Dlaczego S16 omija posiadłość Marty Kaczyńskiej? Burmistrz Mikołajek o walce o ekspresówkę

Aneta Olender
Przepychanka o ekspresówkę przez Mazury trwa od 12 lat, ale dopiero, gdy w tym kontekście pojawiło się nazwisko Marty Kaczyńskiej o sprawie zrobiło się naprawdę głośno. Z publikacji "Gazety Wyborczej" wynika, że na wybór przez drogowców konkretnego wariantu przebiegu drogi miała wpływ odległość domu Kaczyńskiej od inwestycji. Piotr Jakubowski, burmistrz Mikołajek i Joanna Wróbel, sekretarz gminy, wyjaśniają dlaczego s16 wzbudza tyle kontrowersji i co jest największym problemem w tym przypadku.
Burmistrz Mikołajek mówi o wieloletniej przepychance o s16. Fot. Robert Robaszewski / Agencja Gazeta
Wybór drogowców, tego konkretnego wariantu, był zaskoczeniem?

Piotr Jakubowski, burmistrz Mikołajek: Zaskoczeniem był we wrześniu, kiedy to, podczas kolejnego etapu opiniowania studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowego tej inwestycji, na posiedzeniu Komisji Opiniowania Przedsięwzięć Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zmieniła ustalenia najbardziej "miękkiego" dokumentu studium – analizy wielokryterialnej – w stosunku do przedstawionej w sierpniu podczas Zespołu Opiniowania Przedsięwzięć.

Rekomendowany w sierpniu wariant C , we wrześniu został zmieniony na B. Obecnie w dokumentach złożonych do RDOŚ też jest rekomendowany wariant B , jednak część elementów analizy wielokryterialnej zostało znowu przedstawionych w innym ujęciu.


Jak bardzo różnią się od siebie warianty A, B i C?

Warianty A i B są do siebie zbliżone i tylko na niedużym odcinku naszej gminy mają inny przebieg – jeden z nich omija część siedlisk żółwia błotnego. Jednak zdecydowanie różnią się one od wariantu C, który zaraz za Mrągowem odchyla się w stronę północną i szerokim łukiem omija turystyczne miejscowości zarówno w gminie Mrągowo, jak i w gminie Mikołajki.

Wchodzi on na północno–wschodnie tereny naszej gminy, gdzie łączy się z wariantami A i B. I dalej jako jeden wariant biegnie w kierunku Orzysza i Ełku. Wariant C cechował się mniejszą kolizyjnością zarówno z siedliskami ludzkimi, miejscowościami, jak i z obszarami chronionymi.

Czyli C był korzystniejszy z punktu widzenia społecznego, a co za tym idzie i ekonomicznego, bo nie przecinał tylu domostw, co inne opcje, więc nie trzeba wywłaszczać wielu wielu rodzin?

Odpowiadając na to pytanie chciałbym zwrócić uwagę przede wszystkim na fakt, że od 12 lat apelujemy o to by zastanowić się nad tym, czy budowanie międzynarodowego korytarza transportowego przez środek Mazur bez względu na to, czy przy Mikołajkach będzie to wariant A, B czy C jest słusznym rozwiązaniem i jakie przyniesie to konsekwencje, bo to jest istota problemu.

Wielu ludzi uważa, że możliwe są inne rozwiązania, które mogą połączyć Via Balticę i Via Carpatię z zachodem Europy. Oczywiście jeśli ktoś mówi mi, że nie ma innego wyjścia i że droga i tak zostanie wybudowana, to wtedy mówię, że dla Gminy Mikołajki najmniej kolizyjny jest wariant C, bo nie dzieli aż tak bardzo komunikacyjnie i krajobrazowo naszych terenów, omija turystyczne miejscowości, a przede wszystkim pozwala uratować Jezioro Łuknajno, wiąże się też z mniejszą liczbą wysiedleń.

To ciekawe, ponieważ w opublikowanym w poniedziałek przez GDDKiA oświadczeniu czytamy, że "w analizie wielokryterialnej wariant B uzyskał najkorzystniejsze wyniki w kryterium 'środowisko przyrodnicze i społeczne' (...) Wariant C wypadł najlepiej według kryteriów technicznego i ekonomicznego.

Tak jak już wspomniałem powstały dwie oceny wielokryterialne, jedna, która była brana pod uwagę podczas sierpniowych obrad, i druga przedstawiona we wrześniu. One zdecydowanie się od siebie różnią, a raport, który teraz został napisany, na bazie tych analiz, zawiera częściowo inne ujęcie oceny wielokryterialnej, nie mniej jednak kluczowy jest zapis, który zacytuję: "Wariantem najkorzystniejszym pod względem oddziaływania na środowisko jest wariant C". GDDKiA wyjaśnia, że rzeczywiście wcześniej wariant C uzyskał nieznacznie więcej punktów, ale zgłoszono zastrzeżenia do przyjętych przez autora analizy wielokryterialnej kryteriów. Mówiąc w skrócie, zbyt małą wagę przyłożono do "wpływu inwestycji na lokalną społeczność", a ta negatywnie oceniła przebieg drogi w wariancie C, składając bardzo dużą liczbę protestów.

