Zlatan Ibrahimovic, legendarne San Remo i dobre serce fana. Tak dotarł na festiwal

Krzysztof Gaweł
Zlatan Ibrahimovic w czwartek wybrał się na słynny festiwal w San Remo. Szwed utknął w korku w drodze na miejsce, więc… namówił nieznanego sobie motocyklistę, by go podrzucił. Mężczyzna okazał się fanem AC Milan, a 39–letni napastnik stał się jedną z gwiazd festiwalu.
Zlatan Ibrahimovic to prawdziwy człowiek renesansu. Fot. Ibra_official
Media w piątek obiegł film z festiwalu w San Remo, na którym słynny szwedzki piłkarz śpiewa i jest jedną z gwiazd legendarnej imprezy.

Jak się okazuje, Zlatan Ibrahimovic miał w czwartek problemy z dotarciem na miejsce, utknął w potężnym korku. Jak sam przyznał, miał dość siedzenia w samochodzie i po trzech godzinach bezczynności wysiadł i zaczepił przejeżdżającego motocyklistę. Ten okazał się fanem Milanu i podwiózł swojego idola na festiwal. Jedyne 60 kilometrów.

„Facet powiedział mi, że pierwszy raz w życiu jedzie autostradą. Nagrałem filmik, bo nikt by mi nie uwierzył. Czy ryzykowałem? Pewnie, ale inaczej nie dotarłbym na nagranie” - mówił „Ibra” o całej przygodzie.

A jego fan i wybawiciel z opresji przyznał, że cała sytuacja bardzo go zaskoczyła.


„Wracałem do domu i spostrzegłem korek. Z jednego z aut odezwał się mężczyzna i zapytał, czy podwiozę go do San Remo. Wiedziałem, że to Ibrahimovic, oczywiście się zgodziłem. Chciał nawet prowadzić, ale się nie zgodziłem. Miałem drugi kask i zawiozłem go na miejsce” - powiedział mediom mężczyzna imieniem Franco.

Cóż, Szwed piłkarzem jest na stałe, ale jak widać bywa też piosenkarzem. Talentów ma wiele, jak sam przyznał, potrafił nawet przegonić koronawirusa, który szybko pojął, że ze Zlatanem nie ma szans.