Zamiast pracowników mają influencerów. W czasie pandemii kwitną programy aktywizacji

Karolina Pałys
Uwaga, niezręczne pytanie: lubicie swoją pracę? Tak, nie, czasami?
Fot. naTemat
Niezależnie od odpowiedzi, w ostatnich tygodniach wasz szef prawdopodobnie bardziej niż zwykle starał się, aby odpowiedź mieściła się w pozytywnych rejestrach. A zadanie miał niełatwe, musicie przyznać.

W czasach pandemii, kiedy zapalnikiem osobistego kryzysu mogło być wszystko: od za małej liczby kresek w ikonce zasięgu domowego wi-fi, po pytanie; “Mamo, a co to jest cosinus, bo pani nie wie” wielu z nas bardzo chętnie uciekłoby w pracę, a właściwie i dosłownie — do pracy. Problem w tym, że praca z domu niespecjalnie mogła uciec.

Firmy wspierały pracowników, jak mogły. Te bardziej przywiązane do kultury korpo, urządzały zdalne “owocowe czwartki” i “słodkie piątki”, wysyłając pracownikom do domów kosze prezentowe. Ale były też inne strategie.

— Czas pandemii wymaga znacznie większej inwestycji w zaangażowanie pracowników. Wiosna mobilizacji — lubimy tak określać ten moment — mówi Jacek Krajewski, growth manager w Gamfi, firmie projektującej programy grywalizacji.

— Pracownicy zmuszeni do przejścia na tryb pracy zdalnej zmobilizowali się, byli zdeterminowani, żeby ten okres przetrwać aktywnie — stwierdza Jacek Krajewski.

Tę opinię potwierdza Daria Sulgostowska, rzecznik prasowy Grupy CCC — jednej z tych firm, która w porę zaadresowała potencjalny spadek formy swoich pracowników i wyprzedziła ich oczekiwania.

— Bardzo mocno, a w czasie izolacji jeszcze mocniej, czujemy potrzebę bycia częścią większej całości. Pandemia pokazała, że nasi pracownicy bardzo chcą się angażować — przekonuje Sulgostowska.

Przymiotnik “bardzo” nie pojawia się tu bezzasadnie. Sulgostowska wspomina, początek pandemii, kiedy Związek Polskich Pracodawców Handlu i Usług, do którego należy Grupa CCC, planował kampanię społeczną pod hasłem: “Ratujmy polskie miejsca pracy”. W spotach mieli wystąpić pracownicy zrzeszonych firm.

— Wysłałam zapytania do 30 sklepów ze wszystkich 470, które mamy w sieci. Dostałam 80 zgłoszeń, a do filmu musieliśmy wybrać maksymalnie 2 osoby. Pomyślałam: “Jak dobrze, że nie wysłałam do wszystkich” — śmieje się Sulgostowska.

Ogrom zgłoszeń zaskoczył tym bardziej, że nie chodziło tylko o wpisanie nazwiska na listę — trzeba było nagrać próbny filmik, czyli wykonać pewien wysiłek. — Zrozumieliśmy, że nasi pracownicy w czasie pandemii jeszcze bardziej chcą się angażować, że jest im to potrzebne. Dostrzegliśmy też wyraźnie, jak ważna jest w takim okresie komunikacja wewnętrzna — przekonuje rzecznik.

To odkrycie było impulsem do przemyślenia mechanizmów employer brandingu w firmie, a dla części pracowników CCC — do rozpoczęcia… kariery filmowej.
Fot. naTemat

Chciałbym, ale boję się? Nie tutaj

Okazuje się, że droga do świata filmu może wieść również przez pracowniczy intranet. Jednym z pierwszych pomysłów, który miał stanowić swego rodzaju odskocznię od codziennych zadań, było przygotowanie serii filmów.

Tematem były oczywiście buty, ale już jego interpretacja — daleka od sztywnej, typowo reklamowej i sztampowej.
Michał Turczynowicz, który przy okazji nagrań miał okazję “przebranżowić się” z fotografa na operatora, wspomina, że podjęcie decyzji o dołączeniu do ekipy filmowej nie zabrało mu dużo czasu:

— Nowe wyzwania angażują, dają pole do nauki. Cała nasza trójka — ja, Adam, który tworzył scenariusze i Wiktoria — nasza producentka, niesamowicie się zaangażowała. Były takie weekendy, że spotykaliśmy się i obmyślaliśmy scenariusze, omawialiśmy pomysły, dialogi — wspomina.

Weekendowe “nadgodziny” opłaciły się: — Zdecydowaliśmy się zrobić wszystko “z jajem”. Feedback od pracowników był pozytywny: nie spodziewali się, że zrobimy to tak luźno — śmieje się nowy operator w CCC.

Produkcja zabawnych spotów to, mimo wszystko, zabawa dla garstki wybranych. A cel, jaki postawili sobie managerowie CCC, był przecież bardziej ambitny: zaangażować pracowników ze wszystkich działów w firmie. Niby oczywista oczywistość, ale z drugiej strony, jeśli zastanawiacie się, jak różnorodne obszary tworzą ekosystem CCC, sprawa staje się nieco bardziej skomplikowana.
Fot. naTemat

Zrozumieć, poczuć, zaangażować

Daria Sulgostowska podkreśla, że plan, aby dać ludziom pracującym w CCC możliwość “wyżycia się” w pracy, ale jakby trochę poza nią, był dyskutowany wcześniej — pandemia tylko przyspieszyła jego wdrożenie.