To co Pani mówi jest niejako odpowiedzią na to, co powiedziałem na początku, Mazury to nie jest najlepsze miejsce do budowy dróg do obsługi tranzytu z całej Pribłtiki, Rosji, czy Białorusi. Nawiasem mówiąc protestowano zarówno przeciwko wariantowi C, jak i przeciwko wariantom A i B.

GDDKiA mija się z prawdą mówiąc, że najwięcej protestów dotyczyło wariantu C. Chyba dowodem na to jest zapis w raporcie mówiący o tym, że odstąpiono od wprowadzania kryterium preferencji społecznych wariantów ponieważ nie jest możliwe jednoznaczne wskazanie preferencji , a inwestycja charakteryzuje się dużą konfliktowością. Nadmieniam, że we wrześniu, to właśnie był kluczowy argument GDDKiA. Ale w opublikowanym w poniedziałek oświadczeniu nadal jest mowa o tym, że wariant C był znacząco oprotestowany.

To nie jest prawda. Na tym właśnie polega swoista manipulacja, której się dokonuje. Autorzy raportu sami napisali, że protesty dotyczyły wszystkich wariantów. Nie da się więc jednoznacznie powiedzieć, że jedne głosy sprzeciwu były ważniejsze od drugich. Nadmienię, że organizacje społeczne twierdzą, że nie wzięto pod uwagę podpisów przeciwko wszystkim wariantom, które one złożyły w GDDKiA.

Określę to jednym zdaniem, tak jak śpiewa Kazik: "Twój ból jest większy niż mój". Mamy trzy warianty, wszędzie protestowali ludzie, ale GDDKiA wykorzystała to i powiedziała, że więcej protestów było w przypadku wariantu C, bez względu na jakość i treść tych protestów.

Mówił pan, że wariant C był wcześniej rekomendowany, a GDDKiA pisze: "Nieprawdą jest, że rekomendowaliśmy wariant C, który, jak twierdzą autorzy tekstu ("Gazeta Wyborcza", przyp. red.), został nagle zmieniony na wariant B".

Sierpniowe spotkanie ZOPI (Zespół Oceny Przedsięwzięć Inwestycyjnych) GDDKiA zakończyła, mówiąc, że rekomendowany jest wariant C. Wszyscy to słyszeli. Potem zaczęła się część posiedzenia, w której my już nie mogliśmy uczestniczyć, bo nie byliśmy zaproszeni i jak się okazuje zmieniono ustalenia, my o tym dowiedzieliśmy się we wrześniu na kolejnym posiedzeniu.

Wariant B dla Mikołajek nie jest najlepszym rozwiązaniem?

Nie jest tak, że wariant C, tak jak pisze GDDKiA, przecina kameprowiska, kampingowiska, że przebiega przy hotelu w Rynie. U nas jest szereg hoteli, pensjonatów, kwater prywatnych, domków letniskowych, biwakowisk, które znajdą się w strefie oddziaływania tej drogi w wariancie A i B, o których się nic nie mówi. To jest manipulowanie opinią społeczną i ocenami.

Joanna Wróbel, sekretarz gminy Mikołajki: Skutecznie pomija się jednak to, że od 12 lat i my i strona społeczna sugerujemy rozwiązanie w postaci południowej obwodnicy Mazur, czyli wariantu w ogóle nie branego pod uwagę, nie rozpatrywanego przez nikogo, a godzącego wszystkich.

Ruch ciężki, bo o ten chodzi, w tym przypadku wjeżdżałby od Via Baltica, po południowej granicy Puszczy Piskiej i dalej do S7 i dalszych połączeń w okolicy Olsztyna czy Ostródy, na zachód Europy . Oznacza to, że ruch tranzytowy nie pojechałby przez Mazury.

I w tym wszystkim, w tych wieloletnich negocjacjach, nagle pojawiło się nazwisko Marty Kaczyńskiej. Dlatego zrobiło się głośno o s16.

Nie chcemy się tym zajmować. W ogóle na ten temat nie powinniśmy dyskutować, chociaż lokalna społeczność już od wielu miesięcy mówi, że to zasadniczy powód wyboru wariantu B.

Myślę, że brak reakcji na argumenty przedstawiane od wielu lat, zmiany tych najbardziej uznaniowych, a nie badawczych i analitycznych elementów dokumentacji drogi spowodowały, że społeczeństwo przestało wierzyć w obiektywizm i rzetelność przedstawianych argumentów, a to najprostsza droga do tego by doszukiwać się drugiego dna.

