Romanse i poezja made by TVP. Serial "Osiecka" jest jak artykuł na Wikipedii [RECENZJA]
Agnieszki Osieckiej raczej przedstawiać nie trzeba. A jeśli trzeba (bo czy młodsi widzowie na pewno wiedzą, kim była?), to warto obejrzeć "Osiecką". Serial TVP to scenariuszowo streszczenie jej bogatego życiorysu w stylu... Wikipedii. Może spodobać się osobom nieobeznanym z historią poetki, ale miłośników Osieckiej i jej twórczości raczej nie usatysfakcjonuje. Oceniamy serial "Osiecka" po szóstym z 13 odcinków.
- Serial TVP "Osiecka" ukazuje ponad 40 lat z życia słynnej polskiej poetki, kompozytorki i reżyserki Agnieszki Osieckiej, która zmarła w 1997 roku.
- W pierwszych pięciu odcinkach w roli Osieckiej oglądamy znakomitą Elizę Recymbel, a kolejnych ośmiu zastąpi ją Magdalena Popławska.
- "Osiecka" nie jest serialem złym, ale przeciętnym – ma chaotyczny, papierowy scenariusz, jednak broni się aktorsko i realizacyjnie,
- Serial Telewizji Polskiej w reżyserii Roberta Glińskiego i Michała Rosy skupia się na romansach Agnieszki Osieckiej, m.in. z Markiem Hłaską czy Jeremim Przyborą, ale gubi się w jej bujnym życiorysie.
Cel był więc ambitny, a bohaterka – wybitna. Życiorys Agnieszki Osieckiej, kobiety głodnej życia, nieprzeciętnej i artystycznie płodnej, to wymarzony materiał na serial – jest w nim i skomplikowane życie rodzinne, i romanse, i zdrady, i poezja, i film, i teatr, i kawał polskiej historii, i artyści. Słowem jest w nim wszystko, czego potrzebuje dobra serialowa czy filmowa historia.
Problem w tym, że historia Osieckiej jest tak bogata, że po prostu nie da się jej zmieścić w kilkunastu odcinkach, czego rezultatem jest wspomniany już pęd fabularny. Byle dotrzeć do mety (czyli śmierci w 1997 roku) i zaliczyć wszystkie przeszkody. A szkoda, bo gdyby dać serialowi TVP tak z kilka sezonów, to ta recenzja byłaby zupełnie inna.
Miłość i twórczość Agnieszki Osieckiej
Pierwsze dwa odcinki "Osieckiej" są jak początek każdej biografii na Wikipedii, który jest dość powolny i nudnawy (urodziła się..., uczyła się w..., jej rodzice byli..., jako nastolatka marzyła o...), ale bez niego ani rusz. Byle tylko przez niego przebrnąć i dotrzeć do ciekawszych fragmentów.
Osiecka (znakomita Eliza Rycembel w roli młodszej poetki) uczy się więc w liceum, wzdycha do kolegi z klasy, irytuje się na niewiernego ojca (Jan Frycz) i bierną matkę (Maria Pakulnis), pisze wiersze w dzienniku, zdaje maturę. Jak każda nastolatka i każdy nastolatek po zakończeniu liceum zastanawia się: co teraz? Tarot mówi, że osiągnie sukces, chociaż łatwo nie będzie, a ona chce po prostu tworzyć i kochać.
Zresztą już sam początek sugeruje, że w serialu o Agnieszce Osieckiej będzie i tworzenie, i kochanie, ale to drugie będzie "nieco" ważniejsze. Bójka dwóch adoratorów przyszłej poetki na balu maturalnym zdaje się mówić: "będzie się działo, będą romanse!" i przysłania artystyczne zapędy Osieckiej, które właściwie nie wiadomo skąd się wzięły.
Osiecka idzie więc na studia na Uniwersytet Warszawski, potem do Łódzkiej Szkoły Filmowej, poznaje artystów, zaczyna reżyserować i pisać piosenki, jednak to wszystko jest jak odhaczanie kolejnych rozdziałów jej biografii, bo to właśnie owe romanse zajmują najwięcej czasu ekranowego.
