Wiemy, kto palnął "Biologiczną Bzdurę Roku 2020". Głosowanie przybrało nieoczekiwany obrót

Bartosz Godziński
Poznaliśmy zwycięzców internetowego plebiscytu piętnującego głupoty padające z ust znanych osób. – W głosowaniu można było zauważyć wyraźne odzwierciedlenie sympatii politycznych i światopoglądu – mówi naTemat Łukasz Sakowski, organizator plebiscytu, a także biolog i autor bloga naukowego totylkoteoria.pl.
Kaja Godek zwyciężyła w plebiscycie na "Biologiczną Bzdurę Roku 2020" Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Łukasz Sakowski opowiedział mi w wywiadzie m.in. o spostrzeżeniach dotyczących laureatów oraz o problemach związanych z samym głosowaniem. Pełną listę laureatów znajdziecie na stronie totylkoteoria.pl. Rok 2020 był delikatnie mówiąc "wyjątkowy" i mocno "biologiczny". Czy taki też okazał się plebiscyt na "Biologiczną Bzdurę Roku 2020"?


Tak, ponieważ dużo nominacji dotyczyło właśnie mikrobiologii, epidemiologii i wirusologii, co miało rzecz jasna związek z pandemią. Poza tym w głosowaniu można było zauważyć wyraźne odzwierciedlenie sympatii politycznych i światopoglądu.

Mam na myśli osoby ze szczytu listy: Kaję Godek, aktywistkę pro-life, która wygrała za swoją wypowiedź dotyczącą orientacji seksualnej oraz Joannę Scheuring-Wielgus, polityczkę Lewicy, która zdobyła drugie miejsce za stwierdzenie, że dopiero kiedy bije serce płodu, można mówić o życiu. Obie wypowiedzi są fundamentalnie błędne faktograficznie.

Czyli ludzie głosowanie nie tyle na same wypowiedzi, ale na ich autorki?

Tak jest akurat co roku, ale w tym głosowaniu, mam wrażenie, nawarstwił się i unaocznił konflikt związany z niedawnym wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego. Te emocje polityczne zdominowały plebiscyt.

Myślę, że przez to były też problemy przy samym głosowaniu. Mógłbyś o nim opowiedzieć?

Byłem zmuszony do zrestartowania głosowania 31 grudnia, ponieważ wiele głosów zostało zmanipulowanych w pierwszych dniach.

W jaki sposób zmanipulowane?

Kilka tysięcy głosów zostało oddanych przez boty na jedną konkretną osobę. Uznałem, że głosowanie powinno się zacząć od nowa. Trwało więc dwa krócej, ale i tak dziesięć dni.

Czy wzrósł poziom absurdu publicznych wypowiedzi na tematy naukowe?

Poziom absurdu co roku jest mniej więcej ten sam. Co jakiś czas wśród nominowanych pojawiają się osoby, które nie powinny się tam znaleźć. Mam na myśli osoby posiadające tytuły i stopnie naukowe. W tegorocznej edycji był to prof. Roman Zieliński, genetyk, który powiedział, że mRNA w szczepionce na COVID to "super wirus". Z kolei np. w 2017 roku pierwsze miejsce zajęła prof. Maria Dorota Czajkowska-Majewska, która głosiła, że szczepionki zamieniają ludzi w cyborgi i niewolników. Mam wrażenie, że w 2020 roku do głosu dochodziło też zbyt wielu celebrytów, którzy wcześniej nie byli raczej brani pod uwagę przy konsultacjach medycznych.

To prawda, było dużo takich osób – i to wcale nie mało znanych, ale celebrytów, których kojarzą wszyscy. Jak chociażby Magda Gessler (6. miejsce – red.), czy piosenkarka Edyta Górniak, która w głosowaniu zajęła 3. miejsce za swoją koncepcję o maseczkach.

Ale plebiscyt nie ma na celu wyśmiewania autorów tych "złotych myśli", prawda?

W ogóle nie takie jego założenie, choć widzę w komentarzach, że internauci często szydzą z nominowanych. Kiedy ktoś mówi lub pisze głupoty, to warto go skrytykować, ale absolutnie nie robić linczu czy pośmiewiska. Niestety to, jak obecnie działają media społecznościowe, bardzo sprzyja takim zjawiskom, niezależnie od Biologicznej Bzdury Roku i innych wydarzeń.

Dlatego "Biologiczna Bzdura Roku" to przede wszystkim inicjatywa edukacyjna, ale ma też cel prewencyjny. Możliwe, że politycy i celebryci dwa razy się zastanowią, nim coś powiedzą bądź napiszą, bo będą mogli być za to nominowani i dowiedzą się o tym tysiące ludzi. Rok temu przekonała się o tym Ewa Kopacz, była premier, która wygrała głosowanie za swoją opowieść o ludziach i dinozaurach.

Wśród nominowanych zabrakło pewnego znanego inżyniera, którego nazwisko kojarzy się z nazwą statuetki dla zwycięzcy głosowania - Alternatywnej Zięby.

Jerzy Zięba wygrał plebiscyt w 2018 roku. Podejrzewam, że jakby co roku znajdował się na liście, to za każdym razem by wygrywał, a głosowanie nie miałoby sensu. Chciałem więc zachować równowagę w przyrodzie.

A jeśli chodzi o samą statuetkę, to ona jest tylko wirtualna, czy ją też wręczasz laureatowi?

Do tej pory była przyznawana tylko symbolicznie, ale nie wykluczam, że w kolejnych edycjach się to zmieni.

Czytaj też: Tygodnik NIE organizuje plebiscyt na "dzbana roku 2020". Na pierwszy ogień poszli Sasin i Górniak