— Firma zaczęła mocno się rozrastać. Nagle zdaliśmy sobie sprawę, że spora część działów — poza produktowymi —nie ma wystarczającej styczności z produktem — tłumaczy i dodaje:

— W centrum zainteresowania są buty, nasz produkt — chcieliśmy, żeby wszyscy pracownicy to rozumieli. Ale żeby zrozumieć, trzeba to poczuć, a żeby poczuć — trzeba się zaangażować, nie ma innej drogi — komentuje rzeczniczka.

Tego rodzaju argumentacja wydaje się słuszna, niemniej jednak projektowanie zadań czy programów mających na celu wzbudzić w pracownikach “poczucie misji” i sprawić, by stali się “promotorami marki” to balans po cienkiej linie — jeden nieodpowiedni krok i — chlup — wpadliśmy do morza zażenowania i sztuczności.

— Grywalizacja czy aktywizacja pracowników ma z jednej strony, sprawiać frajdę, ale z drugiej — zrealizować konkretny cel biznesowy. Główne zadanie to połączyć jedno z drugim — tłumaczy Jacek Krajewski.

Połączyć w interesujący i autentycznie angażujący sposób. CCC wydaje się mieć na to patent. Pod szyldem “Pokochaj buty” postanowiło zebrać szereg aktywności z różnych dziedzin, wśród których każdy — niezależnie od stażu pracy czy obszaru, w jakim “siedzi” - znajdzie coś dla siebie.
Fot. naTemat

Testerzy, influencerzy

— Mamy olbrzymie grono zaangażowanych pracowników, którzy chcą realizować się zarówno w pracy, jak i poza nią. To wybrzmiewa na wielu płaszczyznach — tłumaczy Olga Kiryluk z działu HR.

— Wygrywamy zaangażowaniem oraz jakością tych działań. Nasi pracownicy mają szansę poznać różne obszary naszej firmy, odwiedzić showroom, uczestniczyć w szkoleniach z trendów, poznać organizację od podszewki. Widzą, jak wiele rzeczy robimy. Ta ciekawość ich napędza — komentuje.

Zaspokajanie ciekawości w ramach akcji “Pokochaj buty” miało kilka odsłon: od standardowych, po bardziej kreatywne i… odważne.

Za “standardowe” działanie można uznać testowanie nowości: pracownicy wybierali dowolny model z nowej kolekcji, testowali go, a następnie dawali feedback. Celem było wybranie “hitów sezonu”.

— W jesiennej edycji konkursu “Zostań ambasadorem CCC” otrzymaliśmy prawie 600 głosów. Jak na pierwszą odsłonę — to dużo — komentuje Barbara Sołtysiak, która w CCC pełni rolę Senior Regional Managera. Jej zdaniem zaletą konkursu była pełna dowolność:

— Nie narzucaliśmy, na co należy zwrócić uwagę, o czym wspomnieć. Pracownicy mogli wypowiedzieć się, jak chcieli — tłumaczy i przyznaje, że głosy krytyczne również się zdarzały: — Były bardzo konstruktywne. Przekazaliśmy je do działu produktu tak, żeby tamtejsi pracownicy mogli wyciągnąć z nich wnioski — zaznacza.

Barbara Sołtysiak przyznaje, że spore zainteresowanie testowaniem nowości to efekt rozwoju firmy:

— Dzisiaj mamy dużo większy wybór niż kiedyś, kolekcja się szalenie zmieniła. Zmienia się też podejście pracowników: znacznie bardziej interesują się modą niż kiedyś, angażują się. Wrzucają zdjęcia butów, produktów, stylizacji na Instagram —robią to z własnej woli — śmieje się.

Fakt, że coraz większa liczba pracowników nie tylko testuje, ale wręcz chwali się butami z CCC na swoich społecznościówkach, nie umknął przy tworzeniu listy aktywności w ramach “Pokochaj buty”. CCC postanowiło “wyłowić” naturalnych ambasadorów marki i dać im możliwość dalszego rozwoju w digitalu.

Na “Ambasadora CCC” mógł zgłosić się każdy, kto na instagramowym koncie ma co najmniej 500 followersów. Niezbyt wysoki pułap? Najwyraźniej, bo jak się okazało, w salonach CCC pracują influencerzy z krwi i kości, u których liczba serduszek pod postami sięga kilku setek.

Ambasadorzy CCC mogą liczyć na te same benefity, którymi cieszą się zewnętrzni współpracownicy marek, czyli w tym przypadku pierwszeństwo w testowaniu butów z najnowszych kolekcji. Co więcej, CCC postanowiło zaprosić swoich wewnętrznych influencerów na szkolenia z najnowszych trendów, panujących w digitalu.