Fot. Kadr z serialu "Osiecka" / vod.tvp.pl
A szkoda, bo przydałby się temu serialowi większy pazur – logo Telewizji Polskiej, która w swoich serialach stawia na edukację, historię i stawianie znanym postaciom pomników z brązu, ogranicza potencjał bujnej historii Agnieszki Osieckiej. "Spróbowałem oglądać OSIECKĄ na TVP1, ale nie dałem rady: to jakby dostać szarlotkę na zarzyganym talerzu" – stwierdził Tomasz Raczek i trudno się z nim nie zgodzić.
Scenariusz "Osieckiej" niedomaga
Sama szarlotka też mogłaby być jednak smaczniejsza. Serial "Osiecka" nabiera rumieńców w trzecim odcinku, a wątek Hłaski jest jak na razie (a w TVP wyemitowano na razie sześć odcinków, w tym tylko jeden z Magdaleną Popławską w roli starszej poetki) najbardziej fabularnie rozbudowany, żywy i emocjonalny. Dalej jest... chaos.
Fot. Kadr z serialu "Osiecka" / vod.tvp.pl
Zresztą same postacie mówią cytatami – Osiecka i Hłasko momentami po prostu cytują fragmenty swoich twórczości, a dialogi są czasami do bólu papierowe. Jasne, bohaterami są artyści, którzy stworzyli wybitne rzeczy, ale... to wciąż ludzie. A ludzie z krwi i kości tak nie rozmawiają. I nie ma w tym winy aktorów, ale scenariusza.
Scenariusz Macieja Karpińskiego i Macieja Wojtyszki, który powstał przy współpracy z Henryką Królikowską i Robertem Glińskim, niestety niedomaga. Serialowi brakuje historii nie tyle mięsistej i smakowitej (która w przypadku życiorysu Osieckiej aż się prosi), ile uporządkowanej. Takiej, której poszczególne rozdziały będą ułożone w sensowną całość, która będzie miała wyraźny cel oraz konkretne "przesłanie".
Fot. Kadr z serialu "Osiecka" / vod.tvp.pl
Popis Elizy Rycembel i Magdaleny Popławskiej
Ale nie da się tylko krytykować. Realizacyjnie serial jest znakomity. Piękne są kostiumy, doskonała jest scenografia. Świat w "Osieckiej" jest realny i żywy, buzuje kolorami i muzyką, zdjęcia są stylowe. Dzięki tej doskonałej otoczce, "Osiecką" ogląda się miło i sympatycznie. Bo niestety z brakami scenariuszowymi trudno o emocje czy wzruszenia.
Z kolei aktorsko serial jest perełką. Eliza Rycembel w roli młodej Agnieszki Osieckiej jest po prostu fantastyczna – trudno oderwać od niej oczy. Jest magnetyczna, pełna siły i przekory. Aktorka, która została nagrodzona za rolę drugoplanową w filmie "Boże Ciało" na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w 2019 roku, udowadnia, że jest obecnie jedną z najzdolniejszych i najbardziej obiecujących młodych artystek.
Magdalena Popławska pojawiła się dopiero w jednym odcinku (drugi, siódmy w kolejności, dostępny jest na vod.tvp.pl), a najlepsze dopiero przed nią. Jednak już jej debiut pokazał, że ten casting był strzałem w dziesiątkę. Popławska nie tylko jest do Osieckiej podobna, ale gra z niezwykłą siłą i energią. Nic tylko podziwiać w kolejnych odcinkach i trzymać kciuki, że zachwyci podobnie jak Rycembel.
Fot. Kadr z serialu "Osiecka" / vod.tvp.pl
Wnioski? "Osiecka" nie jest złym serialem. Jest jednak serialem poprawnym, co w przypadku tej niezwykłej kobiety po prostu boli. To streszczenie życiorysu Osieckiej, które napisane jest ładnie i na ozdobnym papierze, ale bez ładu i składu, polotu i finezji. A szkoda, bo Agnieszka Osiecka zasługuje na serial epicki: niegrzeczny i niepoprawny, bogaty i emocjonalny, pełen poezji, miłości i piękna. Jedną Wikipedię już mamy.