Sąd podtrzymał wyrok za skatowanie labradora. Sprawca ma spędzić w więzieniu 5 miesięcy

Sebastian Kaniewski
Marian F., który skatował labradora w Pilchowicach, spędzi w więzieniu 5 miesięcy. Sąd drugiej instancji zdecydował się podtrzymać wcześniej wydany wyrok w tej sprawie.
Marian F., który skatował labradora w Pilchowicach, spędzi w więzieniu 5 miesięcy. Fot. Facebook / Fundacja Jestem Głosem Tych, Co Nie Mówią
Cała sytuacja miała miejsce 16 lutego 2019 roku w Pilchowicach, gdzie Marian F. skatował labradora. Sprawa została nagłośniona przez fundację, która była oskarżycielem posiłkowym w tej sprawie.

Według relacji świadków zdarzenia mężczyzna miał brutalnie i z premedytacją zabić błąkającego się psa. Widząc labradora na ulicy, kierowca zwolnił, po czym od razu przyspieszył, najeżdżając tym samym na zwierzę.

Proces Mariana F. rozpoczął się 14 listopada 2019 roku. 6 października ubiegłego roku sąd pierwszej instancji skazał mężczyznę na karę bezwzględnego pozbawienia wolności na okres 5 miesięcy, zakaz posiadania zwierząt na okres 3 lat oraz wypłatę nawiązki na rzecz fundacji.


"Pies musiał słyszeć jego rozpaczliwe wycie, trzask łamanych kości i zauważyć gasnącą w oczach nadzieję. (…) Zapadł bezprecedensowy wyrok" – napisano wówczas na Facebooku na profilu fundacji. 13 marca sąd drugiej instancji podtrzymał wyrok wobec Mariana F.

"To dla nas nowa droga, światełko w tunelu. Takie wyroki wyznaczają nowe szlaki w orzecznictwie w sprawach o ochronie zwierząt. (…) Oskarżony nie wyraził żadnej skruchy w związku z krzywdą, którą wyrządził psu. Do ostatniej chwili nie przeprosił za swoje zachowanie, nie uznaje swojej winy i nie widzi podstaw dla takiego wyroku" – poinformowała fundacja po ogłoszeniu wyroku.

Przerażająca zbrodnia na zwierzętach w Niemczech

Do przerażającej sytuacji doszło na początku marca w Niemczech. W leśnym domku na przedmieściach niemieckiego Saarbrücken ratownicy znaleźli ponad 30 zaniedbanych oraz 200 martwych kotów. Prawdopodobnie była to nielegalna hodowla. 73-letni właściciel posiadłości usłyszał zarzuty.

Służby, które dokonały makabrycznego odkrycia, zostały wezwane na miejsce przez osoby zaniepokojone wydobywającym się z ukrytego w lesie domku skomleniem. Po wejściu do budynku policjanci i strażacy znaleźli w nim ponad 30 zaniedbanych kotów oraz 200 martwych zwierząt przechowywanych w około 50 workach.

Niektóre z martwych zwierząt umieszczone zostały w metalowych beczkach. Ich ciała leżały tam od kilku lat. Strażakom udało się uratować 32 koty. Ocalałe zwierzęta odkładano pojedynczo do koszy i transportowano do kliniki. Znajdują się obecnie pod opieką weterynarza.

Zatrzymano już 73-letniego właściciela domku. Policja wszczęła przeciw niemu śledztwo dotyczące naruszenia ustawy o ochronie zwierząt.

Czytaj także: Makabryczne odkrycie niemieckich służb. W leśnym domku znaleziono 200 martwych kotów
źródło: Polsat News