Prezydent Kalisza w pandemii urządził gabinet za... 200 tysięcy złotych. "Dacza jakiegoś bonza"

Ola Gersz
W pandemii, podczas której wiele osób zaciska pasa i walczy o przetrwanie, prezydent Kalisza Krystian Kinastowski wyremontował swój gabinet. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że koszty wyniosły ponad... 200 tysięcy złotych. Oburzenia nie kryje radny Koalicji Obywatelskiej Dariusz Grodziński.
Prezydent Kalisza Krystian Kinastowski urzęduje już w nowym gabinecie Fot. Facebook / Krystian Kinastowski – prezydent Kalisza
Czytaj także: Morawiecki apeluje do Polaków ws. wirusa. "Noc jest najciemniejsza przed świtem"

Fotele i sofy za blisko 22 tysiące złotych, 14 krzeseł za prawie 2 tysiące, stół konferencyjny za ponad 15 tysięcy, dywany za 6 tysięcy czy lustro za 4,3 tys. złotych – to zakupione w okresie pandemii koronawirusa i kryzysu gospodarczego wyposażenie gabinetu prezydenta Kalisza Krystiana Kinastowskiego, z wykształcenia architekta, który wygrał wybory w 2018 roku jako niezależny kandydat.

Wydatki prezydenta ujawnił radny Koalicji Obywatelskiej Dariusz Grodziński. Jak podkreślił, "w kontekście obecnej sytuacji i prawdziwych potrzeb jest to przykład niepokojącej anomalii". "Nie będę oceniał jakim architektem jest prezydent Krystian Kinastowski, choć dla mnie zmienił gabinet prezydenta Kalisza w salon luksusowej daczy jakiegoś bonza" – napisał na Facebooku radny.


"Gabinet prezydenta miał przepiękne, solidne i wartościowe meble. Wchodząc tam czuło się majestat i dostojeństwo tego urzędu, połączone z atmosferą pracy i debaty. Komu i dlaczego to przeszkadzało? Po co wydawać niemałe pieniądze na coś, co nie jest potrzebą? A skala podwyżek i cięć w całym mieście jest bezlitosna" – dodał Grodziński.

Prezydent Kalisza odpowiada

Na kontrowersje, jakie wywołał luksusowy gabinet prezydenta Kalisza, zareagował sam Krystian Kinastowski. Wyjaśnił, że remont planowano od 2017 roku – czyli jeszcze przed jego kadencją – i przeprowadzono go na podstawie projektu wykonanego w 2019 roku, a więc przed pandemią. "Kosztorys inwestorski zakładał ceny brutto: robót 73 496,75 zł i wyposażenia 129 941,07 zł" – czytamy w oficjalnym oświadczeniu na stronie internetowej miasta Kalisz. Kinastowski podkreślił również, że od 2014 roku trwa remont całego urzędu miejskiego.

"Remont gabinetu prezydenta przeprowadzony został ze środków bieżących, przeznaczonych na prace remontowe i utrzymanie budynku ratusza. Koszty remontu gabinetu wynikają z przyjętych rozwiązań projektowych, zgodnych z zabytkowym charakterem obiektu" – czytamy w oświadczeniu.

Kinastowski dodał, że "meble w gabinecie prezydenta miasta wymienione zostały po raz ostatni w latach 1998-2002", a pomieszczenie "nie było remontowane od co najmniej kilkunastu lat". "Miejsce pracy włodarza miasta, w którym odbywają się spotkania z udziałem gości krajowych i zagranicznych, było w bardzo złym stanie. Przed remontem na ścianach pojawiały się zacieki, odklejała i odbarwiała się tapeta, przy oknach odpadały części tynku, w bardzo złym stanie były: parkiet, drzwi wejściowe i ościeżnice" – wyliczał prezydent Kalisza Krystian Kinastowski.

Czytaj także: Ludzie rzucili się do otwartych lokali. "Nie mamy już wolnych miejsc"