Uważam, że zarówno firma, która przygotowała całe opracowanie studium i dalej raport oraz GDDKiA, która na bazie tych dokumentów wydawała rekomendację, powinny się zdystansować od tego typu historii i wziąć obiektywnie pod uwagę wszystkie aspekty, które są najważniejsze i najkorzystniejsze dla społeczeństwa, dla środowiska, ale też są oceną kosztów i tych ekonomicznych i tych przyrodniczo – społecznych w stosunku do planowanych korzyści czy też nieodwracalnych strat, bo tych w przyrodzie, krajobrazie, czy turystyce nie da się już odwrócić po wybudowaniu drogi.

Wariant B, który także w raporcie przygotowanym 10 lat temu nie uzyskał najwyższej oceny ze względu na swoją kolizyjność i był słabiej oceniony niż obecny C, nagle staje się najlepszym rozwiązaniem. A tak w ogóle przypomnę raport z 2011 roku, który kończył się stwierdzeniem, że z przeprowadzonej w oparciu o wiele kryteriów analizy oddziaływań, wynika, że wszystkie wskazane do analiz warianty skutkować będą bardzo poważnymi i trudnymi, lub niemożliwymi do zminimalizowania konfliktami ekologicznymi i społecznymi.

Nie ma wariantu nie powodującego negatywnych oddziaływań środowiskowych. W dyskusjach podczas spotkań organizowanych w ciągu ostatnich dwóch lat przedstawiciele GDDKiA dużo bardziej przychylnie mówili o wariancie C, potem to się zmieniło, choć żadne nowe analizy nie pojawiły się, a przynajmniej my nie mieliśmy do nich dostępu.

Joanna Wróbel: Najbardziej przykre jest to, że to, co od wielu lat dzieje się w sprawie s16 na Mazurach, nie spowodowało by ktoś wziął pod uwagę prośby o porządną analizę innych rozwiązań.

Budowa drogi nr 16, jeszcze przed 2010 rokiem znalazła się w Prognozie Oddziaływania na Środowisko Indykatywnego Wykazu Dużych Projektów dla Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko, w grupie 9 projektów o największym w kraju oddziaływaniu na poszczególne elementy środowiska i ryzyko konfliktowości.

Taki status drogi determinował już wtedy konieczność dokonania możliwie najrzetelniejszego procesu oceny oddziaływania tej inwestycji zarówno od strony środowiskowej, w tym szczególnie wielowariantowości rozwiązań poddanych analizie wielokryterialnej, przeprowadzenia rzetelnego projektu programu konsultacji społecznych, oceny funkcjonowania lokalnych społeczności, rekreacji i turystyki, estetyki krajobrazu, stopnia akceptacji społecznej.

Niestety rzetelności w tym zakresie zabrakło. Nadmienię, że najpierw miało być to połączenie tylko z Ełkiem, później okazało się, że będzie to połącznie z Ełkiem i Via Balticą, a jeszcze później okazało się, że droga ma przejść przez Bagna Biebrzańskie i połączyć się z Via Carpatią.

Planując przejście przez dwa bardzo cenne w naszym kraju obszary przyrodnicze, Biebrzę i Mazury, ruchu tranzytowego, nie wyciągnięto wniosków z Rospudy. Bo Rospuda pokazała, że można inaczej.

Kilka lat po Rospudzie zaczyna się planowanie ważnych korytarzy – ruch z Via Baltica, Rosji, Białorusi, trzeba którędyś przepuścić na Zachód – tylko dlaczego chce się popełnić błędy, których w wypadku Rospudy udało się jednak nie popełnić?

To powinno być tematem wszystkich dyskusji. W tej chwili mówienie o wariancie A, B i C jest dzieleniem ludzi, dzieleniem społeczeństwa lokalnego. Istotne jest planowanie dróg tak, żeby przepuścić transport, ale nie zniszczyć pewnego dobra, które mamy w tej części kraju. To, że droga ta ma powstać – bez znaczenia już w jakim wariancie – jest potrzebne w kontekście rozwoju regionu?

Jeśli analizujemy wewnętrzne połączenie Ełku z Olsztynem, to uważam że tak . Jeśli mówimy o ruchu tranzytowym z Rosji czy państw nadbałtyckich, to pytam się o jakim regionie mówimy? Przecież już sama Via Baltica powoduje, że Ełk będzie ważnym węzłem na mapie drogowej.

Dalszy przejazd tirów nie powinien iść przez tereny, które dzięki swoim walorom przyrodniczym są turystyczną perełką. Przecież my wszyscy w okolicach Mikołajek, Mrągowa, Orzysza żyjemy z turystyki. Niech pani sobie wyobrazi przecięcie gminy turystycznej, gdzie na całym odcinku mamy kwatery agroturystyczne, pensjonaty, gościńce, hotele.

Na całym świecie obserwuje się coś innego. Do takich miejsc jest dojazdówka drogami lokalnymi z autostrady. Nie lokalizuje się czteropasmowej drogi przez środek zagłębia turystycznego, dając szansę na rozwój gminom, gdzie ta rola turystyczna jest znacznie mniejsza.

Czytaj także: Aż trudno w to uwierzyć. Przez sam środek Biebrzańskiego Parku Narodowego chcą puścić ekspresówkę