Dygant gasi hejterów komentujących jej wygląd. "Nigdy nie używałam żadnych botoksów"

Joanna Stawczyk
Gwiazda kultowego serialu "Niania" postanowiła nagrać relację na Instagramie, w której odpowiedziała na najczęściej zadawane pytania przez fanów. Odniosła się także do drażliwej kwestii związanej z jej wyglądem. Agnieszka Dygant zdradziła, co stoi za jej fantastyczną figurą i odpowiedziała na zarzuty nadużywania medycyny estetycznej.
Agnieszka Dygant o poprawkach urody. Nie przyznaje się do używania jakichkolwiek wypełniaczy Fot. Instagram.com / @agnieszka_dygant_official
Na początku lutego Agnieszka Dygant gościła w studiu "Dzień Dobry TVN", promując najnowszą część kultowej, świątecznej komedii romantycznej "Listy do M. 4". Po występie aktorki pojawiła się masa spekulacji na temat jej wyglądu, sugerujących mocno, że gwiazda seriali takich jak "Niania" i "Prawo Agaty", nadużywa medycyny estetycznej - chodziło szczególnie o usta i rysy twarzy aktorki.

Agnieszka Dygant przysięga, że nie ingerowała w naturalny wygląd

Prawie 48-letnia gwiazda długo nie komentowała plotek, które pojawiały się w sieci. Ku zaskoczeniu fanów, zorganizowała jednak niedawno długą relację live. Okazuje się, że pokaźne usta nie są efektem dobrodziejstw zabiegów medycyny estetycznej lecz leczenia ortodontycznego.


– Kiedyś miałam uśmiech dziąsłowy. Łuk nie był równo, co oddziaływało na obraz w kinie, serialu czy telewizji. Ale miało to też wpływ na zły zgryz. Pracujemy nad tym, żeby poszerzyć ten łuk. Pod spodem, pod ustami są półcentymetrowe zamki, przez co te usta automatycznie są wypchnięte, no i wyglądają, jak wyglądają – wyjaśniła.

– Jest inna żuchwa, inny rysunek ust i inny rysunek zębów. To nie jest jeszcze efekt końcowy. U mnie był problem tyłozgryzu. Ci, co mają małe usta, cieszą się z aparatu. Ja nigdy nie miałam małych – podkreśliła. Padła też konkretna odpowiedź na najbardziej frapujące pytanie.

– Czy robię sobie jakieś rzeczy związane z medycyną estetyczną? Nigdy nie używałam żadnych wypełniaczy, żadnych botoksów – zarzekała się Dygant.
Czytaj także: Skrzynecka zaprzecza efektowi jojo. "Namęczył się, by zrobić mi jak najbrzydsze zdjęcie"