Tak Czarnek projektuje nowe elity katolicko-narodowe. W PiS uznali, że inaczej stracą władzę

Tomasz Ławnicki
Niedawno wprowadzone zmiany w systemie oceniania pracy naukowców przeszły niemal bez echa, a to poważny błąd. O tym, co dzieje się w szkolnictwie wyższym należy głośno krzyczeć. Jak pisze w najnowszym wydaniu tygodnik "Newsweek", nowy minister edukacji i nauki właśnie próbuje wziąć za twarz uczelnie i naukowców. A wszystko po to, by za zaprojektować nowe elity.
Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki w rządzie Zjednoczonej Prawicy. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
W sumie tego się można było spodziewać po obozie Zjednoczonej Prawicy. Zaledwie dwa lata temu dr Patryk Jaki pisał w mediach społecznościowych, że władza powinna się wziąć za uczelnie wyższe, bo te są "lewicowe" i prowadzą "wrogą socjalizację społeczeństwa".

"Za cztery lata kolejne kilka milionów ludzi skończy ten proces 'socjalizacji' i prawica nie będzie miała czego szukać w Sejmie" – przestrzegał w 2019 r. dr Patryk Jaki.
Czytaj także: Tak się rozwija kariera naukowa Patryka Jakiego. Po doktoracie otworzyły się nowe perspektywy
Obóz "dobrej zmiany" najwyraźniej uznał, że właśnie tu leży klucz do zapewnienia sobie władzy na kolejne lata. Nowy minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek bardzo szybko przystąpił do działań na rzecz takiego procesu "socjalizacji", aby był po myśli PiS.


Jak pisaliśmy w naTemat 11 lutego, resort ministra Czarnka dokonał zmian w punktacji przyznawanej naukowcom za ich publikacje w wybranych przez ministerstwo czasopismach. Dotąd zasada była taka, że im bardziej prestiżowy periodyk, tym więcej punktów otrzymywał naukowiec za publikację na jego łamach i na tym większe środki mogła liczyć jego uczelnia.

Do wykazu czasopism naukowych dodano ostatnio ponad 1 000 tytułów, a 264 podwyższono punktację. I tak na przykład, jak zauważał dr Michał Bilewicz, "czasopismo 'Fides, Ratio et Patria', kolejne z wielkich dzieł Ojca Dyrektora, trafiło na listę Ministerstwa Nauki i od razu złapało 40 punktów, wyprzedzając m. in. międzynarodowy 'Psychology of Language and Communication' (20 pkt.)".

Łatwo zauważyć, że wśród pism, które po raz pierwszy znalazły się w wykazie lub awansowały, jest szczególnie wiele tych związanych z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim (to uczelnia prof. Czarnka) lub z różnymi przedsięwzięciami związanymi z dyrektorem Radia Maryja. "Newsweek" wymienia parę wymownych przykładów.
NAUKA W SŁUŻBIE PARTII
"Newsweek"

(...) „Biuletyn”, wydawany przez Stowarzyszenie Absolwentów i Przyjaciół Wydziału Prawa KUL, awansował z 20 punktów do 70, czyli do poziomu porządnego międzynarodowego pisma. Poza środowiskiem prawników związanych z KUL mało kto kojarzy ten tytuł. Pismo ma jednak inny atut – pisał do niego Przemysław Czarnek. Tak samo jak do pism „Teka Komisji Prawniczej PAN Oddział w Lublinie” (wzrost z 40 do 100 punktów) i „Przegląd Sejmowy” (wzrost z 70 do 100 punktów).

(...) Na listę czasopism naukowych wciągnięto tytuły bardziej publicystyczne niż naukowe, takie jak konserwatywna „Teologia Polityczna” czy katolicki „Christianitas”. Czasopismem naukowym stał się nawet kwartalnik Ministerstwa Sprawiedliwości „Nieruchomości”.

Tymczasem od tych punktów zależy kariera naukowców oraz finansowanie uczelni. Takie było założenie zmian, gdy wprowadzał ją były minister nauki Jarosław Gowin.

Wniosek nasuwa się więc sam. Mariusz Kowalczyk w tekście zatytułowanym "Nauka w służbie partii" przytacza opinie, że po tych zmianach europejskie granty i dotacje dla polskich uczelni będą przepadać. Przemysław Czarnek jednak najpewniej się tym nie przejmie. Jego cel jest inny. Jak pisze "Newsweek", chodzi o "przemianę elit intelektualnych na modłę katolicko-narodową".

– Zdali sobie sprawę, że albo przejmą kontrolę nad uczelniami, albo stracą władzę. To dla nich strategiczne zadanie. Celem jest wykształcenie nowych elit akademickich, konserwatywnych i politycznie lojalnych. Te elity mają wychowywać nowe pokolenie, które np. nie będzie protestować z powodu zakazania aborcji przez pseudotrybunał konstytucyjny – tak wprowadzane przez prawicę zmiany podsumował Adam Leszczyński z SWPS.

Środowisko naukowe jest przekonane, że zmiany zostały wprowadzone z naruszeniem prawa. Komitet Nauk Prawnych PAN zwraca uwagę, że korekty w wykazie czasopism naukowych, zgodnie z rozporządzeniem, powinny być przygotowywane przez KEN. Minister zaś z KEN nawet się nie spotkał.

Już po wprowadzeniu zmian z naukowcami rozmawiał doradca Przemysława Czarnka, absolwent KUL dr. hab. Paweł Skrzydlewski, by wyjaśnić członkom KEN, skąd te radykalne zmiany. – Mówił, że polska nauka była za bardzo zorientowana na świat, a powinniśmy bardziej służyć Polakom. To tylko pokazuje, jak bardzo on nie rozumie, jak działa nauka – relacjonuje w "Newsweeku" Emanuel Kulczycki z KEN.

Jakby tego było mało, w ostatnim czasie do ministerialnego wykazu trafiły kolejne tytuły. Więcej na ten temat w najnowszym wydaniu "Newsweeka".