Szkolenia z trendów, tym razem tych typowo modowych również były nagrodą. W tym konkursie trzeba było jednak wykazać się zupełnie innym zestawem umiejętności — tym razem pisarskich.
Fot. naTemat

Łatwiej napisać czy zapozować?

– Konkurs My Shoes’ Story polegał na opisaniu swojej historii, w której rolę odegrały buty z oferty CCC – tłumaczy Marcin Łazęcki, manager Showroomu CCC.

Łatwo powiedzieć, trudniej napisać? Takie obawy naturalnie zakiełkowały w głowach koordynatorów:

— Byłam gorącą orędowniczką tego projektu, chociaż było dużo sceptycznych głosów. Słyszałam, że to za trudne, że nikt się nie zgłosi, że zdjęcie to może zrobią, ale pisanie to stanowczo za dużo. Ale postanowiliśmy spróbować — śmieje się Daria Sulgostowska.

Efekt? Zgłoszeń było mniej niż w przypadku mniej angażujących zadań, ale wciąż sporo — w tym kilka pisanych wierszem. Ostatecznie wyłoniono dwie zwyciężczynie.

– Nagrodą były wyjątkowe zakupy z personal shopperem w sklepie CCC oraz w jednym z modowych butików odzieżowych. Bonusem była wizyta w warszawskim showroomie CCC i poznanie profilu jego działalności – wspomina Marcin Łazęcki.
Fot. naTemat
Zwyciężczynie konkursu miały również szansę poznać od podszewki Dział Kreacji. Patrycja Łoza, która zajmuje się identyfikowaniem trendów, dodaje, że jej dział przygotowuje również szkolenia i webinaria dla pozostałych pracowników Grupy.

O tym, jak istotne są tego rodzaju działania, świadczy fakt, że do tej pory spora liczba osób — tych wspomnianych wcześniej, którzy od produktu są nieco dalej — o modowych trendach miała mniejsze pojęcie.

— Kilka osób było zaskoczonych tym, że mierzymy tak wysoko, że inspirujemy się naprawdę wielkimi domami mody — wspomina Patrycja Łoza.

— Na szkoleniach tłumaczyliśmy, że dzisiaj trendy nie są kreowane tylko przez marki. Spora w tym również zasługa influencerów. Podpowiadaliśmy więc, jakie profile na instagramie obserwować, na kim się wzorować. Tłumaczyliśmy czym są trendy i przekonywaliśmy, że nawet gdy wydaje nam się, że nie ubieramy się “trendy” to i tak pewnie mamy na sobie coś, co zostało zainspirowane dokonaniami znanych projektantów — tłumaczy.

O tym, jak blisko ich pracowniczy świat styka się ze światem mody, mogli przekonać się również zwycięzcy konkursu “Zostań twarzą CCC”. Tu nagrodą była bowiem profesjonalna sesja zdjęciowa — wystarczyło zrobić sobie zdjęcie w butach marki.

— Być może zaczną rozdawać autografy. Trzeba będzie ustawić się w kolejce — śmieje się Olga Kiryluk, wspominając zwycięzców i dodaje: — Szczerze? Wydźwięk był bardzo pozytywny, kolega z działu dostał masę gratulacji — potwierdza.

“Twarzami CCC” zostały cztery osoby. Patrząc na zdjęcia można rzeczywiście odnieść wrażenie, że projekt “Pokochaj buty” dotarł do sporej liczby pracowników:

— Do sesji celowo zaprosiliśmy osoby w różnym wieku, bo wiek, doświadczenie nie ma tu znaczenia. Na co dzień też nie ma u nas tej bariery — zauważa Olga Kiryluk i wspomina, że sesja była sporym przeżyciem dla wszystkich. I mowa tu nie tylko o zwycięzcach.
Sesja zwycięzców akcji: "Zostań twarzą CCC"Fot. materiały prasowe
— Ta sesja była de facto powtórzeniem działania z zeszłego roku – wtedy uczestniczyłam w niej osobiście, widziałam te uśmiechnięte, lekko zestresowane twarze. Pamiętam, jakie to były emocje. Prawdziwy zastrzyk energii. Niesamowite uczucie. Duma. Zdjęcia z tamtej sesji wykorzystujemy obecnie w naszych ogłoszeniach o pracę dotyczących sieci sprzedaży — komentuje.

Daria Sulgostowska podkreśla, że “Pokochaj buty” był programem pilotażowym, teraz nadszedł czas na analizę jego efektów: — Mamy jeszcze kilka pomysłów, których nie zdołaliśmy zrealizować z powodu pandemii, ale liczę, że w kolejnym sezonie uda się z nimi wystartować.

Jacek Krajewski zauważa, że teraz, kiedy pandemiczne emocje nieco opadły, zadanie aktywizacji pracowników może być nieco trudniejsze: — Obecnie mamy do czynienia z jesienią albo nawet zimą zaangażowania. I teraz zagadka: jak sprawić, żeby pracownikom się chciało?

Daria Sulgostowska odpowiada bez namysłu: — Mamy szczęście, że mamy odpowiedni produkt i zespół koordynatorów poszczególnych aktywności, którzy znają się na tym co robią.
Fot. naTemat

Artykuł powstał we współpracy z CCC.