Pawłowicz pokazała zdjęcia z Jandą z czasów przedszkola. Tak postanowiła dopiec aktorce

Bartosz Świderski
Krystyna Pawłowicz najwidoczniej nie lubi zbyt długo siedzieć niezauważona. Kolejny raz postanowiła przypomnieć o swojej znajomości z Krystyną Jandą. Powód? Szczepienie artystów poza kolejnością.
Krystyna Pawłowicz opublikowała zdjęcie z dzieciństwa, na którym jest z Krystyną Jandą. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Krystyna Pawłowicz wyciągnęła z albumu dwa czarno-białe zdjęcia, które opublikowała na Twitterze. Na obu, jak pisze była posłanka PiS, obecnie sędzia Trybunału Konstytucyjnego, widać ją oraz Krystynę Jandę.

"Po prawej, blada Krysia Janda, a po lewej urocza Krysiunia Pawłowicz" – napisała. Na tym się jednak nie skończyło, bo chwilę później na profilu Krystyny Pawłowicz pojawiła się kolejną fotografia.

"Rok 1957/58, grupa starszaków, przedszkole w Ursusie. Po lewej, przyszły wybitny wirusolog, dystrybutor szczepionek Covid w trupie 'Ochota' - Krysia Janda, a po prawej najukochańsza, jak zwykle urocza i uśmiechnięta Krysiunia Pawłowicz" – wyjaśniła z ironią, odnosząc się tym samym do afery związanej z zaszczepieniem znanych ludzi poza kolejnością. Czytaj także: Paulina Młynarska mówi, że afera ze szczepionkami to podpucha. "Tego się nie załatwia na gębę"

Znajomość od przedszkola

Pawłowicz nie po raz pierwszy wspomina swoją długoletnią znajomość z Jandą. "Panią Krystynę Jandę znam od przedszkola w Ursusie... Zapamiętałam ją z tego, że często wymiotowała .. W swej starości znowu 'rzyga'" – pisała Pawłowicz w lipcu 2019 roku.


Wtedy to Internet obiegło fałszywe zdjęcie przedstawiające ówczesnego wiceministra cyfryzacji Adama Andruszkiewicza, który ściska dłoń mężczyźnie ubranemu w T-shirt ze swastyką. Przeróbkę podała dalej Krystyna Janda. Polityk groził aktorce procesem. "Oto nasz minister cyfryzacji" – napisała we wpisie.

Warto też wspomnieć, że i Krystyna Janda najwidoczniej nie pała wielką sympatią do Pawłowicz (jak zresztą całego środowiska Prawa i Sprawiedliwości).

– Jestem z Ursusa. Pani Pawłowicz też, obie mamy na imię Krystyna, może nawet chodziłyśmy do tej samej szkoły – mówiła w 2016 roku aktorka, która dodała, że nie podoba się jej zachowanie ówczesnej posłanki, która w jej ocenie ma "klimakterium w ostrym stadium". Aktorka podkreślała uszczypliwie, że zna dobrze tę przypadłość, ale - w odróżnieniu od Pawłowicz - "używa plastrów".

Czytaj także: Janda o Pawłowicz: "Ta kobieta ma klimakterium w ostrym stadium. Ja to znam, biorę na to plastry"