Pasjonująca walka o złoto. Brązowy medal MŚ dla Biało-Czerwonych!

Krzysztof Gaweł
Pasjonująca, pełna zwrotów i wielkich emocji była walka o złoty medal konkursu drużynowego mistrzostw świata w Oberstdorfie. Reprezentacja Polski - Piotr Żyła, Andrzej Stękała, Kamil Stoch i Dawid Kubacki - sięgnęła po brąz, choć przed ostatnią serią skoków była liderem zawodów. Triumfowali Niemcy, drugie miejsce dla Austrii.
Polscy skoczkowie po dramatycznej walce zdobyli medal mistrzostw świata w Oberstdorfie! Fot. Screen / Eurosport
Drużynowy konkurs skoków zamykał rywalizację w Oberstdorfie podczas tegorocznych MŚ. Polska do rywalizacji wystawiła wyborny skład, trzech mistrzów świata - Kamila Stocha, Dawida Kubackiego i Piotra Żyłę. A także objawienie sezonu w naszej drużynie, Andrzeja Stękałę. Wszyscy chcieli się odkuć po piątkowych zawodach i zakończyć MŚ medalem.

Wreszcie na Schattenberg Schanze widzieliśmy równe i dalekie skoki naszych lotników, choć delikatnie od kolegów odstawał Andrzej Stękała. Tak czy siak, Biało-Czerwoni na półmetku zawodów tracili do prowadzących Niemców 11,1 punktu, a do drugiej Austrii 7,4 punktu. Za nami plasowali się Japończycy, którzy do medalu tracili raptem 1,7 punktu. Walka o podium i medal w serii finałowej zapowiadała się pasjonująco.


I rozpoczęła się od fantastycznego skoku mistrza świata Piotra Żyły. 139 metrów - po raz drugi w sobotę - pozwoliło naszym Orłom wskoczyć na miejsce drugie, kosztem Niemców (2,8 punktu). I znaleźć się raptem 0,2 punktu za liderującą Austrią. Żyła znów dał upust swoim emocjom i potwierdził, że jest w genialnej formie.

Andrzej Stękała w serii drugiej chciał poprawić swój pierwszy skok i pokazać, że trener Michal Doleżal dokonał słusznego wyboru. Efekt? 127 metrów naszego zawodnika, najlepszy skok w drugiej grupie skoczków i prowadzenie Biało-Czerwonych w konkursie drużynowym. Do szczęścia brakowało udanych skoków Stocha i Kubackiego.

Jako pierwszy do walki o medal MŚ ruszył Kamil Stoch. "Rakieta z Zębu" leciała jak zaprogramowana, 132,5 metra dało nam pierwsze miejsce i przewagę dokładnie jednego punktu nad Niemcami oraz siedmiu nad Austrią. Medal MŚ, złoty medal, był naprawdę bardzo blisko. Wszystko było w rękach, a w zasadzie nogach, Dawida Kubackiego.

Pasjonującą walkę kończył na Schattenberg Schanze Dawid Kubacki, który musiał wyprzedzić Ryoyu Kobayashiego, Stefana Krafta i Karla Geigera. Japończyk skoczył 128,5 metra i dał drużynie prowadzenie. Po chwili mistrz świata z Austrii, Stefan Kraft, pokazał dlaczego wygrał piątkowe zawody. 133 metry i prowadzenie Austriaków w konkursie.

Na górze skoczni zostało dwóch skoczków - Geiger i Kubacki. Niemiecki as ruszył jako pierwszy, skoczył aż 136 metrów i to gospodarze zostali liderem rywalizacji. Polak miał niezwykle trudne zadanie, zwłaszcza że zmieniły się warunki. 127,5 metra to nie był udany skok, Polacy spadli na trzecie miejsce i wywalczyli brązowy medal. Choć złoto było bardzo blisko...

Złoto wyszarpali w samej końcówce Niemcy - Pius Paschke, Severin Freund, Markus Eisnbichler, Karl Geiger, zaś srebro przypadło Austrii - Philipp Aschenwald, Jan Hoerl, Danel Huber i Stefan Kraft. Tuż za reprezentacją Polski zawody zakończyła Japonia, a dalej Słowenia i Norwegia. Faworyci kompletnie w sobotę zawiedli i zostali z niczym.

Polska mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym w Oberstdorfie zakończyła zatem z jednym złotym i jednym brązowym medalem. Dwa krążki skoczków to osiągnięcie na miarę naszych obecnych możliwości i sportowej siły zimą. Biało-Czerwoni z pewnością liczyli na więcej, ale i tak mogą być dumni z tego, jak dzielnie walczyli w MŚ.