"Nieobecni": oto polski serial, który (wreszcie!) porusza temat tabu, czyli mówi o zespole Aspergera

Michał Jośko
Na pierwszym planie mamy tajemnicze zniknięcie trzyosobowej rodziny w niewielkim Kasprowie, która sprawia, że mamy tutaj do czynienia z naprawdę wciągającym kryminałem. Jednak "Nieobecni" oferują coś jeszcze: świetnie zbudowana postać prowadzącego śledztwo podkomisarza Zachary daje możliwość poznania tematu zespołu Aspergera, o którym w naszym kraju wspomina się bardzo rzadko. Zapytajmy Katarzyny Śliwińskiej-Kłosowicz, autorki tego oryginalnego scenariusza, czy serial może być zarówno świetną rozrywką, jak i naprawdę skuteczną metodą edukowania widza.
Piotr Głowacki w serialu "Nieobecni" Fot. mat. prasowe
Policjant z zespołem Aspergera pojawił się w "Nieobecnych", ponieważ...

... to postać, jakiej ja i mój zespół szukaliśmy naprawdę długo. Chodziło o bohatera, który nie byłby sztampą, powieleniem mocno ogranych schematów. Kolejny wypalony policjant-alkoholik, którego zaraz wyrzucą z pracy, albo zbliża się do emerytury, więc jeszcze częściej zagląda do kieliszka? To już było.

W tym przypadku punktem wyjścia była Mila Gajda, którą stworzyliśmy wcześniej. Następnie zaczęliśmy myśleć nad kimś, kto różniłby się od tej postaci tak bardzo, że wręcz... stałby się jej dopełnieniem, dzięki czemu relacja stałaby się znacznie ciekawsza. Wówczas w naszych głowach narodził się podkomisarz Zachara.

Nie ukrywam, że inspiracją był również jeden z amerykańskich seriali, którego główny bohater cierpi na zaburzenie ze spektrum autyzmu. Pomyśleliśmy: żaden polski scenarzysta nie podjął tego tematu, a przecież warto. Poza tym znamy osoby z zespołem Aspergera, wiemy z czym się borykają na co dzień.
Katarzyna Śliwińska-KłosowiczFot. arch. własne
Czy z tyłu głowy świtała myśl, że tego rodzaju postać może być wartością dodaną, dzięki której serial stanie się czymś więcej, niż jedną z wielu produkcji kryminalno-obyczajowych z wątkiem śledczym?

Podejmując temat zaginięć nie chcieliśmy stworzyć historii lekkiej, łatwej i przyjemnej. "Nieobecni" od początku mieli być produkcją, w której mierzymy się z naprawdę ważnymi tematami. Teraz pracujemy nad drugim sezonem- także o zaginięciu, ale tym razem z zupełnie innej perspektywy.

Nie chodzi nam jedynie o trzymający w napięciu kryminał. Jeżeli snuć opowieść, to po coś – chciałam, żeby chodziło o coś więcej. Nie tylko o budowanie napięcia, ale o poruszenie jakiegoś ważnego tematu, może danie do myślenia? I mam nadzieję, że to się udało, także dzięki wspaniałym scenarzystom: Karolinie Szymczyk-Majchrzak, Danie Łukasińskiej i Adamowi Cioczkowi.

Naprawdę cieszy mnie to, że serial może dziś być czymś więcej niż jedynie rozrywką. Ale jednocześnie, mówiąc szczerze, nie spodziewałam się, że wątek dotyczący zespołu Aspergera zostanie aż tak mocno zauważony przez widzów. Strasznie mnie to cieszy.
Piotr Głowacki jako podkomisarz Zachara i Justyna Wasilewska wcielająca się w rolę Mili GajdyFot. mat. prasowe
Jaką robotę wykonał Piotr Głowacki, wcielając się w rolę Filipa Zacharę?

