RPO też zareagował na protest mediów. Alarmuje ws. zagrożenia dla prawa do informacji

Jakub Noch
"Wielu zwolenników nowego podatku wskazuje na to, że podobne rozwiązania funkcjonują w innych krajach. Takie porównania, bez wskazania na całokształt uwarunkowań ekonomicznych i politycznych działania rynku medialnego w danym kraju, nie mają większego sensu i mogą wprowadzać w błąd" – czytamy w oświadczeniu RPO Adama Bodnara nt. sytuacji mediów w Polsce.
RPO Adam Bodnar zabrał głos ws. środowego protestu polskich redakcji i planów wprowadzenia nowego podatku od mediów. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
"Rzecznik Praw Obywatelskich z najwyższym zaniepokojeniem przyjmuje ogłoszoną przez rząd inicjatywę, której celem jest wprowadzenie nowego podatku od przychodów uzyskiwanych przez media z reklamy" – wskazał Adam Bodnar na wstępie swego oświadczenia.
Czytaj także: Stanowcze słowa wiceszefowej KE. Jourová o "niszczeniu mediów" nowymi obciążeniami
Zdaniem RPO, plany rządu Zjednoczonej Prawicy związane z nowym podatkiem od mediów mogą "wpłynąć w sposób istotny na ograniczenie wolności mediów i wolności słowa". W jego ocenie, jest to równoznaczne z ograniczeniem Polakom prawa do informacji. Rzecznik podkreślił, iż w pełni solidaryzuje się z uczestnikami akcji protestacyjnej, którą w środę podjęła większość polskich redakcji.
Adam Bodnar
fragment oświadczenia RPO ws. aktualnej sytuacji mediów w Polsce

W przestrzeni publicznej pojawiają się informacje i analizy, że skutkiem wprowadzenia w życie rządowej inicjatywy mogą być liczne bankructwa rodzimych mediów i ograniczenie niezależności dziennikarzy, a nawet ich grupowe zwolnienia. (...)

Ponadto istnieje też duże prawdopodobieństwo przeniesienie większości kosztów nowej opłaty na widzów, słuchaczy i czytelników, a tym samym stworzenie kolejnej przeszkody w dostępie do niezależnej i rzetelnej informacji – bariery finansowej.
Czytaj więcej

Rzecznik Praw Obywatelskich krytycznie odniósł się także do argumentów, które przez przedstawicieli obozu władzy używane są do obrony nowego projektu.


"Wielu zwolenników nowego podatku wskazuje na to, że podobne rozwiązania funkcjonują w innych krajach. Takie porównania, bez wskazania na całokształt uwarunkowań ekonomicznych i politycznych działania rynku medialnego w danym kraju, nie mają większego sensu i mogą wprowadzać w błąd, proponując nierealny, 'patchworkowy' system prawny i podatkowy" – ocenił Bodnar.