Nowe fakty ws. afery szczepionkowej. Dziennikarze dotarli do pisma z NFZ do WUM

Julia Łowińska
26 grudnia przedstawiciele NFZ mieli kontaktować się z szafami placówek Centrum Medycznym WUM w sprawie wykorzystania rozmrożonych już dawek szczepionki. Według dokumentów, do których dotarli dziennikarze RMF FM, w ten sposób miało dojść do szczepienia poza kolejnością i dlatego rozpętała się cała tzw. afera szczepionkowa.
Kulisy afery szczepionkowej. Z dokumentacji wynika, że to NFZ miał poprosić WUM o awaryjne wykorzystanie zamówionej dawki Fot. Iwona Burdzanowska / Agencja Gazeta
Afera szczepionkowa wybuchła w Polsce pod koniec grudnia 2020 roku, kiedy to w Centrum Medycznym WUM poza kolejnością miało zostać zaszczepionych kilkadziesiąt znanych osób ze świata kultury i biznesu. Dziennikarze RMF FM mieli dotrzeć do dokumentów, z których wynika, że przedstawiciele Narodowego Funduszu Zdrowia kontaktowali się z władzami WUM-u w kwestii awaryjnego wykorzystania rozmrożonych szczepionek.

Rozmrożone dawki szczepionki, które trafiły do Centrum Medycznego WUM musiały zostać szybko wykorzystane, aby się nie zmarnowały. Akcja, która ponoć miała służyć propagowaniu szczepienia wśród Polaków, została jednak przeprowadzona tak, że wzbudziła wiele kontrowersji i rozpętała tzw. aferę szczepionkową.


Czytaj także: Ledwo ruszyły szczepienia, a już wzbudzają kontrowersje. Na WUM mają szczepić osoby spoza grupy 0

Dziennikarze RMF FM dotarli do informacji, która może wyjaśniać, jak doszło do szczepień poza kolejnością. Początek akcji miał mieć miejsce 26 grudnia 2020 roku. Z dokumentacji wynika, że pracownicy mazowieckiego NFZ skontaktowali się z przedstawicielami WUM. Centrum Medyczne WUM miało rozpocząć szczepienia dopiero 4 stycznia 2021 roku, uczelnia została jednak poproszona przez NFZ o szybsze zamówienie dawek, które - jako że zostały już rozmrożone - zmarnują się, jeśli nie zostaną zużyte w ciągu 5 dni.

Do CM WUM dotarło 450 dawek szczepionki, z czego 375 z nich dotarło dopiero 30 grudnia w związku z czym na zużycie ich pozostawały tylko dwa dni. W związku z tym, że miało to miejsce w okresie świąteczno-noworocznym wielu, pracowników ochrony zdrowia miało już wyznaczoną datę szczepienia na sam początek stycznia i było na urlopach, więc nie chciało się szczepić tuż przed Nowym Rokiem. Zaczęły się poszukiwania osób chętnych do zaszczepienia się, często spoza grupy 0, aby dawka się nie zmarnowała. Jak podaje RMF FM, ze względu na szybkie poszukiwanie "ochotników" na przyjęcie szczepionki, miała paść deklaracja, że szczepić mogą się też rodziny medyków i znajomi, aby nie zmarnowała się żadna dawka.

– Nikt nie naciskał na spółkę, by wzięła szczepionki, bo się zmarnują. To spółka zgłosiła się po kolejne dawki. Później słyszeliśmy, że WUM obawiał się, że nie uda się wykorzystać w pełni wszystkich dawek szczepionki w okresie świąteczno-noworocznym. Tyle, że to władze spółki zwiększyły pulę z 75 do 450 – powiedział tymczasem anonimowy informator w rozmowie z serwisem WP.

Czytaj także: Hormonogram szczepień podany przez rząd [DATY]

Osoby te miały być zapraszane telefonicznie na szczepienie. Nie jest jednak pewne, jak na liście znaleźli się przedstawiciele show-biznesu. WUM miał wpisać osoby spoza grupy "0" na listę personelu niemedycznego, jednak to NFZ początkowo prosił o awaryjne wykorzystanie zamówionej dawki szczepionki.

źródła: rfm24.pl / wp.pl