Bolesny upadek sportowej ikony na samo dno. Narkotyki, alkohol i więzienie

Krzysztof Gaweł
Petter Northug był w norweskich biegach narciarskich instytucją i symbolem sukcesu. Tak samo jak Marit Bjoergen, sięgał po medale i triumfy seriami. Potrafił dopiec Justynie Kowalczyk, nie unikał skandali i kłopotów. Teraz, będąc uzależnionym od alkoholu i narkotyków, trafi na przymusowe leczenie. I dzięki temu uniknie kary więzienia.
Petter Northug uniknie więzienia, ale czeka go długotrwała terapia odwykowa Fot. FIS
35-letni Petter Northug ma na swoim koncie sześć medali olimpijskich i szesnaście krążków wywalczonych podczas mistrzostw świata. Z tego aż jedenaście jest złotych, bo w czasach sportowej świetności Norweg nienawidził przegrywać. Lubił się za to dobrze bawić, nie unikał alkoholu i kolejnych skandali. Ciężko to sobie wyobrazić, ale w swojej karierze mógł osiągnąć jeszcze więcej.

Przeszkodziły kwestie pozasportowe i charakter krnąbrnego Norwega. W grudniu zakończyła się przed sądem jego sprawa i dostał karę siedmiu miesięcy więzienia. Latem 2020 roku pędził na złamanie karku swoim samochodem (ponoć nawet 220 km/h), używał też w trakcie jazdy telefonu komórkowego, co w Norwegii jest ciężkim wykroczeniem w przepisach ruchu drogowego.

Petter Northug został skazany na więzienie, ale już wcześniej zwołał konferencję prasową i opowiedział dziennikarzom oraz całemu światu, w jakim miejscu się znalazł. Gdy kończył karierę w 2018 roku i zdecydował się na współpracę z telewizją TV2, nic nie zapowiadało tak spektakularnego upadku.


– Jestem zdesperowany i boję się o moją przyszłość. Mam poważny problem z uzależnieniami. Z alkoholem i narkotykami. Zawiodłem i chciałbym za to wszystkich przeprosić. Zwłaszcza moją rodzinę i przyjaciół, a także moich partnerów - kajał się na konferencji prasowej Northug. To nie pierwszy wybryk, przed laty rozbił swoje auto jadąc po pijanemu i został skazany w zawieszeniu na 50 dni odsiadki.

Sąd w Oslo, który prowadził sprawę biegacza-recydywisty, zdecydował się zamienić karę więzienia na siedmiomiesięczną terapię uzależnień w zamkniętym ośrodku w miejscowości Telemark. Petter Northug będzie miał możliwość pokonania swoich demonów i powrotu do normalnego życia, być może także do świata sportu, z którym był tak mocno związany. I który nie przeszkodził mu w upadku na samo dno.

Przed laty spekulowano, że w niektórych zawodach biegał na kacu, albo że potrafił swoje sukcesy świętować - jak to mawia Piotr Żyła - "na full gaz", a może i jeszcze mocniej. Northug zasłynął w naszym kraju pyskówką z Justyną Kowalczyk, bo i do jej rywalizacji z Marit Bjoergen postanowił wtrącić swoje trzy grosze.

Nazwał Polkę "Diesel-Doris", czyli po prostu "koniem pociągowym". Inny razem obraził króla Szwecji, albo bluzgał pod adresem rosyjskich biegaczy. Ot, zwyczajny dzień dawnego Pettera Northuga. – Nie oczekuję współczucia, chciałem znaleźć pomoc – dodał w swoim stylu podczas słynnej konferencji prasowej.