Rewelacyjną. Często jest tak, że gdy scenarzysta widzi swoje postaci na ekranie, czuje pewien niedosyt. Po prostu, tworząc te postaci, widzi je przez pryzmat swojej wrażliwości i swoich doświadczeń. Natomiast później wszystko zostaje przefiltrowane przez wrażliwość innych. Tym razem byłam zachwycona.

Chodzi zwłaszcza o to, że i Piotr Głowacki, i reżyser Bartek Konopka nie poszli na skróty. Tworząc bohatera z jakimikolwiek zaburzeniami psychicznymi, może kusić przerysowanie roli. Przecież wystarczy wyolbrzymić najbardziej charakterystyczne objawy, a postać z automatu stanie się znacznie bardziej wyrazista, może wręcz zabawna.

W tym przypadku stało się inaczej: podkomisarz Zachara powstał bez stosowania jakichkolwiek tanich trików, to rola naprawdę wyważona i głęboka. Tak więc jestem absolutnie zachwycona tym, co zobaczyłam. Myślę, że to także olbrzyma zasługa Bartka Konopki i Kasi Czarneckiej, producentki "Nieobecnych".
Justyna WasilewskaFot. mat. prasowe
Piotr Głowacki w ramach przygotowań do roli podkomisarza czytał literaturę fachową, eksplorował strony internetowe i spotykał się online'owo z członkami grupy Dorośli z zespołem Aspergera. W jaki sposób zdobywała wiedzę pani?

Wszyscy w moim zespole sięgaliśmy po odpowiednie książki, toczyliśmy burzliwe dyskusje na temat tego, czego się z nich dowiedzieliśmy.

Co istotne, przystępując do prac nad "Nieobecnymi", wiedzieliśmy już naprawdę dużo o zespole Aspergera. Znamy matki dzieci z tym zaburzeniem. Z ich ust słyszałam wiele bardzo smutnych i poruszających opowieści o tym, że nasze społeczeństwo nie rozumie osób, które mają problemy z dostosowaniem się do "normalnego" życia. To straszne, gdy ludzie wgapiają się w twoje dziecko, pokazują je palcami, bądź wręcz rzucają głośno nieprzyjemne komentarze.

Wszystko zaczyna się już w przedszkolu i szkole, gdzie takie dzieciaki nie otrzymują właściwego wsparcia ze strony wychowawców i nauczycieli, bo nasz system edukacji nie jest przygotowany na właściwe zatroszczenie się o takich młodych ludzi. To straszne, z jak wielkimi problemami mierzą się takie osoby oraz ich bliscy.
Tajemnicze zniknięcia z zespołem Aspergera w tleFot. mat. prasowe
Cóż, w kraju nad Wisłą jakiekolwiek problemy psychiczne są traktowane jako tabu...

Tak, a to prowadzi do przerażającego piętnowania osób, które zachowują się w sposób jakkolwiek odstający od ogólnie przyjętych norm. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że rodzice nie uczą swoich dzieci tolerancji. Choć może jest to nieodpowiednie słowo w tym kontekście, powiedzmy raczej: akceptowania odmienności.

A przecież mali ludzie nie mają wrodzonych uprzedzeń! Pamiętam, jak obserwowałam dzieciaki z przedszkola integracyjnego, do którego chodziły mój syn i córka. Jak traktowały rówieśników np. z zespołem Downa? Zupełnie normalnie. Ot, każdy jest trochę inny. I tyle. Dystans pojawiał się dopiero wówczas, gdy obserwowali dorosłych, którzy sobie z tym nie radzili.

Dlatego jestem szczęśliwa, że postać Filipa cieszy się aż takim zainteresowaniem. Dla mnie to znak, że choćby z tego powodu warto było zrobić ten serial! A tak prywatnie to jest mój ukłon w stronę kilku bliskich mi osób, których dzieci borykają się z jakąś niepełnosprawnością. Podziwiam tych ludzi, ich moc. Oni wiedzą, że to dla nich.

Materiał powstał we współpracy z serwisem Player.pl, na którym możesz oglądać serial "Nieobecni".