Chciał mówić o nieruchomościach Obajtka, ale go zakrzyczeli. Tak wójt Lanckorony przyjął posła z KO

redakcja naTemat
Incydent miał miejsce w sobotę, podczas konferencji prasowej, którą poseł KO Marek Sowa zwołał w małopolskiej Lanckoronie. Tu, jak dowodził, Daniel Obajtek miał nabyć dwie nieruchomości. Gdy próbował o tym opowiedzieć, grupa mieszkańców zaczęła krzyczeć. Konferencję zakłócił też wójt gminy.
Poseł Marek Sowa próbował opowiedzieć w Lanckoronie o nieruchomościach Daniela Obajtka, ale został zakrzyczany. Fot. Jakub Włodek / Agencja Gazeta
Poseł KO pojawił się w tej gminie nieprzypadkowo. – To właśnie w Lanckoronie prezes Obajtek nabył dwie nieruchomości. Jestem w posiadaniu tych dokumentów. Co prawda szybko przepisał je na mamę, dlatego nigdzie ich nie znajdziecie, w żadnym oświadczeniu majątkowym – mówił podczas konferencji prasowej Marek Sowa. Działki Daniel Obajtek miał kupić w 2013 roku, jeszcze, gdy był wójtem Pcimia. – Na jednej z nich w 2016 roku wybudowany został dom warty kilka milionów złotych. Kto go wybudował i za czyje pieniądze? Wzywam Daniela Obajtka, żeby zamiast zastraszać media, żeby zamiast napuszczać ludzi na innych, zwyczajnie wyjaśnił, skąd posiadał tak dużą kasę, że stać go było na takie inwestycje – apelował poseł KO.


Jego wystąpienie przerywała grupa kilkunastu zwolenników PiS. – Kłamstwo! Faszyści! SB! – słychać na nagraniach. Grupa cały czas przerywała posłowi. Na rynku w Lanckoronie pojawił się też wójt Lanckorony Tadeusz Łopata. "Konferencję zakłócał wójt gminy z PiS, który do kamer zapewniał, że cała Lanckorona jest "murem za Obajtkiem" – podała krakowska "Wyborcza". – Panie pośle, jako dziecko oglądałem taki film "Kapitan Sowa na tropie". Jest pan na tropie, tylko na fałszywym tropie, panie marszałku. Był pan nieudolnym marszałkiem i nieudolnym posłem pan jest. Pan się powinien wstydzić, pan robi tylko intrygi. Serce was boli, bo najpiękniejszy dom w Lanckoronie? Pan powinien działać dla ludzi, a nie intrygi snuć. Niech pan sobie swoją drużynę, panie pośle zabierze – mówił.

Rzucił jeszcze: – Grzeczność wymaga tego, żeby poinformować gospodarza terenu o przybyciu i zaproszeniu wszystkich mediów.

Jak relacjonował TVN24, wójt chciał, by poseł opuścił gminę. "Panie pośle, proszę zwinąć się i proszę opuścić Lanckoronę. Nie odpowiadam za sytuację, jaka może zaistnieć. Nie straszę nikogo, ale może coś wyjść. Proszę naprawdę opuścić ten rynek. Jako gospodarz do pana mówię" – cytuje jego słowa.

Wójt Lanckorony do turystów


O wójcie Lanckorony było słychać w mediach pod koniec lutego za sprawą apelu, z jakim zwrócił się do turystów o przestrzeganie rygorów sanitarnych. Jak można było przeczytać, mieszkańcy Lanckorony nagminnie skarżą się na turystów, którzy nie przestrzegają obostrzeń i "spacerują nierzadko dużymi grupami bez maseczek po Lanckoronie".

Ale nie tylko z tego powodu. "Niestety to nie jedyny problem związany z turystami, z którym musi się mierzyć nasza mała społeczność. Kolejne to niewłaściwe parkowanie, rozjeżdżanie ścieżek leśnych quadami czy nie sprzątanie po zwierzętach" – wymieniał wójt. Jego apel można znaleźć na stronie gminy. "Moim głównym celem jest, aby turyści dali żyć mieszkańcom Lanckorony, którzy teraz w weekendy boją się wyjść na ulice w obawie o swoje zdrowie" – wyjaśnił wójt.

źródło: tvn24.pl