Pawłowicz pokazała zdjęcia z Jandą z czasów przedszkola. Tak postanowiła dopiec aktorce
Krystyna Pawłowicz najwidoczniej nie lubi zbyt długo siedzieć niezauważona. Kolejny raz postanowiła przypomnieć o swojej znajomości z Krystyną Jandą. Powód? Szczepienie artystów poza kolejnością.
"Po prawej, blada Krysia Janda, a po lewej urocza Krysiunia Pawłowicz" – napisała.
"Rok 1957/58, grupa starszaków, przedszkole w Ursusie. Po lewej, przyszły wybitny wirusolog, dystrybutor szczepionek Covid w trupie 'Ochota' - Krysia Janda, a po prawej najukochańsza, jak zwykle urocza i uśmiechnięta Krysiunia Pawłowicz" – wyjaśniła z ironią, odnosząc się tym samym do afery związanej z zaszczepieniem znanych ludzi poza kolejnością.
Znajomość od przedszkola
Pawłowicz nie po raz pierwszy wspomina swoją długoletnią znajomość z Jandą. "Panią Krystynę Jandę znam od przedszkola w Ursusie... Zapamiętałam ją z tego, że często wymiotowała .. W swej starości znowu 'rzyga'" – pisała Pawłowicz w lipcu 2019 roku.Wtedy to Internet obiegło fałszywe zdjęcie przedstawiające ówczesnego wiceministra cyfryzacji Adama Andruszkiewicza, który ściska dłoń mężczyźnie ubranemu w T-shirt ze swastyką. Przeróbkę podała dalej Krystyna Janda. Polityk groził aktorce procesem. "Oto nasz minister cyfryzacji" – napisała we wpisie.
Warto też wspomnieć, że i Krystyna Janda najwidoczniej nie pała wielką sympatią do Pawłowicz (jak zresztą całego środowiska Prawa i Sprawiedliwości).
– Jestem z Ursusa. Pani Pawłowicz też, obie mamy na imię Krystyna, może nawet chodziłyśmy do tej samej szkoły – mówiła w 2016 roku aktorka, która dodała, że nie podoba się jej zachowanie ówczesnej posłanki, która w jej ocenie ma "klimakterium w ostrym stadium". Aktorka podkreślała uszczypliwie, że zna dobrze tę przypadłość, ale - w odróżnieniu od Pawłowicz - "używa plastrów".
Czytaj także: Janda o Pawłowicz: "Ta kobieta ma klimakterium w ostrym stadium. Ja to znam, biorę na to plastry"