dlaczego zmiana, którą obserwujemy, jest tak istotna. Powiedział: "Zabezpieczenie farmaceuty, to zabezpieczenie pacjenta, bo farmaceuta będzie podejmować decyzje w oparciu o fakty, a nie nacisk". I przy okazji w końcu w życie oficjalnie wejdzie formułkowe "konsultowanie się z farmaceutą".