Wyciekło, do kiedy może potrwać lockdown. Polacy nie będą zadowoleni

Anna Świerczek
Wielu przedsiębiorców już od 10 miesięcy nie może prowadzić swojej działalności w standardowy sposób. Jak ogłosił minister zdrowia Adam Niedzielski, obowiązujące restrykcje zostały przedłużone co najmniej do 31 stycznia. Okazuje się, że określenie "co najmniej" jest tu znaczące, bo przedsiębiorcy twierdzą, że politycy informowali ich już o wydłużeniu lockdownu nawet do kwietnia.
Nieoficjalnie: Lockdown w Polsce może potrwać nawet do kwietnia Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Rządzący zdecydowali, że po 18 stycznia obostrzenia wynikające z tzw. kwarantanny narodowej zostaną utrzymane na co najmniej kolejne dwa tygodnie. Jedynym złagodzeniem, które zostało wprowadzone jest powrót uczniów klas 1-3 do szkół.

Przedsiębiorcy, którzy mają dość ciągłego lockdownu coraz częściej deklarują, że nie mają zamiaru po raz kolejny podporządkowywać się rządowym rozporządzeniom. Na Facebooku powstał już nawet ruch #otwieraMY, w ramach którego właściciele biznesów mogą poinformować klientów, że zamierzają otworzyć swoje drzwi po 17 stycznia.


Czytaj także: Nieoficjalnie: Merkel ujawniła, do kiedy może potrwać lockdown. Niemcom przyda się cierpliwość

Okazuje się, że część przedsiębiorców została już poinformowana przez polityków o tym, że nie powinni oczekiwać zmian w ciągu najbliższych miesięcy. W rozmowie z money.pl, Adam Ringer prezes Green Caffe Nero poinformował, że o planie odmrożenia gospodarki dopiero wiosną przedsiębiorcy usłyszeli od Olgi Semeniuk.

– Nie byłem tym zaskoczony, bo już byliśmy informowani na rozmowach z wiceminister Semeniuk, że raczej przed marcem, czy nawet przed końcem marca wielkiego odmrożenia nie będzie. To nie było nawet "raczej", tylko na zasadzie, że nie ma na co liczyć, że "raczej nie oczekujcie" – powiedział Adam Ringer.

Czytaj także: Góralskie Veto na Podhalu. Przedsiębiorcy otworzą biznesy mimo zakazu. Co im grozi?

Właściciel sieci kawiarni dodał też, że przedsiębiorcy już od 10 miesięcy, czyli od marca, nie prowadzą normalnej działalności, a obroty spadają o około 65-70 proc. Nic więc dziwnego, że branże zaczynają się buntować, a przedsiębiorcy planują na nowo otwierać swoje biznesy.


źródło: money.pl